''Juve'' z mistrzostwem, a Piątek z RiGCzem - podsumowanie sezonu Serie A (na chłodno)
Serie A
05-06-2019

''Juve'' z mistrzostwem, a Piątek z RiGCzem - podsumowanie sezonu Serie A (na chłodno)

-
0
0
+
Udostępnij

Buon pomeriggio! Uprzedzamy – to ostatni tekst odnośnie sezonu ligowego w Serie A w sezonie 2018/2019. Jest to bowiem podsumowanie całej minionej kampanii. Postaramy się powiedzieć o wszystkim, co naszym zdaniem zapadło nam w pamięć, oraz oczywiście podsumować pokrótce postawę czołówki, która w tym sezonie (poza Juventusem i Napoli) dość mocno zawiodła. Na to podsumowanie zapraszamy Was my: czyli Adrian Kozioł i Marcin Kowara. Będzie ono nieco inne niż to, które mieliście okazję obejrzeć na kanale Footroll, gdzie razem z Jankiem Rusinkiem udawaliśmy, że znamy się na włoskiej piłce. Tu będzie nieco mniej śmichów-chichów, chichów-hahów, nieco większa proporcja merytoryki, natomiast treści na pewno nie będzie więcej, bo materiał na YouTube trwał prawie 2 i pół godziny. Zresztą, możecie go obejrzeć TUTAJ, a ten tekst potraktować jako uzupełnienie do niego. A zatem – andiamo!

1. Najbardziej kijowy sezon od lat
Dokładnie tak. Trzeba pamiętać, że kampania 2017/2018 bardzo rozbudziła nasze apetyty i w tym sezonie liczyliśmy na więcej. Spadliśmy jednak z bardzo wysokiego konia i to prosto na pysk, bo nie dość że kwestia mistrzostwa rozstrzygnęła się właściwie już w grudniu, to jeszcze czołówka ligi w postaci zespołów takich jak Inter, Milan, Roma czy Lazio grała naprawdę słabo i w niczym nie przypominała zespołów, które mogłyby w przyszłym sezonie z powodzeniem występować w europejskich pucharach. Potwierdziło się to także i w tej kampanii: Inter pożegnał się z Ligą Mistrzów po fazie grupowej, Roma po 1/8 finału, a Milan i Lazio skompromitowały się w Lidze Europy. Do tego dochodzi miernota drużyn ze środka i dołu tabeli – na grę takich drużyn jak Chievo, Frosinone, Udinese, Bologna czy Parma często nie dało się patrzeć i był to po prostu ból, fizyczny. Celowo nie wymieniłem tu Empoli, które spadło, bowiem akurat ich gra niekiedy napawała optymizmem i szkoda że nowy sezon rozpoczną w Serie B. Ale spokojnie, drodzy fani „Azzurrich” – wrócicie do tej ligi jeszcze szybciej niż się z nią pożegnaliście, zobaczycie.

2. Stare gwiazdy nieco zgasły
Pamiętamy kto w zeszłym sezonie błyszczał i na kim nasze oczy zawieszone były najczęściej? Przede wszystkim królowie strzelców: Mauro Icardi i Ciro Immobile. Obok nich zawodnicy Juve: Douglas Costa, Paulo Dybala, Gonzalo Higuain czy Miralem Pjanić. Świetnie prezentowali się również Edin Dzeko i Radja Nainggolan z Romy, ofensywne trio Insigne-Mertens-Callejon z Napoli wspierane kapitalnym Jorginho, Luis Alberto i Siergiej Milinković-Savić z Lazio oraz nowa gwiazda defensywy – Milan Skriniar z Interu. Kogo z nich w tym sezonie możemy wyróżnić i powiedzieć, że zagrał tak jak w ubiegłym? Otóż nikogo – Mauro Icardi i Ciro Immobile strzelili razem 26 goli (w ubiegłym sezonie każdy z nich miał ich po 29), Douglas Costa zagrał w zaledwie 17 meczach, w których strzelił 1 gola i zaliczył 2 asysty, Paulo Dybala ma za sobą najgorszy sezon w Juventusie, Gonzalo Higuain jest cieniem samego siebie i tuła się po Milanach i innych Chelsea, Pjanić również mocno poszedł w dół (jak cały środek pola Juve), Edinem Dzeko chyba wreszcie zainteresowała się piłkarska starość, bowiem w tym sezonie Bośniak w niczym nie przypominał tego kocura, którym był do tej pory Romie, Nainggolan przeszedł do Interu, gdzie jest jedną z ważniejszych postaci… od kwietnia. Wcześniej na zmianę – albo grał słabo, albo leczył urazy. Ofensywne trio Insigne-Mertens-Callejon w tym sezonie (łącznie): 29 bramek, 25 asyst. W zeszłym: 36 bramek, 32 asysty. Różnica widoczna gołym okiem – łącznie 7 goli i 7 asyst mniej. Co do Jorginho – reprezentanta Włoch brazylijskiego pochodzenia nie ma już na San Paolo. Od tego sezonu hasa bowiem w Chelsea. Dalej – Luis Alberto i Siergiej Milinković-Savić. Hiszpan – w bieżącej kampanii tylko 4 bramki i 5 asyst (w poprzedniej było to 11 bramek i 16 asyst). Serb – 5 bramek i 3 asysty (w zeszłym sezonie bramek było 12, a asyst 4). Różnice widoczne nawet z kilometra. No i Milan Skriniar – Słowak zeszły sezon miał kapitalny, był zdecydowanie najlepszym obrońcą w Serie A, a do jego poziomu doszusował jedynie stary wyga – Giorgio Chiellini. Nawet hypowany Kalidou Koulibaly nie był dla niego żadnym zagrożeniem na pozycji środkowego obrońcy. Dziś stoper Interu nadal gra świetnie, jednak to nie to samo co w ubiegłej kampanii. Może dlatego, że przyzwyczaił nas już do znakomitej gry i oczekujemy od niego nieco więcej, niż pokazał nam sobą w tym sezonie? Nie wiem, ale to chyba nie ten sam Milan. Choć nadal jest jedynym Milanem w Mediolanie, który umie grać w piłkę.

3. Stare zgasły, ale rozbłysły nowe
Jak powszechnie wiadomo – w rywalizacji bywa tak, że kiedy nie trzymasz swojego poziomu to przychodzi ktoś lepszy i po prostu Cię przyćmiewa. Tak było również w sezonie 2018/2019 w Serie A. Sezonie, w którym rozbłysły nowe gwiazdy. Byli wśród nich piłkarze, którzy grali już w tej lidze wcześniej, byli także ci, którzy spędzili tu dopiero swój pierwszy rok. Chyba największym pozytywnym zaskoczeniem niedawno zakończonej kampanii była eksplozja formy Fabio Quagliarelli. 36-letni napastnik zupełnie nieoczekiwanie został królem strzelców, strzelając aż 26 goli! Jest to absolutnie fenomenalna historia, patrząc na wieloletnie pozaboiskowe problemy włoskiego snajpera. Stary wyga wzniósł się na wyżyny swoich możliwości i w klasyfikacji strzelców nie dogonił go równie doświadczony, aczkolwiek dużo bardziej utytułowany napastnik. Mowa tu oczywiście o Cristiano Ronaldo, który co prawda spokojnie sięgnął z Juventusem po mistrzostwo Włoch, lecz pewnie spodziewał się lepszych indywidualnych liczb. Również słabsza postawa „Starej Damy” w rozgrywkach Ligi Mistrzów sprawia, że Portugalczyk będzie miał jeszcze dużo do udowodnienia na Półwyspie Apenińskim. Nie można również nie wspomnieć o polskich napastnikach, którzy zdecydowanie zaliczają się do grona najlepszych snajperów ligi. Krzysztof Piątek oraz Arkadiusz Milik strzelili łącznie aż 39 bramek i byli odpowiednio trzecim oraz piątym najlepszym strzelcem Serie A. Arka w końcu omijają kontuzje i może zaprezentować pełnię swojego potencjału i umiejętności. Krzysiek natomiast zupełnie nie odczuł zmiany klubu w połowie sezonu, ekspresowo odnalazł się w nowym miejscu i był na wiosnę jednym z najważniejszych graczy Milanu.
Rewelacją drużynową minionego sezonu była z pewnością Atalanta, która nieoczekiwanie zajęła czwarte miejsce i tym sposobem awansowała do rozgrywek Ligi Mistrzów. Nie udałoby się to jednak bez fantastycznego ofensywnego trio Duvan Zapata – Josip Ilicić – Papu Gomez. 42 bramki i 25 asyst – to mówi samo za siebie. Na największe wyróżnienie zasługuje tutaj kolumbijski snajper, który dopiero w niedawno zakończonym sezonie pokazał pełnię umiejętności po średnio udanych przygodach w Udinese, Napoli czy Sampdorii.

 

4. VAR jest pomocny, ale nawet z nim sędziowie nie wystrzegają się błędów
Nie będę tu kontynuował mojej i Janka narracji z odcinka na kanale Footroll, że wszystko jest ustawiane pod pewną drużynę z Turynu. Chodzi mi bardziej o to, że sędziowie wciąż popełniają błędy, które mogą wpływać na losy spotkania. Przykłady? Proszę bardzo – mecz Empoli z Juventusem, niepodyktowany ewidentny rzut karny dla gospodarzy, następnie wątpliwa „jedenastka” dla Juve. Drugi przypadek – karny z kapelusza dla Fiorentiny w meczu z Interem (pozdrowienia panie Abisso), rewanżowe starcie Juventusu z Milanem i brak rzutu karnego dla „Rossonerich” po ewidentnej ręce Alexa Sandro. Wszystkie te decyzje miały olbrzymi wpływ na ostateczny wynik tych spotkań. Nie wiem jak mając do dyspozycji VAR i korzystając z niego można popełniać tak skandalicznie złe i niezrozumiałe decyzje. I o ile przed erą powtórek wideo takich pomyłek było oczywiście więcej, o tyle teraz, choć jest ich mniej, to będzie się o nich mówić zdecydowanie, no bo przecież jest VAR, a i tak podejmowane są błędne decyzje. Nowi sędziowie potrzebni od zaraz, bo to co jest teraz to banda nieudaczników. Może nie takich jak w Hiszpanii, ale jednak.

 

5. Nie jesteśmy mejwenami, ale takowych spytaliśmy o zdanie
Tytułem wstępu – spytaliśmy kilku ludzi, którzy być może nawet bardziej niż my siedzą w tematyce Serie A, a już na pewno mają o niej większą wiedzę. Każdy z nich wygłosi mowę na temat jednego z zespołów z czołówki. Pierwszego o zabranie głosu prosimy Dominika Muchę z „Weszło FM” (piszącego niegdyś dla „Przeglądu Sportowego”), który opisze nam sytuację Lazio w minionym sezonie. Dominiku, prosimy:

Ocena sezonu, to od zawsze mimowolne starcie zdrowego rozsądku z liczbami. Jeżeli patrzylibyśmy wyłącznie na cyferki i „-13” znajdujące się przy Lazio, które wskazują różnice punktową między sezonem 17/18 a niedawno zakończonymi rozgrywkami, wówczas ostatnie dziewięć miesięcy w wykonaniu biancocelestich musielibyśmy spisać na straty.

Na szczęście rozwaga i rozum podpowiadają, że byłaby to opinia niesprawiedliwa.

Okoliczności skłaniają bowiem do tego, by bilans uznać za nieco bardziej przyzwoity, niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Słowo „okoliczności” oczywiście jest w tym przypadku bardzo pojemne. W dwunastu literkach zawarta jest niechęć Claudio Lotito do zainwestowania w drużynę, pokładanie płonnych nadziei w wynalazkach typu Wallace, czy Adam Marusić oraz słabsza forma najważniejszych zawodników z Ciro Immobile, Luisem Alberto i Sergejem Milinkoviciem-Saviciem na czele. Uwarunkowania, więc nie należały do najkorzystniejszych.

Gdy w pobliskich Stadio Olimpico barach razem z Maćkiem Zielińskim piliśmy kolejna piwka wraz z liczną grupą polskich laziali, tuż po zwycięstwie 3:0 nad Romą, raczej niewielu miało większe złudzenia do pozytywnego finiszu sezonu.

Wygrana w derbach została odhaczona. Co dalej? Przeważała raczej wiara w sukces w krajowym pucharze, bo w awans do Ligi Mistrzów wierzyli już jedynie ci najbardziej uniesieni derbowym zwycięstwem. Później okazało się, że szansa gry w Champions League pojawiła się i patrząc na formę głównych oponentów, nie była ona mała, ale znów musimy w tym miejscu wrócić do nieszczęsnych „okoliczności”.

Drużyna Inzaghiego ma ducha. Jednak umiejętności wystarczają wyłącznie na pojedyncze skoki formy. Warto dodać - nieregularne. Braki w obronie są zbyt duże, by mogły zostać przykryte wyskokami – dosłownie i w przenośni – Felipe Caicedo. Ciruzo w drugiej połowie sezonu bardziej już przeszkadzał, a statystyka zaledwie trzech goli z gry w rundzie rewanżowej woła o pomstę do nieba, więc nie dziwne, że Simone Inzaghi nasłuchał się sporo od kibiców, że Immobile staje się „non si tocca” - niedotykalnym. Jednak każdy rozsądny obserwator musiał mieć świadomość, że słabsza runda u zawodnika jak Ciro przyjść musi. To naturalny porządek, a Immobile już i tak stał się legendą Lazio za boiskowego życia.

Chłopaki z Footrolla poprosili o 7-8 zdań, więc choć dopiero zbieram myśli, to już widzę, że jest nieco przydługo. Zatem kończąc to podsumowanie z dziesiątkami dygresji, jedynie jeszcze dodam, że piszę już te słowa w momencie, gdy Simone doszedł do porozumienia z Claudio Lotito w sprawie przedłużenia umowy. Zdaniem mediów il presidente obiecał mu transfery pozwalające włączyć się w walkę o Ligę Mistrzów. Cóż… zbyt dużo przeżyłem, by wierzyć w zapewnienia „Lotirchio”, więc bardziej wyobrażam sobie ściąganie młodocianych talentów z ligi belgijskiej, które będą mogły zbudować mit dyrektora sportowego „mistera plusvalenzy”, niż wzmocnienia na miarę załapania się do czwórki. Życie.

Podsumowując:

Liga - 8. Miejsce

Coppa Italia - wygrana

Derby - 1:3 i 3:0.

Bywało gorzej.

 

Kolejnym zespołem do omówienia jest Roma. Tu o kilka słów na jej temat poprosimy Dominika Guziaka z Eleven Sports. Guzialdo, dawaj!

Ten sezon był w wykonaniu Romy dużym rozczarowaniem. Niewiele jakości pozostało z drużyny, która w poprzednich rozgrywkach była trzecią siłą we Włoszech, a w Lidze Mistrzów grała w półfinale. Najważniejszym problemem była dziurawa defensywa - rok temu druga po Juventusie, teraz najgorsza spośród ekip, które walczyły o puchary. W tym przypadku odejście Alissona i zastąpienie go słabiutkim Robinem Olsenem nie było jedynym powodem takiego stanu rzeczy - poza Kostasem Manolasem (który też nieco obniżył loty) brakowało solidnego obrońcy. Eusebio Di Francesco przegapił moment, w którym po świetnym zeszłym sezonie zespół powinien zrobić krok do przodu. Patrik Schick zawodził cały sezon, Edin Dzeko prawie cały sezon nie potrafił strzelić gola w Serie A na Stadio Olimpico, Nicolo Zaniolo zaliczył świetne wejście do zespołu, ale brakowało zawodnika, który w decydujących momentach pociągnąłby grę całego zespołu. Leciwy Daniele De Rossi robił co mógł, ale najbardziej pomagał zespołowi wtedy, gdy był zdrowy, czyli niestety zdecydowanie zbyt rzadko. Przed Romą żmudny proces przebudowy zespołu, który niekoniecznie musi trwać tylko 1 sezon.

Teraz czas na Milan, a zatem głos oddajemy Norbertowi Bandurskiemu, dziennikarzowi „Przeglądu Sportowego” i portalu Onet Sport:

Słodko-gorzki to był sezon. Przed jego rozpoczęciem raczej większość kibiców byłaby zadowolona z punktu straty do trzeciego miejsca po 38. kolejkach sezonu, ale należałoby się spodziewać, że da to grę w Lidze Mistrzów. A nie dało. Słodko-gorzkie były też powroty. Po latach ponownie w Milanie spotkali się Paolo Maldini, Gennaro Gattuso i Leonardo. Dwóch ostatnich już nie ma (tego ostatniego kibicom najmniej szkoda, bo nadal pamiętają mu odejście do Interu Mediolan), więc największymi plusami powrotów były sama ich obecność. A i sytuacja z Gennaro Gattuso była słodko-gorzka. Nie da się nie docenić jego oddania Milanowi, tego, że przez kilka miesięcy był w sezonie 2017/2018 najsłabiej zarabiającym trenerem w Serie A; tego, że odchodząc nie wziął od klubu żadnych pieniędzy i tego, że bardziej bolały go porażki klubu niż jego własne. Ale było ich za dużo, więc wydaje się, że musiał odejść (skądinąd czyż nie byłby idealnym kandydatem na asystenta bardziej doświadczonego trenera?). Nie można mu jednak przy tym zapomnieć, że to u niego renesans formy przeżył Tiemoue Bakayoko, formę ustabilizował Gianluigi Donnarumma, mocno rozwinął się Alessio Romagnoli, a dobrze zaczęli grać Ricardo Rodriguez czy Mateo Musacchio. Wprowadził też Lucasa Paquetę i Krzysztofa Piątka, co kiedyś może przełożyć się na duże zyski Milanu. Milan Gattuso zbyt często grał jednak seriami. Sezon zakończył czterema kolejnymi zwycięstwami, ale wcześniej z ośmiu meczów wygrał jeden. Zimą miał serię dziesięciu meczów bez porażki, by w kolejnych czterech wywalczyć tylko punkt. Nieco mniejsze wahania, ale również wyraźne były w pierwszej części sezonu, naznaczonej jednak odpadnięciem w fazie grupowej Ligi Europy, w której rossoneri wyprzedzili tylko Dudelange. Luksemburczycy zdołali zresztą ośmieszyć Włochów, bo przez ponad kwadrans prowadzili na San Siro. Brak awansu do Ligi Mistrzów wydaje się więc sprawiedliwy. To, z perspektywy całego sezonu, za słaba drużyna, by zasłużyć na powrót do Champions League. I przede wszystkim zbyt niestabilna. W kolejnych rozgrywkach Milan na pewno znów za cel postawi sobie miejsce w czołowej czwórce Serie A. I cieszy fakt, że w dużej mierze plan ten będzie opierać na Krzysztofie Piątku. Byle nowy trener potrafił sprawić, że nie wszystko w ofensywie będzie zależało od Polaka.

No to czas wreszcie na Inter, a tutaj komentarz wygłosi nasz dobry znajomy, Olek Bernard, bloger, pisujący także dla portalu Retro Futbol:

Wielu kibiców czy ekspertów typowało Inter jako głównego rywala Juventusu w sezonie 2018/2019, szczególnie pod wpływem transferów. I z pewnością oni są zawiedzeni wynikami. Należy jednak powiedzieć, że sezon koniec końców był dla ekipy ze stolicy Lombardii przyzwoity - drugi rok z rzędu klub awansował do Ligi Mistrzów, zakończył grę w pucharach na 1/8 LE (po wcześniejszym zajęciu trzeciego miejsca w grupie Ligi Mistrzów) i odnotował spory wzrost swojej wartości (o 40% w porównaniu do sytuacji po sezonie 2017/2018). Najlepiej w barwach „Nerazzurrich” w tych rozgrywkach zaprezentowali się Milan Škriniar, Marcelo Brozović, Matteo Politano, Kwadwo Asamoah i Samir Handanović. Zawiedli z pewnością Mauro Icardi i Ivan Perišić, dużo więcej spodziewano się też od Radji Nainggolana. Klub przejdzie jednak parę zmian, a tą najważniejszą będzie ta na stanowisku trenera - Antonio Conte zastąpi Luciano Spallettiego. Kibice drużyny z Mediolanu mogą z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Pora zatem na rewelację tego sezonu ligowego, Atalantę. O kilka słów odnośnie jej sytuacji poprosiliśmy Mateusza Kwiatkowskiego z portalu Atalanta.pl:

Początek sezonu to rozczarowanie, jak co sezon strata kluczowych zawodników (Caldara, Spinazzola, Cristanta) i lekka opieszałość zarządu w łataniu tych luk. Np. stopera Caldarę zastąpił Djimsiti który jest średnim obrońcą i był wypożyczony do Benevento. Do tego doszła nieumiejętność odnalezienia się w nowym klubie Zapaty. Jednak najważniejsza była kontuzja Ilicicia. Josip złapał infekcję zęba w lipcu z której powstały ciężkie powikłania i wrócił do gry dopiero w październiku. W tym czasie Atalanta odpadła po karnych z Kopenhagą w LE gdzie w dwumeczu całkowicie zdominowała przeciwnika oddając blisko 50 strzałów w dwumeczu, brakowało jednak skuteczności. Brak Ilicicia i brak formy Zapaty przełożył się na początek sezonu gdy nie potrafili wygrać przez 7 kolejek i znaleźli się blisko strefy spadkowej. Prezydent Percassi zdejmował wtedy presję z drużyny mówiąc że naszym celem jest utrzymanie, a puchary były miłą niespodzianką i każdy wynik powyżej środka tabeli będzie świetny. Ilicić wrócił, drużyna odpaliła, następnie Zapata złapał serię bramek w kolejnych meczach i drużyna szła w górę. Wydaje mi się że ważny był świąteczny mecz z Juve w którym był remis 2-2, ale Atalanta prowadziła 2-1 i dopiero Ronaldo w końcówce wyrównał. Chyba ten mecz scementował bardziej drużynę i pokazał że są w stanie walczyć z najlepszymi. Chwilę po nowym roku wykopali z pucharu Włoch Juve i to dosłownie gdyż wygrali 3-0 nie dając im nawet szans w tym meczu. Od 26 marca do końca sezonu nie przegrali już meczu, byli najlepszą drużyną rundy rewanżowej, pokonali na wyjeździe Napoli co było bardzo wazne zarówno dla kibiców, jak i dla drużyny która uwierzyła że jest w stanie wywalczyć miejsce w LM. W międzyczasie awansowali do finału Pucharu Włoch co uznano za historyczny wyczyn i mimo że przegrali mecz to i tak w Bergamo każdy jest dumny. Poprzedni raz w finale grali w 1963 roku. Gasperini z kolei uważa że niesłusznie przegrali gdyż przy stanie 0-0 Atalanta powinna dostać karego za zagranie ręką. Co do zawodników to zdecydowanie najważniejszym okazał się Ilicić, jednak Zapata był również o wiele lepszy niż ktokolwiek by mógł przypuszczać. Duvan odnalazł swoje miejsce, gdzie czuje się doceniany i ważny. Bardzo dobry był też Papu Gomez ale miewał też słabe mecze. W zasadzie każdy z postawowego składu miał dobrą formę w tym sezonie. Na wahadle Castagne forma życia, bramki, asysty, w środku świetni byli Fruler i de Roon. Ze stoperami bywa różnie bo mają mecze gdzie grają po świetnie i mają fatalne mecze. Najwięcej baboli ma Djimsiti. Z bramkarzem jest ciekawa sprawa bo na początku Gollini rywalizował z Berishą o pierwszy skład, grali na zmianę i wydawało się że ten drugi ma przewagę. Jednak później to Gollini wywalczył pewne miejsce w składzie i mimo tego że nie jest wybitnym bramkarzem, na wiosnę był w tak dobrej formie że wczoraj dostał powołanie do kadry Włoch.

Warto dodać że w zimę Atalanta sprowadziła tylko jednego zawodnika, to jest stoper Ibanez wyciągnięty z Fluminense który zagral tylko jeden mecz, ale on ma 20 lat i uczy się europejskiej piłki. Docelowo ma być zastąpić Manciniego, którego chce kupić wiele klubów na czele z Romą i pewnie odejdzie latem.

Co do Arkadiusza Recy: Początek każdy wie jak wyglądał, nie znał języka, był słaby taktycznie, nie rozumiał co do niego mówi trener. W zimę Atalanta zablokowała mu jednak wypozyczenie ponieważ chcą mieć kogoś do gry na wypadek absencji wahadłowych. Takim zawodnikiem miał być Ali Adnan ale okazał się niewypałem i jego wyrzucono a zostawiono Recę. Na wiosnę dostał chyba 2 szanse z ławki i były to dobre ofensywnie mecze, dwa razy był bardzo bliski asysty. Myślę że widzą z nim nadzieję i będą z nim pracować bo parametrami idealnie pasuje na wahadło do Gasperiniego.

Czas zatem na wicemistrzów, Napoli. A ich sytuację podsumował dla Was Bartek Szulga, kibic Napoli, również często słyszany w audycji „Curva Nord” w Weszło FM:

Pracę Carlo Ancelottiego w Napoli póki co na pewno nie można ocenić pozytywnie, ale też nie powinno się go zbytnio krytykować. Wywalczył bowiem wicemistrzostwo kraju, choć przed sezonem wielu ekspertów przewidywało, że Inter czy Roma skończą ligę przed Napoli. Odpadnięcie z grupy Ligi Mistrzów mając za rywali PSG czy Liverpool, a także pożegnanie się z Ligą Europy przegrywając z późniejszym finalistą to również żaden wstyd. Ancelotti został jednak ściągnięty właśnie po to, żeby dokonywać takich „cudów” w Europie, z których jest znany. To się nie udało. Od początku było jednak jasno mówione, że pierwszy sezon będzie dla Włocha typowym sezonem na zapoznanie się ze wszelkimi aspektami działania klubu - na czele z oceną kadry. Napoli w kolejnych rozgrywkach będzie więc w końcu tym autorskim pomysłem Ancelottiego i wtedy będzie można go rozliczać. Letnie okienko transferowe ma być odpowiedzią na to, w jakim kierunku zmierza Napoli i jak to wszystko widzi doświadczony trener. Nie jest bowiem tajemnicą, że dostał w klubie sporą władzę i ma też dużo do powiedzenia choćby w kwestii transferów.

No i wreszcie oni. Oni – campioni. Juventus. Tutaj specjalnie dla Was komentarz na ich temat wygłosił Michał Borkowski z „Weszło FM”:

Juventus ma za sobą jeden z dziwniejszych sezonów w historii. W teorii osiągnął super sukces – wygrał kolejne mistrzostwo Włoch – w praktyce nikt z kibiców nie będzie wspominał go z rozrzewnieniem. Stara Dama grała w sposób nudny, przewidywalny; zabijała swoją grą na boisku zarówno rywali jak i widzów. W rozgrywkach ligowych nie miała nikogo, kto mógłby zagrozić jej końcowemu triumfowi, do trofeum dążyła na drugim-trzecim biegu. Jednocześnie Juventus zupełnie zawiódł w Lidze Mistrzów, o której po raz kolejny marzyli kibice - po ściągnięciu Cristiano Ronaldo, Joao Cancelo, Emre Cana i utrzymaniu najlepszych piłkarzy Stara Dama faktycznie była jednym z głównych faworytów, jednak w trakcie sezonów nie było tego po niej widać. Jeden porywający mecz z Atletico Madryt to za mało, a odpadnięcie z Ajaxem po nudnym, zupełnie pozbawionym inspiracji dwumeczu okazało się gwoździem do trumny Maxa Allegriego. Tak naprawdę poza Wojciechem Szczęsnym, Cristiano Ronaldo i Giorgio Chiellinim trudno wskazać piłkarzy, którzy ten sezon zagrali na 'swoim' poziomie. Douglas Costa równie dobrze cały sezon mógłby spędzić go na plaży i nie miałoby to większego znaczenia, Paulo Dybala nadal nie wskoczył na najwyższy poziom, Federico Bernardeschi poza dwoma, trzema meczami zupełnie zawiódł oczekiwania i nawet nie zbliżył się do tego, co pokazywał we Fiorentinie, Joao Cancelo przez jedną rundę zachwycał w ofensywie, a przez cały sezon zawodził w defensywie. Jeszcze innym tematem jest środek pomocy - tu próżno szukać choć jednego piłkarza, który ostatnie rozgrywki zaliczy do udanych. Miralem Pjanić zaliczył swój najgorszy sezon w Juventusie, Emre Can pokazał tylko przebłyski tego, czego sobie po nim w Turynie obiecywano, a Blaise Matuidi był najbardziej irytującym piłkarzem w drużynie - zupełnie nie radził sobie w ofensywie, denerwował prostymi błędami, w wielu spotkaniach przerastało go nawet udane przyjmowanie podań. I to był chyba klucz do tego, czemu Juventus nie funkcjonował tak, jak powinien - w środku pola zdecydowanie brakowało szybkości w myśleniu i operowaniu piłką, nie było pomysłu, kreatywności. Nic więc dziwnego, że według doniesień to właśnie pomoc ma latem czekać w Turynie największa przebudowa, Juventus ściągnął już Aarona Ramseya, pracuje nad transferem Paula Pogby lub Milinkovicia-Savicia, a to podobno dopiero początek zmian. Juventus był i tak zdecydowanie najlepszy we Włoszech, ale to przy obecnych aspiracjach i kadrze Bianconerich po prostu za mało, zwłaszcza że tak naprawdę nikt nie nawiązał z nimi walki o krajowy prymat. Wszystko wskazuja na to, że miejsce Allegriego zajmie Maurizio Sarri lub Pep Guardiola, co pokazuje zupełnie nowy kierunek obrany przez Starą Damę - zerwanie z wydawałoby się odwieczną tradycją nudnego, pragmatycznego Juventusu i postawienie na grę ofensywną i przede wszystkim...w końcu ładną. Czyli coś, czego od kilku lat domagali się kibice. I może nie zagwarantuje to wygrania Ligi Mistrzów, natomiast z pewnością zredukuje liczbę wizyt sympatyków Starej Damy u dentysty, bo przynajmniej nie będą co weekend zgrzytali zębami patrząc na kolejne wątpliwej jakości 'widowisko' swoich ulubieńców.

I to było na tyle drodzy państwo! Dziękujemy Wam wszystkim za ten sezon – za wszystkie obejrzane mecze, za wszystkie przeczytane teksty na temat tej „ciężkiej i siermiężnej ligi” i za Wasze zaangażowanie w to, by jeszcze bardziej popularyzować Serie A, która czy ktoś chce czy nie – jest w tym momencie trzecią najmocniejszą ligą świata. Widzimy się już w sierpniu, przy okazji otwarcia sezonu 2019/2020. A poprzez reformę podatkową, do której doszło na Półwyspie Apenińskim możemy spodziewać się wielu wielkich i głośnych transferów, do których może dojść już tego lata. Do zagłębienia się w lekturę zapraszamy do Mateusza Święcickiego i Filipa Kapicy na ich fanpage 2AngryMen, a sam tekst znajdziecie TUTAJ. Trzymajcie się kochani, nie mówimy „żegnajcie” lecz „do zobaczenia”! Grazie amici sportivi!

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+7
+7
+
Udostępnij
Główne
14-03-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

''SPIĘCIE'' Wojciecha Kowalczyka z zawodnikiem Wisły Kraków...
-
+21
+21
+
Udostępnij
Grafiki
03-05-2024

''SPIĘCIE'' Wojciecha Kowalczyka z zawodnikiem Wisły Kraków...

W TEJ SYTUACJI Tammy Abraham NIE STRZELIŁ GOLA w meczu z Leverkusen! [VIDEO]
-
+12
+12
+
Udostępnij
Video
03-05-2024

W TEJ SYTUACJI Tammy Abraham NIE STRZELIŁ GOLA w meczu z Leverkusen! [VIDEO]

FENOMENALNY gol Andricha na 2-0 z AS Romą!!! [VIDEO]
-
+17
+17
+
Udostępnij
Video
02-05-2024

FENOMENALNY gol Andricha na 2-0 z AS Romą!!! [VIDEO]

Wirtz STRZELA GOLA z AS Romą! 0-1 [VIDEO]
-
+12
+12
+
Udostępnij
Video
02-05-2024

Wirtz STRZELA GOLA z AS Romą! 0-1 [VIDEO]

MOCNE SŁOWA kibiców Pogoni Szczecin do zawodników!
-
+18
+18
+
Udostępnij
Grafiki
02-05-2024

MOCNE SŁOWA kibiców Pogoni Szczecin do zawodników!

Satrustegui ŁADUJE GOLA na 1-1 z Pogonią Szczecin w 99 minucie! [VIDEO]
-
+22
+22
+
Udostępnij
Video
02-05-2024

Satrustegui ŁADUJE GOLA na 1-1 z Pogonią Szczecin w 99 minucie! [VIDEO]

Koulouris strzela na 1-0 z Wisłą Kraków w finale PP! [VIDEO]
-
+15
+15
+
Udostępnij
Video
02-05-2024

Koulouris strzela na 1-0 z Wisłą Kraków w finale PP! [VIDEO]

Kibice Wisły Kraków PRZEROBILI graffiti Legii w Warszawie O.o
-
+41
+41
+
Udostępnij
Grafiki
02-05-2024

Kibice Wisły Kraków PRZEROBILI graffiti Legii w Warszawie O.o

PROBLEMY przed finałem PP! Kibice Pogoni...
-
+37
+37
+
Udostępnij
Grafiki
02-05-2024

PROBLEMY przed finałem PP! Kibice Pogoni...