Marotta kontra Icardi - w Interze nie jest spokojnie...
Saga związana z osobą Mauro Icardiego trwa w najlepsze – zawodnik Interu (bo już nie, he he, kapitan) stał się obiektem rozmów po spotkaniu swojej drużyny przeciwko Sampdorii. Zwycięstwo 2:1 nie jest jednak najważniejszą kwestią – wciąż ludzie żyją tym, co zrobi Argentyńczyk, jak reaguje jego otoczenie, a na samym końcu gdzieś przewinie się jeszcze trener i dyrektorzy…
W niedzielnym programie „Tiki Taka” Mediasetu gościła wczoraj Wanda Icardi, żona i agent Mauro. W trakcie programu zadzwoniono do dyrektora zarządzającego Interu, Beppe Marotty. Mimo odebrania Icardiemu opaski kapitana Interu, mimo jego braku w kadrze na mecz Ligi Europy z Rapidem Wiedeń… mimo tych wszystkich zdarzeń z ostatnich dni, Marotta wprost stwierdził – cytat za Goal.com – że Inter „nigdy nie wątpił w zaangażowanie, oddanie i profesjonalizm Icardiego, nawet w trakcie rozmów o przedłużeniu kontraktu wygasającego w 2021 roku”. Jedyne rozczarowanie, jakie wyraził, dotyczyło faktu, iż Icardi nie brał udziału w świętowaniu zwycięstwa ligowego nad Sampdorią.
Chcemy uspokoić tę sytuację. To sytuacja niczym w rodzinie, gdy jej głowa musi podjąć decyzje kluczowe dla losu swoich dzieci (…). Mauro ma 25 lat, ma całą karierę przed sobą, nabędzie też mnóstwo doświadczenia. Próbowałem to wyjaśnić mu osobiście, tak samo zresztą próbował trener Spaletti. Chcę pani Wandzie uświadomić, że to, co robimy, czynimy dla dobra Interu, Mauro i fanów, który poświęcają się temu klubowi. Nie będę zagłębiał się w szczegóły i powody, ale decyzja, by przekazać paskę Samirowi Handanoviciowi była słuszna. Nigdy nie wątpiliśmy w profesjonalizm Mauro. Możemy się wkrótce spotkać, by przedyskutować problem. Niemniej, w niedługim czasie przedstawimy na spotkaniu nową propozycję kontraktu dla Mauro.
Wydaje się, że pani Icardi została tym trochę zbita z tropu, ponieważ w programie wyjaśniała, że jej mąż wcale nie chce opuścić klubu, nawet pomimo wcześniejszych żądań kontraktu na poziomie co najmniej 10 milionów euro rocznie. Podkreśliła jednak, że niezwykle istotnym było odebranie opaski kapitana Mauro Icardiemu. Porównała to wcześniej - w trakcie programu - do tego, że to jakby zabrano mu jedną z nóg… ciekawe…
Niektórzy twierdzą, że opaska to tylko rzecz bez znaczenia. Ale dla Mauro to było jak odcięcie jednej z nóg. Ubiera koszulkę Interu z dumą – kiedykolwiek miał wybierać między klubem a (większymi) pieniędzmi, zawsze wybierał klub. A o tej decyzji nie wiedziałam nawet ja – informację przeczytałem na Twitterze. Chodziliśmy na kilkugodzinne spotkania z władzami klubu, ale nikt nawet się o tym nie zająknął. Mauro zdobył 120 goli dla tego zespołu i nikt nie może zaprzeczyć, że wierzy on w ten klub. Jesteśmy częścią rodziną Interu – zarówno gdy Mauro gra, jak również kiedy nie gra.
Ten serial będzie trwał…
Nie gole, nie pudła Napoli, ani var w Ferrarze. Obrazkiem niedzieli jest rozpłakana Wanda Nara w Tiki Tace, ktoremu scenariusz godny filmu kina akcji przygotował prowadzący Pierluigi Pardo.Emocje, łzy, telefon do Marotty i zapowiedz happy endu w postaci zakopania toporu wojennego pic.twitter.com/zj5AZqrQAS
— Dominik Mucha (@DominikMucha) 18 lutego 2019