Mundialowe oceny - powrót Belgów z dalekiej podróży!
Miało być lepiej i było lepiej! Dzisiaj obyło się bez niespodzianek, chociaż w wieczornym meczu Japończycy zgotowali Belgom bardzo ciężką przeprawę. Na szczęście dla Roberto Martineza, zmiennicy tym razem spisali się znakomicie i uratowali skórę hiszpańskiemu szkoleniowcowi, którego teraz czeka dużo większe wyzwanie - powstrzymanie Brazylii. Ci mogli cieszyć się najłatwiejszą przeprawą z wszystkich dotychczasowych spotkań, ogrywając nieefektywnych Meksykanów, stąd nad ocenianiem tego spotkania nie spędzę dużo czasu. Nie oznacza to jednak, że dzisiaj będzie krótko - zresztą, sami zobaczcie!
Plusy:
Faworyt robiący swoje
Podczas sezonu ligowego taki nagłówek nie miałby sensu bycia, w końcu tydzień w tydzień każdy musi robić swoje, by pozostać w walce o najwyższe cele. To jednak nie liga, to rosyjski mundial, w którym do tej pory nikt nie wygrał meczu 1/8 finału tak przekonująco, jak Brazylia. Nie oznacza to jednak, że obyło się całkowicie bez problemów - Meksyk istotnie próbował się odgryzać, lecz na szczelną defensywę Canarinhos to było o wiele za mało. W końcu świetny mecz zagrał zawodzący w fazie grupowej Willian - to on popisał się asystą przy golu Neymara, podcinającym Meksykanom skrzydła. A właśnie, skoro o najdroższym piłkarzu świata mowa - widać, że wraca on do wysokiej formy w idealnym momencie turnieju, porównując jego dzisiejszy występ z tym przeciw Szwajcarii, widać kolosalną różnicę. Fani Brazylijczyków mogą pozytywnie patrzeć w przyszłość.
Przynajmniej mają charakter...
... bo inny pozytyw z tego meczu dla Belgów ciężko wyciągnąć. No, może jeszcze to, że piłkarze z ławki rezerwowych mimo sporej różnicy jakościowej potrafią odwrócić losy meczu, ale to też podpada pod tezę zawartą w nagłówku. Nie oszukujmy się, wielu z Was zdążyło już skreślić Belgię po koszmarnym początku drugiej połowy. Ja też - mecz z Argentyną na poprzednim mundialu oraz z Walią na francuskim EURO dwa lata temu od razu przeleciały mi przed oczami. W obu przypadkach Belgowie mieli czas i piłkarzy, by odmienić losy tych spotkań, lecz wtedy po prostu się poddawali. Teraz, po dość przypadkowym golu kontaktowym drużyna zareagowała, jak należy - szybko poszła za ciosem po golu wyśmiewanego Fellainiego, a na sam koniec meczu fantastyczny kontratak wykończył Chadli. Takie coś w meczu z Brazylią jednak nie przejdzie.
Los bywa okrutny
Nie doszukujcie się w tym karmy za końcówkę z Polską czy innych podobnych cudów - gdy patrzyło się na murawę, ciężko było nie zauważyć, że Japończycy chcieli tego zwycięstwa bardziej. Moim zdaniem, bardziej też na nie zasłużyli. Swoim odważnym podejściem niewątpliwie zaskoczyli Belgów, którzy ani przez chwilę nie zdominowali meczu, mimo szeregu bardziej rozpoznawalnych piłkarzy. Japoński kolektyw działał wyśmienicie - Lukaku został wyłączony z gry, Mertens był bezradny, a Hazard nawet nie miał za wielu okazji, by sobie podryblować. W drugiej połowie wydawało się, że po dwóch szybkich ciosach mają już ten mecz w garści... aż przyszła 68 minuta i wszystko się posypało. Nadal, dogrywka była w bardzo bliskiej perspektywie - tym bardziej zastanawia mnie, co kierowało Japończykami, posyłając tylu piłkarzy do rzutu rożnego mimo miażdżącej przewagi we wzroście Belgów? To było z góry skazane na niepowodzenie... Ależ będą sobie pluć w brodę.
Minusy:
Klątwa trwa
Siódmy raz z rzędu to samo. Meksyku, ile można? Do tego tak jakby nawet styl się zgadza, z tego co pamiętam z poprzednich mundiali - dobre mecze z lepszymi od siebie w fazie grupowej, efektowny i ładny dla oka futbol, obwołanie przez media czarnym koniem oraz sprowadzenie na ziemię w pierwszym meczu fazy pucharowej. Koniec końców, w tym roku było gorzej, niż cztery lata temu w Brazylii - w końcu tam Holandia potrzebowała umiejętności pływackich Arjena Robbena do wywalczenia zwycięstwa w ostatnich minutach. Dzisiaj Meksykanie podejmowali złe decyzje wszędzie, gdzie się dało, psując akcję za akcją. Zresztą, to najlepiej opiszą statystyki - na czternaście strzałów celny był jeden. Chicharito na boisku praktycznie nie było, Lozano niesamowicie irytował, a Vela... próbował irytować jeszcze bardziej.
Gdy frustracja spotyka teatr
Najbardziej irytujący był jednak nie Lozano ani Vela, tylko ciągle faulujący środek pola Meksyku, w czym przodował Hector Herrera. Tak jakby zupełnie nie wiedzieli, że Brazylijczycy, a w szczególności Neymar, będą z tego korzystać i długimi minutami turlać się po murawie. Największym debilizmem było jednak to, co nie zostało wychwycone - podstemplowanie leżącej już gwiazdy PSG przez Layuna, "przypadkowo" w dokładnie to samo miejsce, którego dotyczyła niedawna kontuzja. To musiało cholernie boleć - tylko czy aż tak, żeby uniemożliwiać kontynuowanie gry przez kilka minut?
Bramkarz o dwóch twarzach
Eiji Kawashima w tym sezonie nie zbierał zbyt wysokich not w Ligue 1. Jasne, Metz jest zespołem, który siłą rzeczy będzie tracił sporo goli, ale w takim środowisku klasowy bramkarz powinien umieć się wykazać. Japończyk tego nie robił, dopasowując się do poziomu swojej defensywy. Na nieszczęście selekcjonera, ciężko o rywalizację w bramce reprezentacji, skoro nie masz innego golkipera grającego w Europie, stąd 35-latek trzeci mundial z rzędu był pierwszym wyborem. No i stało się oczywiste - Kawashima zawalił trzy gole w czterech meczach (nietrudno zgadnąć, w którym tego nie zrobił). Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że swoim błędem w ustawieniu przy golu Vertonghena oddał mecz w ręce Belgów. Krytykując go, muszę przyznać mu jedno - paradoksalnie dziś zagrał swój zdecydowanie najlepszy mecz, ratując Japończyków przed utratą co najmniej dwóch goli. Bramkarz to jednak tak chamska pozycja, na której jeden błąd w meczu o stawkę stawia twoją pozycję pod dużym znakiem zapytania - a co dopiero trzy?
Co dalej z Belgią?
Carrasco na wahadle to czysta abstrakcja. Środek obrony, na papierze być może nawet najlepszy wśród wszystkich kadr, popełnia fatalne w skutkach błędy. De Bruyne, ustawiony bezpośrednio przed obroną, nie może spożytkować swojego ogromnego potencjału. Mertens w pierwszym poważnym teście zostaje wyłączony z gry, Hazard bez wsparcia na lewym skrzydle jest niewiele lepszy. Wszystko powyższe sprawia, że Lukaku nie dostaje piłek. No i co z tym fantem zrobić? W kilku dni niewiele można naprawić, jedynym potencjalnym rozwiązaniem, które może przynieść więcej szkód niż pożytku, są zmiany personalne. Czy Chadli jest jednak w stanie zagrać od pierwszej minuty lepiej, niż Carrasco? Szczerze wątpię. Sytuacja Belgów wygląda średnio, chociaż... ten mundial zaskakiwał już dziesiątki razy. Cholera wie.
Jutro obejrzymy ostatnie już mecze 1/8 finału - za szybko to leci, co nie? Szwecja ze Szwajcarią nie brzmi zbyt atrakcyjnie, ale kto wie, może wyrównany poziom obu reprezentacji sprawi, że obejrzymy ciekawe widowisko? Na wieczór dostaniemy za to Anglię, której kibice z każdym dniem wpadają w coraz większy hurraoptymizm, patrząc na mundialową drabinkę. Może się nawet okazać, że Kolumbia będzie ich najpoważniejszą przeszkodą w drodze do... finału, choć brzmi to tak surrealistycznie - ciężko mi uwierzyć w wizję Lwów Albionu walczących o swoje drugie mistrzostwo. Zresztą, czy Anglia jest tu w ogóle faworytem? Może za mało wierzę w Kolumbijczyków? Co z tego ostatecznie wyjdzie - przekonamy się już niedługo.