Sarri, wyrzuć dres! Chce Cię wielki klub!
Lista kandydatów na następcę Massimiliano Allegriego robiła się coraz krótsza z każdym dniem. Co z tego wynikło? Wynikło to, że w pewnym momencie pozostał na niej tylko Pep Guardiola i Maurizio Sarri. Dziś Sky Italia podało ważną informację. W tym tygodniu odbędą się ostatnie spotkania, które mają rozstrzygnąć tę sprawę, która spędza sen z powiek kibicom Juventusu.
Pierwszym wyborem jest Sarri. Chodzący w dresach Maurizio Sarri. Palący papierosy Maurizio Sarri. Gościu, który – jak stwierdziłby Piotr Rutkowski – nigdy się nie poddawał. Gościu, któremu… w sumie bardzo jest miło kibicować. Rozumie futbol lepiej niż wielu trenerów. Jest uparty w wielu kwestiach. Mówi się, że jego skład to beton, że rzadko odchodzi od obranych już koncepcji. Niemniej… to nadal świetny szkoleniowiec, który zasługuje, by w końcu zdobywać trofea.
Możliwe, że będzie miał do tego okazję w Juventusie. Wygląda na to, że lepszego kandydata w tej chwili nie ma. Przedstawiani już wielokrotnie na wielu łamach Fabio Paratici, Pavel Nedved, a także przede wszystkim Andrea Agnelli starali się o porządnego następcę Allegriego. Odbyli już rozmowy w zeszłym tygodniu. Są pewni, że z nim uda się powalczyć o więcej. Po finale Ligi Europy wiele rzeczy będzie już jasnych, więc środowe i czwartkowe wydarzenia staną się najważniejszymi w sprawie Sarriego. Dziś nie ma już właściwie żadnej wskazówki ku temu, że Włoch pozostanie w Chelsea, nawet gdyby wygrał trofeum, upragniony puchar. Powrót do Ligi Mistrzów, a także przegrany finał Pucharu Ligi i porażka w meczu o Tarczę Wspólnoty… jak widać, dla Chelsea to za mało.
A Sarri powróci do Włoch raptem rok po tym, jak opuszczał je w chwale. Może nie takiej, jaką sobie wymarzył, jednakże to on był najbliżej odebrania scudetto Juventusowi w ostatnich latach. To on. Zrobił, ile mógł. I w Napoli, i w Chelsea. I oby tego wrażenia nie popsuł pojutrze w – jak się okazuje – ostatnim i najważniejszym meczu w roli trenera „The Blues”.