OFICJALNIE: Walukiewicz przeprowadza się na Sardynię
Polska kolonia we Włoszech się powiększa! Odwrotnie niż w naszym hymnie państwowym, w modzie są ruchy z ziemi polskiej do włoskiej. W lipcu o ile nic się nie zmieni w pozostałych klubach, nasza kolonia zwiększy liczebność do siedemnastu przedstawicieli. Zwłaszcza, że nasz kraj ma wiele talentów, które wymagają oszlifowania i czym prędzej powinni uciekać z naszego podwórka. Do takich ludzi należy Sebastian Walukiewicz, który od przyszłego sezonu dostanie szansę w Serie A.
Przed końcem Anno Domini 2018 Sebastian Walukiewicz pojawił się w Cagliari, żeby przejść testy medyczne. Przeszedł je pomyślnie i od lipca zostanie zawodnikiem drużyny Rolando Marana. 18-latek podpisał kontrakt do 2023 roku, z opcją przedłużenia o kolejny rok - tak można wyczytać z komunikatu klubu na oficjalnej stronie internetowej. Na tej samej stronie znajdziemy informację, że Walukiewicz do drużyny dołączy w lipcu, a resztę sezonu spędzi na wypożyczeniu w Pogoni Szczecin. Wydaje się to rozsądny ruch, ponieważ dla niego najlepiej będzie dołączyć do zespołu w momencie, gdy przepracuje cały okres przygotowawczy.
Sam transfer należy ocenić bardzo pozytywnie. Cagliari to może nie jest zespół z topu (nie ma nawet warunków, żeby zameldować się w pierwszej dziesiątce), ale to nadal lepsza opcja niż granie w Ekstraklasie. Poza tym, drużyna z Sardynii może być dla niego oknem wystawowym. Pokazuje to przykład Nicolo Barelli - kiedy ma się papiery na granie, to można myśleć o wybiciu się wyżej. W Cagliari będzie miał spore pole do popisu. Obecnie "Rossoblu" gra systemem gry z czwórką w obronie. W podstawie z reguły występują Luca Ceppitelli i Filippo Romagna. Z tym drugim wiązane są nadzieje klubu, bo ma dopiero 21 lat. Ma on szansę, żeby wyskoczyć wyżej. W odwodzie pozostaje jeszcze doświadczony Ragnar Klavan. Wyzwanie przed Sebastianem, ale nie odbierajmy mu szans.
Tak czy inaczej, życzymy mu jak najlepiej, bo ten chłopak to przyszłość defensywy reprezentacji Polski. Możemy po cichu liczyć, żeby przeszedł włoską przygodę niczym Kamil Glik i wyrobił sobie na Półwyspie Apenińskim odpowiednią markę.