Przed Ligą Narodów – Włochy. GOAT #4
Już dziś o 20:45 czasu polskiego reprezentacja Polski pod wodzą nowego selekcjonera, Jerzego Brzęczka, rozpocznie zmagania w Lidze Narodów. Na pierwszy ogień bardzo trudny przeciwnik (w tych rozgrywkach trudno było trafić na łatwego rywala) – Włochy. Niektórzy w tym momencie mogą się popukać w głowę, mówiąc: ,,co Ty mówisz Koziełło, przecież oni się nawet na mundial nie załapali”. No tak – nie załapali się, ale to wcale nie musi być dla nas taka dobra informacja. Czemu? Zapraszam na czwartą część moich copiątkowych przemyśleń.
Zacznijmy może od powołań Roberto Manciniego:
Bramkarze: Alessio Cragno (Cagliari), Gianluigi Donnarumma (AC Milan), Mattia Perin (Juventus), Salvatore Sirigu (Torino).
Obrońcy: Cristiano Biraghi (Fiorentina), Leonardo Bonucci (Juventus), Mattia Caldara (AC Milan), Giorgio Chiellini (Juventus), Domenico Criscito (Genoa), Emerson Palmieri (Chelsea), Manuel Lazzari (SPAL), Alessio Romagnoli (AC Milan), Daniele Rugani (Juventus), Davide Zappacosta (Chelsea).
Pomocnicy: Nicolo Barella (Cagliari), Marco Benassi (Fiorentina), Bryan Cristante (AS Roma), Roberto Gagliardini (Inter), Jorginho (Chelsea), Lorenzo Pellegrini (AS Roma), Nicolo Zaniolo (AS Roma), Federico Bernardeschi (Juventus), Domenico Berardi (Sassuolo), Giacomo Bonaventura (AC Milan), Lorenzo Insigne (SSC Napoli)
Napastnicy: Mario Balotelli (OGC Nice), Andrea Belotti (Torino), Federico Chiesa (Fiorentina), Ciro Immobile (Lazio), Pietro Pellegri (AS Monaco), Simone Zaza (Torino).
Mamy tu zatem 31 zawodników. Czy to dużo? Ogólnie rzecz biorąc – tak. Ale czy to dużo w przypadku drużyny, której selekcjoner musi sprawdzać pewne rozwiązania, ponieważ jest ona w przebudowie? Ano – wtedy już nie. Dla porównania – Jerzy Brzęczek, będący obecnie w bardzo podobnej sytuacji, wysłał tych powołań 27.
Aha, zanim przejdziemy do analizy możliwej gry Włochów i przewidywania co do tego, jakim składem wyjdą na to spotkanie, powiedzmy sobie jedną rzecz – to nie będzie piękny mecz. Bo nie może taki być, kiedy spotykają się ze sobą dwie drużyny, które są w głębokiej przebudowie i które już od dłuższego czasu potrzebowały zmian. Obie również mają coś do udowodnienia – nasi dali cielska na mundialu, a Włosi… no właśnie – Włosi nawet się na niego nie dostali. Dlatego też uważam, że będzie to mecz trudny, będzie to mecz walki i o zwycięstwie może zadecydować jedna jedyna akcja czy przebłysk geniuszu któregoś z piłkarzy obu drużyn. Bo, UWAGA, SPOILER: obie ekipy mają w swoich składach takich zawodników.
Co do stylu ich gry oraz możliwej taktyki na spotkanie z nami – nie mam pojęcia jak może to wyglądać, ponieważ od momentu przyjścia Roberto Manciniego rozegrali tylko 3 spotkania, z których zdołali wygrać jedno – z Arabią Saudyjską. Widać, że jest to wciąż drużyna niepoukładana, bez wypracowanych schematów, bez swojego własnego unikalnego stylu. To wszystko na pewno przyjdzie z czasem, podobnie jak w przypadku naszej reprezentacji.
Na co natomiast zwróciłbym uwagę na miejscu Jerzego Brzęczka?
Po 1. Stałe fragmenty gry. Chiellini, Bonucci i Immobile to pieprzeni geniusze jeśli chodzi o grę w powietrzu. Każdy z nich strzelił już w swojej karierze masę ważnych goli po stałych fragmentach, więc nie pozwólmy, by w meczu z nami zdobyli kolejne.
Po 2. Skrzydła. Dokładnie tak – wszystkie klasowe drużyny posiadają dobrych skrzydłowych. Właśnie dlatego my nie jesteśmy już (przynajmniej przez jakiś czas) klasową drużyną. U Włochów uważać trzeba przede wszystkim na LoLo Insigne, który uwielbia łamać akcje z lewej strony w kierunku środka i bombardować bramkę rywala swoimi nie tyleż potężnymi, co bardzo precyzyjnymi uderzeniami, które nieraz pokazywał już podczas swojej gry w Napoli. Ale nie dajcie się zwieść temu, że tylko lewe skrzydło u Włochów jest groźne. Nic z tych rzeczy, y y. Na prawej szaleje bowiem będący w znakomitej formie od początku tego sezonu Federico Bernardeschi. Pomocnik Juve bieżącą kampanię zaczął z naprawdę wysokiego C i jeśli za bardzo damy mu się rozbujać, to on rozbuja cały nasz blok defensywny. A tego na pewno byśmy nie chcieli.
Po 3. Ciro Immobile. Jestem przekonany, że kiedy Włochom nie będzie iść w meczu z nami (a może tak być) to sięgną oni po najprostszą możliwą receptę – mianowicie ,,lagę” na Immobile. A ten kolo naprawdę umie zrobić coś z niczego. Z gówna ukręci naprawdę fajny bat. Król strzelców zeszłego sezonu Serie A (wespół z Mauro Icardim z Interu) przeżywa naprawdę udany dla siebie czas. Po niepowodzeniach w Dortmundzie i Sewilli wydaje się, że w końcu znalazł swoje miejsce na Ziemi i jest z tego faktu niezwykle zadowolony, co też pozwala mu się w 100% skupić na swojej robocie, czyli strzelaniu bramek – robi to znakomicie. A to nie jest dla nas dobra wiadomość. Oj przydałby się dziś na nim plasterek.
A czy jest coś, co powinno napawać nas optymizmem? Tu oddajmy już głos panu policjantowi z ,,Trudnych Spraw”:
A jeśli tak, to co chodzi? Ano, o pomoc. Dawno nie mieliśmy tak mocnego środka pola w porównaniu z taką ekipą jak Włosi. Bo popatrzcie – Krychowiak-Linetty-Zieliński vs Jorginho-Pellegrini-Bonaventura (obstawiam że właśnie takimi środkami pomocy wyjdą obie ekipy, ale mogę się oczywiście mylić). Naprawdę nie wyglądamy przy nich źle. Powiedziałbym nawet, że wyglądamy dobrze. A jeśli w jakimś elemencie na tle Włochów wyglądamy dobrze, to znaczy, że na pewno trzeba to będzie wykorzystać. Leo Bonucci od początku tego sezonu (a właściwie to od początku zeszłego) nie jest w wybitnej formie i niejeden już raz zdążył się wylać, dlatego piłka ze środka pola w kierunku Roberta Lewandowskiego, który powinien kręcić się właśnie w okolicach prawonożnego stopera Juve, może zrobić naprawdę fajną robotę. W bramce najprawdopodobniej stanie Donnarumma, więc jeśli nie będzie miał dnia konia (który jeszcze czasem mu się przytrafia) to nie powinien być wielką przeszkodą dla naszego supersnajpera. I to właśnie zdominowanie środka pola jest receptą na Włochów. A zwłaszcza jak największe odcięcie od gry Jorginho. Na miejscu Jerzego Brzęczka poświęciłbym Karola Linettego tylko po to, by jak szalony biegał za środkowym pomocnikiem brazylijskiego pochodzenia. To zwiększy nasze szanse na zwycięstwo o jakieś 50%. Nie żartuję. Jorginho jest zbyt ważnym elementem układanki zarówno Maurizio Sarriego w Chelsea, jak i Roberto Manciniego w reprezentacji, by wyłączenie go z gry nie miało przełożenia na postawę reszty zespołu. Teoria jest więc ogarnięta, ale jak wiemy – za teorią musi iść jeszcze praktyka, a w praktyce to różnie bywa.
Na koniec oczywiście zabawa w typowanko wyjściowego składu, tak jak dziś zrobił to Rafał Majchrzak w podobnym tekście poświęconym z kolei reprezentacji Polski. Znajdziecie go TUTAJ. Ale do rzeczy. Ja widzę to tak:
4-3-3: Donnarumma – Zappacosta, Bonucci, Chiellini, Biraghi – Jorginho, Pellegrini, Bonaventura – Bernardeschi, Insigne, Immobile
Czy właśnie takim składem wyjdą dziś Włosi? Cholera wie, ale znając moje szczęście to pewnie sprawdzi się on maksymalnie w jakichś 50%.
I cyk! Właśnie dobiegliśmy do końca dzisiejszej ,,felietono-analizy”. Tym samym żegnam się już z Wami i w swoim własnym imieniu zapraszam Was już na piątek za tydzień, gdzie pewnie po raz kolejny pochylimy się nad reprezentacją. Tym razem już oczywiście Polski. Dzięki za uwagę, pozdrowionka, miłego meczyku i smacznego piwerka życzę. Cya!