Juventus z pomysłem na stopera
Mam świadomość tego, że w Turynie jeszcze panuje euforia. Emocje wciąż nie zeszły z kibiców i piłkarzy, ale w sumie trudno im się dziwić. Dokonali wielkiego powrotu i wyrzucili Atletico Madryt z fazy pucharowej, co do tej pory, podczas rządów Diego Simeone, udawało się tylko Realowi Madryt. Kibice i piłkarze mogą sobie jeszcze dziś pofetować, ale włodarze absolutnie nie. Klub musi prężnie działać na wszystkich płaszczyznach, by pozostał wielki. Właśnie dlatego Juventus ciągle myśli o ewentualnych wzmocnieniach swojego zespołu, nawet jeśli w dłoni ma jeszcze lampkę szampana.
Kogo tym razem wypatrzył sobie Juventus? W ich oko wpadł Gabriel Magalhaes, szerzej znany tylko ze swojego imienia, bo tym nazwiskiem, które w oryginale i tak jest dłuższe, uprzykrzyłby życie nie jednemu komentatorowi. Gra obecnie w Lille i do spółki z Nicolasem Pepe tworzy stelaż tego zespołu. O zainteresowaniu Juventusu tymże piłkarzem informuje nas "Sport Mediastet". To dość rzetelne źródło, dlatego nie należy sądzić, że jest to plotka wyssana z palca. Niemniej jednak zainteresowanie musi być na razie miałkie, bo nie posiadamy żadnych konkretnych informacji na temat negocjacji.
Jest to pewnie spowodowane tym, że Gabriel nie jest priorytetem transferowym Juventusu. Wciąż pozostaje niem Matthijs de Ligt, który niby jedną nogą jest już w Barcelonie, ale za drugą można go jeszcze przeciągnąć do Turynu. Holender byłby oczywiście dużo lepszą i co za tym idzie, dużo droższą opcją. Racjonalnie myślący klub, a do takich z pewnością należą "Bianconeri" w sytuacji takiej konkurencji na rynku transferowym znajduje sobie alternatywę, a nią właśnie jest Gabriel.
Sprowadzenie nowego stopera powinno być dla Włochów priorytetem. Chielinni i Bonucci mają już swoje lata, więc trzeba zupełnie świadomie myśleć o ich zastępcach. Najlepiej sprowadzić ich do klubu, póki tamci jeszcze są, by mogli szkolić się pod ich okiem, dokładnie tak, jak miało to miejsce przy okazji Wojtka Szczęsnego i Gianluigiego Buffona. Wiadomo, że gwiazdą pokroju "Szczeny" taki Gabriel się nie stanie, ale próbować warto.