Obrigado, Portugal!
Od momentu wylosowania rywala, wszyscy wiedzieli jak trudne zadanie czeka reprezentację pod wodzą Czesława Michniewicza. Pomimo piątkowego wieczora, polska młodzieżówka trafiła do piłkarskiej szkoły i otrzymała przydatną lekcję futbolu. Portugalia wygrała 1:0 i zostawiła nam minimalne nadzieje na awans do turnieju finałowego.
Polska: Kamil Grabara – Robert Gumny, Mateusz Wieteska, Krystian Bielik, Kamil Pestka – Konrad Michalak (67' Kamil Jóźwiak), Patryk Dziczek, Szymon Żurkowski, Sebastian Szymański (72' Filip Jagiełło), Bartosz Kapustka – Dawid Kownacki (77' Karol Świderski)
Portugalia: Joel Pereira – Diogo Goncalves, Jorge Fernandes Oliveira, Diogo Leite, Yuri Ribeiro – Stephen Antunes Eustaquio, Andre Horta (86' Bruno Costa), Gedson Fernandes, Joao Carvalho – Joao Felix (77' Rafael Leão), Diogo Jota (65' Heriberto Tavares)
Początek spotkania przypominał wcześniejsze starcia z Duńczykami. Graliśmy odważnie, staraliśmy się stworzyć zagrożenie pod portugalską bramką, ale bardzo często brakowało ostatniego podania. Najbardziej aktywny był Konrad Michalak, który starał się robić sporo wiatru na prawym skrzydle. Udało mu się parokrotnie wrzucić swojego obrońcę na karuzelę, ale co z tego - za takie akcje nikt nie daje punktów i nie przyznaje się zwycięstw.
Szansę na wygraną można uzyskać poprzez strzelanie goli. A pod tym względem, Portugalia była bezlitosna. Wystarczyła jedna kontra z 30 minuty spotkania, by to goście cieszyli się z objęcia prowadzenia. Prawą stroną urwał się Joao Felix, uciekł swojemu obrońcy na kilka metrów i płaskim dośrodkowaniem obsłużył Diogo Jotę. Napastnikowi Wolverhampton nie pozostało nic innego, jak umieścić piłkę w siatce obok bezradnego Kamila Grabarę. Jednym z winowajców w tej akcji był Robert Gumny, który przy takim tempie biegu, nie zdążyłby dotrzeć do jakiegokolwiek biura zachodniego klubu, by móc podpisać kontrakt z ewentualnym nowym pracodawcą, a co dopiero do piłkarza, który miał kilka metrów do bramki.
Czy można znaleźć jakieś pozytywy? Oczywiście, ale najpierw zalecam zmrużyć oczy. Pierwszym pozytywem był Krystian Bielik, któremu nie przeszkadzało prowadzenie piłki przy nodze. Pod tym względem bardzo przypominał naszych dzisiejszych rywali. Mały plusik można również postawić przy nazwisku Patryka Dziczka. Brał na siebie odpowiedzialność i posłał kilka fajnych piłek do swoich partnerów. Przy lepszej skuteczności kolegów, pomocnik Piasta Gliwice miał realną szansę na zakończenie meczu z przynajmniej jedną asystą na koncie.
Co można napisać o drugiej połowie? Tutaj wszystko rozbijało się o kulturę gry. A pod tym względem, Portugalczycy dominowali przez blisko godzinę tego meczu. Przez wiele minut, biało-czerwoni jedyne zagrożenie tworzyli sobie po stałych fragmentach gry. Chcąc być zgryźliwym, można pokusić się o tezę, która głosiłaby o podobieństwach pomiędzy młodzieżówką a dorosłą reprezentacją Polski.
Polska U21 podobna do pierwszej reprezentacji. Jest szybki skrzydłowy bez głowy, jest skuteczny napastnik, ale odcięty od podań, jest koleś, w którego wszyscy wierzą, ale się spala oraz skrzydłowy, który ma top kariery za sobą. I braki na bokach obrony.
— Oli (@Oli_choto) 16 listopada 2018
Co wyróżnia warsztat trenerski Czesława Michniewicza od Jerzego Brzęczka to zmysł do dobrych zmian. Wprowadzony na boisko duet Kamil Jóźwiak/Filip Jagiełło zrobił dużo więcej od dwójki Konrad Michalak/Sebastian Szymański. Minimalna porażka nie byłaby jednak możliwa, gdyby nie postawa przyszłego zięcia Tomasza Lisa bramkarza Liverpoolu. W ostatnim kwadransie meczu Grabara popisał się fenomenalną interwencją.
Pierwszy mecz barażowy po raz kolejny pokazał nam, że nasza reprezentacja U-21 lubi, potrafi i jest w stanie rywalizować z tak renomowanymi drużynami jak Dania czy Portugalia. Czy we wtorek możemy realnie myśleć o awansie? Zdecydowanie wątpię w to. Nasi przeciwnicy powinni się zastanawiać, co poszło nie tak, że musieli rozgrywać dodatkowe mecze o bilety na przyszłoroczne EURO. W trakcie meczu w Zabrzu, przewyższali nas pod każdym względem. By nie było tak gorzko - wstydu nie było i uniknęliśmy ewentualnej kompromitacji!