OFICJALNIE: Piątek zagra w Milanie!
W koszykarskiej lidze NBA jest przyznawana nagroda Most Improved Player. Przyznaje się ją zawodnikowi, który poczynił zdecydowanie największy postęp pośród zawodników zrzeszonych przez kluby. Gdyby takie coś funkcjonowało w europejskiej piłce, to wybór byłby tylko jeden - Krzysztof Piątek. Zawodnik, który jeszcze rok temu szykował się do rundy wiosennej Ekstraklasy, żeby strzelać Sandecji i Termalice, dziś został potwierdzony jako nowy napastnik Milanu.
Kiedy w grudniu pojawiły się pierwsze oznaki zainteresowania Milanu Piątkiem, absolutnie każdy pukał się w głowę i nie brał na poważnie takiego scenariusza. Wszystko do momentu, gdy Gennaro Gattuso mimochodem oznajmił, że Gonzalo Higuain chce zmienić otoczenie i przenieść się do Chelsea. Milan miał pójść na taki układ tylko w przypadku, gdy znajdą mu następcę - przy poważnym deficycie zawodników na pozycji nr "9", którzy są dostępni na rynku. W tej sytuacji trzeba było "zakupić potencjał" i zagwarantować sobie ewentualną możliwość zarobku w przyszłości.
W środę 15 stycznia 2019 roku doszło do wielkiego spotkania w Casa Milan przy via Aldo Rossi 8, Jego uczestnikami byli Leonardo de Araujo (dyrektor Milanu), Enrico Preziosi (prezes Genoi) oraz agenci z Fabryki Futbolu, którzy reprezentują Piątka. Od tamtego momentu negocjacje się nasilały. Wtem "Przegląd Sportowy" podał informację o testach medycznych. Dla naszych mediów budujące jest to, że poważne włoskie portale powoływały się na naszych dziennikarzy w kwestii transferu. To dowód na to, jak bardzo zamknięty staje się krąg poinformowanych o działaniach, jak bardzo Ivan Gazidis i Leonardo chcą pracować w dyskrecji.
Fabrizio Romano pisał, że 23-latek dołączy do Milanu, który zapłaci za Polaka 35 milionów euro i - wbrew wcześniejszym doniesieniom - nie włączy w transakcję żadnego ze swoich piłkarzy. Ta historia jest rodem z filmu. Chłopak, który jeszcze rok temu grał w polskiej lidze i wielu ustawiało go w cieniu Jarosława Niezgody, teraz podpisuje kontrakt z Milanem. Może to nie jest Milan sprzed lat, ale to dalej jest wielka marka na świecie. Chris Friday ma szansę albo wybić się jeszcze wyżej, albo zostanie w klubie na lata. I przy okazji będzie pierwszym Polakiem, który raczej na pewno zagra w oficjalnym spotkaniu (co nie udało się Michałowi Miśkiewiczowi i Bartoszowi Salamonowi). Zatem życzymy powodzenia w nowych barwach i oby ta przygoda była udana.
Przynajmniej niczym historia z filmu "Gol"...