
Nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego - echa meczu Juventus vs. Napoli
Dzisiejszy dzień dość jednoznacznie kojarzy się z końcem wakacji, ale akurat w ramach rekompensaty zostaliśmy nagrodzeni prawdziwym szlagierem ligi włoskiej. Na Allianz Stadium przyjechało Napoli czyli drużyna, która dość głośno zgłasza aspiracje do zrzucenia Juventusu z tronu. Za słowami nie poszły jednak czyny, bo neapolitańczycy wracając z prawdziwych zaświatów, sami wyciągnęli rękę w kierunku Juve i ostatecznie "Stara Dama" zwyciężyła 4:3.
Juventus: W. Szczęsny - M. De Sciglio (15' Danilo), L. Bonucci, M. de Ligt, Alex Sandro - S. Khedira (60' E. Can), M. Pjanić, B. Matuidi - D. Costa, G. Higuain (76' P. Dybala), C. Ronaldo
SSC Napoli: A. Meret - G. Di Lorenzo, K. Manolas, K. Koulibaly, F. Ghoulam (46' M. Rui) - J. Callejon, Allan (74' E. Elmas), P. Zieliński, L. Insigne (46' H. Lozano) - F. Ruiz - D. Mertens
Terminarz Serie A rozpieścił nas do tego stopnia, że minął zaledwie tydzień od inauguracji sezonu, a już otrzymaliśmy hit pełną gębą. Z naszej perspektywy mogliśmy się cieszyć, że kandydatami na pierwszoplanowe postacie byli Polacy - Wojciech Szczęsny oraz Piotr Zieliński. Wracając do terminologii szkolnej Maurizio Sarri oraz Carlo Ancelotti mieli przed sobą pierwszy poważny sprawdzian w tegorocznych rozgrywkach i niektórzy kibice dzisiejsze spotkanie traktowali właśnie w takich kategoriach.
Pierwszy egzamin sezonu przed Juve. Jazda z nimi! #FinoAllaFine #włoskarobota
— Mateusz Bonczek (@MateuszBonczek) August 31, 2019
Dobę przed meczem dotarła do nas wieści o poważnej kontuzji Giorgio Chielliniego i Włoch będzie pauzował przez wiele miesięcy. Nieszczęście jednego jest szczęście drugiego. Tym szczęśliwcem był Matthijs de Ligt, który doczekał się debiutu w barwach "Starej Damy" i to jeszcze w wyjątkowych okolicznościach, bo starcia z Napoli zawsze przyciągają uwagę. W pierwszych minutach Holender mógł przyglądać się temu, jak powinna wyglądać gra na pozycji środkowego obrońcy. Nauczycielem był Senegalczyk Kalidou Koulibaly, który czyścił wszystko to, co zbliżało się do jego pola karnego. Piłkarz z Afryki nieprzypadkowo doczekał się pseudonimu nawiązującego do jednego z najwyższych szczytów górskich świata - K2.
Ale jest naładowany pozytywnie Koulibaly. Wszedł znakomicie w mecz. #JuveNapoli #włoskarobota
— Wojciech Anyszek (@WojciechAnyszek) August 31, 2019
Brakuje jednak słów na popis innego defensora, który to spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych. Danilo trafił na Allianz Stadium w ramach rozliczenia za transfer Joao Cancelo i Brazylijczyk zaliczył prawdziwe wejście smoka. Prawy obrońca Juventusu przebywał na boisku przez zaledwie 20 sekund, a jego pierwszy kontakt z piłką zakończył się strzelonym golem. Były piłkarz Manchesteru City pojawił się na boisku z marszu, bo udział w meczu zakończył przedwcześnie Mattia De Sciglio z powodu urazu.
To się przywitał #Danilo z kibicami na J Stadium...jednym dotknięciem piłki.#włoskarobota #JuveNapoli 1:0 pic.twitter.com/g88MKf1U8B
— krosfitowy (@ddsjzwb) August 31, 2019
Pierwsza połowa w pełni należała do zawodników, którzy w niedalekiej przeszłości byli dość mocno krytykowani za swoją postawę. Gonzalo Higuain od wielu miesięcy nie przypomniał gwaranta bramek, ale Argentyńczyk wygląda jakby miał odżyć pod wodzą Sarriego. Obaj panowie współpracują ze sobą już w trzecim klubie i były napastnik Chelsea wpisał się na listę strzelców już w drugim spotkaniu. By znaleźć poprzednie trafienie autorstwa Higuaina trzeba się cofnąć do początku maja, gdy kończył poprzedni sezon w barwach "The Blues". Można jedynie się zastanawiać, jak będzie wyglądała układanka Sarriego, gdy do składu wskoczą Adrien Rabiot oraz Jack Wilshere. Bardzo symptomatycznym faktem jest to, że wicemistrz Włoch był widoczny w stolicy Piemontu przez kilkanaście minut pierwszej połowy. Gdy piłkarze gości docierali pod pole karne rywali, totalnie głupieli i oddawali piłkę praktycznie za darmo.
Ależ ładną piłkę gra Juve. Prawdziwe Calcio.
— Kamil Gala (@GalsonHM) August 31, 2019
Mamma mia, ale to będzie żarło jak do tego składu wjadą Ramsey i Rabiot ❤️
— Michał Borkowski (@mbork88) August 31, 2019
Dzisiejszego wieczora otrzymaliśmy dowód na to, jak bardzo cenne są przerwy pomiędzy połowami. Carlo Ancelotti wypuścił po przerwie totalnie odmieniony zespół, chociaż na murawie zameldował się Mario Rui czyli słaby synonim solidności oraz Hirving Lozano - niedawna gwiazdka Eindhoven, który dopiero debiutował w Serie A. Zanim do roboty wzięli się goście, wydawało się, że Juventus postawił pewny stempel na zwycięstwu. Trzeciego gola dla "Bianconeri" zdobył Cristiano Ronaldo, który wykorzystał ogromną przestrzeń powstałą w polu karnym Napoli. Wtedy do głosu doszli neapolitańczycy, którzy zrobili to, co Liverpool w 2005 roku. Ujmujące jest to, jak niektóre opinie dezaktualizują się w przeciągu kilkunastu minut i dzisiaj potwierdzenie tych słów pojawiło się pod koniec meczu.
#włoskarobota Juventus powinno się zdelegalizować dla dobra scudetto.
— Sebastian Kowieski (@Sebasti54686885) August 31, 2019
Wydawało się, że decydujące okaże się zejście Samiego Khediry. Po zmianie byłego pomocnika Realu Madryt, Napoli zakasało rękawy i postawiło wszystko na jedną kartę. Dwie minuty po tym, gdy boisko opuścił Niemiec, goście mieli rzut wolny. Mario Rui świetnie dośrodkował w pole karne, gdzie odnalazł się Kostas Manolas. Grek, będąc strzelcem bramki, wprowadził zamęt w defensywę Juve. Klub z południa Włoch zbyt długo nie zastanawiał się nad wykorzystaniem zamieszania i po dwóch minutach miał już ledwie jeden gol straty. Piotr Zieliński przebiegł dobre kilka metrów i wystawił Meksykaninowi piłkę praktycznie na akcję sam na sam z Wojciechem Szczęsnym. Azzurri wyspecjalizowali się jednak w stałych fragmentach gry - w takich okolicznościach padł gol numer trzy. Strzelcem bramki był Giovanni Di Lorenzo czyli piłkarz, który jeszcze w maju smucił się z powodu spadku Empoli, w którym wówczas występował.
Przed chwilą chciałam, żeby ten mecz już się skończył, teraz mógłby trwać jak najdłużej.
— Patrycja Moczarna (@PatrycjaMoczar1) August 31, 2019
Serie A to dziwna liga #włoskarobota
Juventus to jednak "zimnokrwisty zabójca". Turyńczycy pokazali, dlaczego trzeba grać do końcowego gwizdka sędziego. Ponownie decydujące okazała się centra z rzutu wolnego. Neapolitańczycy wydawali się być świetnie ustawieni we własnym polu karnym, ale nikt nie mógł przewidzieć wyczynu Kalidou Koulibaly'ego. Senegalczyk miał świetny początek meczu, ale cieniem będzie się kładło to, czego dopuścił się w doliczonym czasie gry. Stoper Napoli fatalnie skiksował i wprowadził kibiców Juventusu w ekstazę. Mistrz Włoch po szalonym meczu mógł cieszyć się z kompletu punktów.
16’ Juventus 1-0 Napoli
— Squawka News (@SquawkaNews) August 31, 2019
19’ Juventus 2-0 Napoli
62’ Juventus 3-0 Napoli
66’ Juventus 3-1 Napoli
68’ Juventus 3-2 Napoli
81’ Juventus 3-3 Napoli
90' Juventus 4-3 Napoli
Calcio. pic.twitter.com/Ee7AizLaru