Oko na Polaka #57 - Stępiński musi zostać w Serie A
Mariusz Stępiński to zawodnik, który na każdym szczeblu reprezentacji młodzieżowych w roczniku 1995 był uznawany za największy talent i znajdował się na świeczniku. W jego karierze mieliśmy kilka zakrętów i wydaje się, że we Włoszech znalazł swoje miejsce na świecie. Przecież zawsze lepiej grać w lidze włoskiej aniżeli wrócić z podkulonym ogonem do Ekstraklasy. Problem polega na tym, że już drugi sezon gra w Chievo. Mimo tego, potrafi wyróżnić się na tle tragicznego zespołu i w przyszłym sezonie powinien grać dalej w Serie A.
W tym Chievo w polu absolutnie nie ma komu grać, są jedynie 39-letni Sergio Pellissier i właśnie Mariusz Stępiński. Jedyny kreatywny zawodnik – Valter Birsa – postanowił przenieść się do Cagliari. Ich częstotliwość zdobywania bramek z akcji spadnie jeszcze bardziej, co udowodnił dzisiejszy mecz - mieli tam więcej farta niż rozumu. Na szczęście dla "Gialloblu", trener Di Carlo podziękował Fabrizio Cacciatore i zaufał z kolei Depaolemu. Jest on w stanie dogrywać piłki w pole karne z prawej strony boiska. A wtedy pole do popisu ma właśnie Stępiński. Chievo ma naprawdę słabą siłę ognia i dowodem na to jest tylko 17 goli w sezonie ligowym. Pięć z nich strzelił Stępiński, który wyróżnia się dobrą formą i potwierdza, że w Polsce doczekaliśmy ciekawych czasów. Polak strzela w najsłabszym zespole ligi włoskiej, przychodzi mu to bardzo trudno, a selekcjoner nawet nie pomyśli o powołaniu. Cóż, wystarczy tylko poczekać na koniec sezonu i wtedy zobaczymy, kto będzie chciał dać mu kontrakt.
Opcji powinno być kilka. Do najbardziej prawdopodobnych należą Parma, Fiorentina i Genoa. W każdym z tych zespołów trzeba będzie czekać na roszady w ataku. Kluczowe role w tych zespołach pełnią odpowiednio: Inglese, Simeone (aczkolwiek więcej daje Muriel), a w Genoi będzie to Sanabria (o ile zostanie wykupiony z Betisu). W każdym z tych klubów na chwilę obecną walczyłby o pierwszy skład z zawodnikami, którzy na papierze są od niego lepsi. Pamiętajmy jednak, że nie wiemy, jak by wyglądał w zespole dużo mocniejszym niż Chievo, gdzie są ludzie, którzy są w stanie kreować dogodne sytuacje bramkowe. Tak czy inaczej, życzymy jak najlepiej, bo ta liga potrzebuje takich napastników. A nawet jeżeli nie uda się do któregoś z nich, to na pewno będzie brany pod uwagę przez któregoś z beniaminków, którzy zasilą ligę w przyszłym sezonie.