Oko na Polaka #65 - A hejterzy du...sza cicho!
Wiecie co? Mam dość komentarzy ludzi, którzy o piłce nożnej wiedzą tyle, co obejrzą raz na jakiś czas mecz reprezentacji i kreują się na wielkich znawców piłki. Kiedy człowiek, którego życie kręci się wokół oglądania meczów słucha takiego gadania to wyrabia mu się tik nerwowy. Ten tik objawia się tym, że jeżeli siedzi się obok takiego „znawcy”, to zaczyna latać ręka, która mimowolnie chce sprzedać takiemu gościowi przysłowiową blachę w potylicę. Na szczęście można wyjść z założenia, że większość ludzi na świecie jest głupia, a internet dał nam coś takiego jak wolność słowa, która jest nadużywana. Ofiarą tego stał się Arkadiusz Milik, który musiałby chyba stanąć na członku, żeby ludzie odkleili mu łatkę niewidomego.
Nie rozumiem. Facet przeszedł dwie bardzo poważne kontuzje – w jednym i drugim kolanie zerwał więzadła krzyżowe. Często jest tak, że wystarczy jedna taka kontuzja i zawodnik już nigdy nie wraca do dawnej dyspozycji. Milik stracił dwa sezony, bo zanim zdążył się wykurować to sezon się kończył i w następnym działo się to samo. Teraz od samego początku jest nobilitowany przez Carlo Ancelottiego i bez niego obecne Napoli nie istnieje. Dziś w meczu z Parmą zaliczył kolejny dublet, ale widocznie to dalej dla niektórych za mało, żeby zmienić jego postrzeganie.
Pierwszego gola dzisiaj strzelił z rzutu wolnego, płaskim strzałem, którym zmylił mur i samego Luigiego Sepe. Cały czas robi miejsce kolegom i poprawił się w aspekcie rozgrywania piłki i grze dookoła pola karnego. Dalej u niego kuleje aspekt dryblingu, gdyż często był wyłączany przez obrońców Crociatich. Natomiast gdy zdobywał drugiego gola to absolutnie nie musiał tego robić. Wystarczył jego spryt na szesnastce, żeby załatwić Luigiego Sepe po raz kolejny. Tym samym w obecnym sezonie Parma stała się jego ulubionym celem, bo przeciwko nim strzelił już 4 gole. W tym sezonie Serie A ma ich już 14. Obecnie zajmuje on piąte miejsce w klasyfikacji strzelców, a na jego grę patrzy się z przyjemnością i można śmiało celować, że skończy się na minimum dwudziestu. A w takiej trudnej dla napastników lidze jak Serie A, będzie to wielki wyczyn. Zwłaszcza po tym, co przeszedł w latach 2016-2018.
Był tylko jeden zawodnik, który podniósł się po podobnej kontuzji. Nazywał się Luis Nazario de Lima. Ten człowiek potrafił czarować świat swoją grą, nawet po tym jak był po takich samych przejściach jak Arek. Wiadomo – gdzie Rzym, a gdzie Krym. Pamiętajmy, że Arek ma dopiero 25 lat, a w klubowej piłce jest lata świetlne przed klubowym kolegą Piotrem Zielińskim. Jest tylko rok starszy od Krzysztofa Piątka, który zachwycił cały świat piłki. Miejmy nadzieję, że problemy ze zdrowiem nie będą go trapić już nigdy. A hejterzy i janusze – du…sza cicho!