Bakayoko wypowiedział się na temat swojej przyszłości
Coraz więcej pochwał za swoją grę w barwach Milanu zbiera Tiemoué Bakayoko. Wypożyczony z Chelsea pomocnik początkowo nie porywał kibiców na San Siro, jednak z biegiem czasu stał się dosyć pewnym punktem drugiej linii „Rossonerich”. Pytanie, co dalej z francuskim piłkarzem? Czy Milan zdecyduje się go wykupić i pozyskać na stałe? Tego na razie nie wiadomo. Wiadomo natomiast, jak swoją przyszłość widzi sam zainteresowany.
Tiemoué Bakayoko szerszej publiczności przedstawił się w sezonie 2016/17, kiedy to grając w AS Monaco brylował w drugiej linii tegoż zespołu. Drużyna z Księstwa osiągnęła w tamtej kampanii niesamowite jak na swoje możliwości wyniki. Dotarli oni do półfinału Ligi Mistrzów oraz nieoczekiwanie zdetronizowali na mistrzowskim tronie we Francji Paris Saint Germain. Ekipa z Kylianem Mbappé, Bernardo Silvą, Thomasem Lemarem czy właśnie Tiemoué Bakayoko była na ustach całej Europy. Nic więc dziwnego, że Francuzem zainteresowały się topowe drużyny z naszego kontynentu. Ostatecznie pomocnik wylądował w Chelsea. Nie był to jednak szczególnie udany wybór. Bakayoko w Premier League wyglądał po prostu koszmarnie, totalnie nie mógł odnaleźć się w szybszej i bardziej intensywnej lidze niż Ligue 1. Nowy menedżer „The Blues”, Maurizio Sarri nie widział dla piłkarza miejsca w swojej drużynie, wobec czego trafił on na wypożyczenie do Milanu.
We Włoszech Bakayoko wyraźnie odżył. Z oczywistych względów łatwiej było mu się zaadaptować w Serie A. Trafił do mniej wymagającej ligi oraz do zespołu, w którym nie ma tylu piłkarzy na topowym poziomie co w Chelsea. Co za tym idzie, ryzyko skompromitowania się na tle lepszych kolegów było zdecydowanie mniejsze. Traumatyczna przygoda z ligą angielską oraz całkiem dobre występy pod skrzydłami Gennaro Gattuso przekonały chyba samego piłkarza do pozostania na dłużej w szeregach Milanu. Jak informują angielskie media, Bakayoko przyznał bowiem, że pobyt w drużynie z Mediolanu jest dla niego niczym spełnienie marzeń i pragnąłby pozostać tam na stałe.
Czy właśnie taki wybór byłby optymalny dla francuskiego pomocnika? Po wspomnianej przygodzie z Chelsea ciężko przypuszczać, aby londyński klub wezwał Bakayoko latem i chciał oprzeć na nim linię pomocy. Maurizio Sarri nie gustuje w tego typu pomocnikach, co mogliśmy zaobserwować, gdy prowadził jeszcze Napoli. Można więc bez większego ryzyka stwierdzić, że na Stamford Bridge to on nie wróci. Czy zatem jest sens szukania kolejnego klubu, gdy odnalazło się odpowiednie miejsce na ziemi do kopania futbolówki? Na ten moment dla Bakayoko opcja o nazwie Milan jest chyba optymalna. Pytanie, czy włosi będą chcieli związać się z francuskim piłkarzem na lata? Ciekawą charakterystykę pomocy Milanu oraz samego zawodnika przedstawił we wczorajszym magazynie Eleven Gol Live Mateusz Święcicki. Stwierdził on, że jeśli chce się walczyć o poważne cele w piłce, nie można opierać linii pomocy na Tiemoué Bakayoko. Według dziennikarza właśnie ta formacja wymaga największego przemeblowania w ekipie „Rossonerich”. Brakuje w niej bowiem zawodników kreatywnych. Podobny styl gry do Bakayoko prezentuje Franck Kessié. Co ciekawe, on również jest tylko wypożyczony (jeśli Milan chciałby pozostawić go na stałe, musi latem wysupłać 24 miliony euro). Niewykluczone więc, że jeden z panów pożegna się latem z San Siro bądź przestanie być zawodnikiem wyjściowego składu.