Debiut Piątka bez fajerwerków
W sierpniu, na Stadio San Paolo, obejrzeliśmy jeden z najlepszych meczów w tym sezonie Serie A. Milan prowadził 2:0 z Napoli, ale mecz zakończył się wynikiem 3:2 dla drużyny Carlo Ancelottiego, a bohaterem był Piotr Zieliński, który zdobył 2 bramki. Dziś przyszedł czas na rewanż, na San Siro. My liczyliśmy na jeszcze bardziej polski wieczór. Przecież dzisiaj w barwach Milanu miał zadebiutować Krzysztof Piątek. Wyjściowe składy obu ekip mogły nieco ostudzić nastroje, ale nasz "Bomber" zawsze mógł wejść z ławki, a przecież starcie takich drużyn zapowiadało się emocjonująco z Polakami, czy bez nich...
Składy:
- Milan: Donnarumma - Calabria, Musacchio, Romagnoli, Ricardo Rodriguez - Kessie, Bakayoko, Paqueta (69. Borini) - Suso, Cutrone (71. Piątek), Calhanoglu (90. Laxalt)
- Napoli: Ospina - Malcuit, Albiol, Koulibaly, Rui (72. Ghoulam) - Callejon, Zieliński, Fabian Ruiz, Insigne (88. Ounas) - Mertens (80. Verdi), Milik
Zgodnie z przewidywaniami, emocji nie brakowało od początku. Żadna z drużyn nie chciała oddać inicjatywy rywalom. Pierwszy raz zrobiło się gorąco w 4. minucie - pod bramką Napoli! Raul Albiol dość głupio stracił piłkę tuż przed własnym polem karnym, ale "Rossoneri" przekombinowali. Napoli wykazało więcej cierpliwości i w 6. minucie odpowiedziało groźnym strzałem Jose Callejona, który obronił Gianluigi Donnarumma. Potem ekipa Ancelottiego zmarnowała rzut rożny i Milan ruszył z kontrą. Ale kiedy decydujące podanie należy do Hakana Calhanoglu, to trzeba z góry pogodzić się z tym, że nic z tej kontry nie będzie...
Wymiana ciosów trwała. Konkretniejsze było zdecydowanie Napoli. Lorenzo Insigne w pierwszym kwadransie oddał dwa strzały z dystansu, ale pierwszy z nich obronił Donnarumma, a drugi przeleciał tuż obok słupka. W 24. minucie Calhanoglu, o dziwo, zrobił coś, czego nie trzeba krytykować. Jego strzał z dystansu wylądował w rękach Davida Ospiny, ale Kolumbijczyk musiał się trochę wysilić, żeby go zatrzymać. Chwilę później dobrze zachował się Piotr Zieliński. Polak przechwycił piłkę wybitą po rzucie rożnym i zagrał świetne, długie podanie na Kalidou Koulibaly'ego. Obrońcy Milanu jednak nie zaspali w tej sytuacji.
W 36. minucie Zieliński znów zwrócił na siebie uwagę. Tym razem niewiele się pomylił po strzale z dystansu. Calhanoglu odpowiedział momentalnie, ale tu już nie ma o czym mówić... Bliżej był Callejon, ale też obok bramki. Pierwsza połowa dobiegała końca i jedną z rzeczy, która rzucała się w oczy, to brak aktywnego udziału Arkadiusza Milika. Nie odgrywał on istotnej roli, w żadnej z akcji swojego zespołu. Przed gwizdkiem, kończącym pierwszą połowę, swoich sił spróbował jeszcze Lucas Paqueta, który rozgrywał niezłe zawody, ale bramce Ospiny również nie zagroził. Tempo meczu było całkiem intensywne, ale fajerwerków nie było. Pozostawało czekać na drugie 45 minut.
Po przerwie Milan przycisnął. Jedna z akcji zakończyła się małym zamieszaniem w polu karnym, gdzie szansę miał Franck Kessie. Efektem był jednak tylko rzut rożny, po którym groźny strzał oddał Paqueta. Początek drugiej połowy był niezły. Nadal bez goli, ale działo się sporo, od bramki, do bramki. W dodatku nie można wykluczać, że sędzia przeoczył rzut karny, gdy Insigne upadł w polu karnym. W 64. minucie szansę wreszcie miał Milik! Nasz napastnik dostał piłkę w polu karnym, opanował i uderzył. Niestety w sam środek bramki i Donnarumma nie miał większych problemów, żeby obronić ten strzał.
Świetny mecz rozgrywał Zieliński. Pomocnik miał sporo odbiorów, a w 67. minucie oddał groźny strzał, który z trudem wybronił Donnarumma. Skoro już się tak rozpisuję o Polakach, to w 71. minucie stało się! Pojawił się on - cały na czarno-czerwono! Spiker na stadionie wykrzyknął głośno "Krzysztof Piątek!" i polski "Bomber" zawitał na boisku. W 76. minucie stanął przed pierwszą poważną szansą, ale wypuścił sobie za daleko piłkę i został zatrzymany przez Ospinę. Po chwili było groźnie po rzucie rożnym. Tym razem Kolumbijczyk musiał się wysilić po strzale z powietrza w wykonaniu Matteo Mussacchio.
Od momentu wejścia Piątka coś zaczęło się dziać. Milan zaczął groźnie atakować, ale wciąż czegoś brakowało. Na przykład celnych podań od Calhanoglu, który został "nagrodzony" przez publiczność gwizdami na początku drugiej połowy. Pod koniec inicjatywę znowu przejęło Napoli, ale oni również psuli akcje w końcowej fazie. W 84. minucie Zieliński znowu strzelał z dystansu i minimalnie się pomylił. 2 minuty później Albiol obejrzał żółtą kartkę za faul na Piątku. Jednak rzut wolny wykonywany przez Calhanoglu poskutkował kontrą, po której kolejną szansę miał Zieliński, ale strzelił w ręce Donnarummy.
Calhanoglu starał się, ale wychodziło jak zawsze. W 90. minucie Gennaro Gattuso zlitował się i zmienił go na Diego Laxalta. W 93. minucie boisko musiał opuścić Fabian Ruiz. Hiszpan obejrzał drugą żółtą kartkę za zagranie ręką. Powtórka jednak pokazała, że pomocnik wyraźnie starał się schować obie ręce... Były kłótnie, były protesty, interwencje sędziego, w doliczonym czasie po prostu było gorąco jak w wulkanie, w Neapolu. Emocji w końcówce nie brakowało, ale bramek owszem.
Oba zespoły dobrze grały w defensywie, poza tym nie najlepiej było z rozegraniem. W Milanie sam Lucas Paqueta zwyczajnie nie dawał rady, a i piłkarzom z Neapolu brakowało ostatniego podania. Nas może cieszyć świetny mecz Zielińskiego i solidne wejście Piątka. Gorzej z Milikiem, który po prostu został dziś schowany do kieszeni przez Matteo Mussacchio. Niestety, kolejny raz hit Serie A kończy się bezbramkowym remisem.
Milan - Napoli 0:0