Wielkie powroty! Chorwacja mocniejsza niż we wrześniu
Po sensacyjnym srebrnym medalu na Mistrzostwach świata, największym sukcesie w historii ich piłki, po wyczynie, który zapewnił Luce Modriciowi i spółce nieśmiertelność w ojczyźnie opadł już kurz. Opadł w sposób, delikatnie mówiąc, niezbyt przyjemny. Wrześniowy mecz z Hiszpanią przegrany 0:6 brutalnie sprowadził Chorwatów na ziemię, a już w piątek czeka ich starcie z reprezentacją Anglii, która będzie chciała zrewanżować się za półfinał Rosyjskiego Mundialu.
Zlatko Dalić stoi od lipca przed nie lada wyzwaniem, którym będzie stopniowa przebudowa drużyny. We wrześniu pierwszy raz zabrakło Mario Mandzukicia i Danijela Subasicia, którzy zakończyli przygodę z futbolem reprezantacyjnym, Ivan Strinić z powodu problemów z mięśniem sercowym zmuszony był do zawieszenia swojej kariery, a żeby nie było zbyt przyjemnie, przez urazy w klubach pozostali Ante Rebić, Andrej Kramarić i Dejan Lovren, a występ Domagoja Vidy stał pod znakiem zapytania do samego końca. Niemal połowa składu w meczu z Hiszpanami, to byli piłkarze, którzy z sukcesem w Rosji nie mieli zbyt wiele wspólnego. Jak sami widzicie, nie można było mówić o jakimkolwiek komforcie. To właśnie ta kumulacja nieszczęść spowodowała jedną z największych tragedii w historii Chorwackiego futbolu, ledwie dwa miesiące po zdobyciu dojściu do finału Mundialu.
Trudno oczekiwać, że teraz już zobaczymy taką grę, jak w meczu z Argentyną, Liga Narodów to idealny czas na lekką przebudowę i eksperymenty, jednak należałoby w starciu z Anglikami pokazać, że powoli zaczyna się wychodzić z czarnej dupy, do której się wpadło zaraz po wejściu niemal na piłkarski szczyt.
Czymś, co fanów Chorwatów może cieszyć jest powrót Ante Rebicia zarówno do zdrowia, jak i do niezłej dyspozycji. Gość miał fundamentalne znaczenie i niesamowity wpływ na grę przedniej formacji podczas Mundialu, moim zdaniem jego wkład w sukces nie został zauważony w takim stopniu, na jaki zasłużył. Zawodnik Eintrachtu może sprawić, że zobaczymy grę ofensywną w wykonaniu Chorwatów, której w meczu z La Roja nie zaznaliśmy.
Wróci również duet stoperów, który jest groźny dla całego otoczenia: przeciwnika, jego nóg, jego bramki, no i w mniejszym stopniu własnej bramki również, jednak w ogólnym rozrachunku para Lovren i Vida może przywrócić stabilizację w defensywie i umiejętne wyprowadzanie piłki spod własnego pola karnego, co ma fundamentalne znaczenie.
Z informacji bardzo mało istotnych wczoraj reprezentacja wygrała 15:1 sparing z trzecioligowym NK Bjelovar, a w poniedziałek zagra towarzysko z Jordanią. Nie są to wydarzenia istotne na tyle, żeby warto było pisać o nich coś więcej.
Starcie półfinalistów Mistrzostw Świata już w piątek o 20:45 w Rijece. Będzie to pierwszy oficjalny mecz Chorwatów po rosyjskim turnieju na swoim terenie, zatem bałkańscy kibice mogą szykować na niego niezłe piekiełko. Może być wybitnie gorąco zarówno na trybunach, jak i na murawie. AJMOOOOOO!