''Kiedyś będę musiał go sprzedać''
Mówimy o piłkarzu, który zwie się Kalidou Koulibay - panie, który na potrzeby tej wypowiedzi nazwiemy Double K, trochę niczym to tajemnicze ranczo z serialu "Prison Break", na którym zakopano swego czasu 5 milionów dolarów. Kalidou Koulibaly wart jest dużo więcej, a odwołanie do filmów/seriali nie jest przypadkowe. Aurelio de Laurentiis, magnat w tym przemyśle, jest też szefem wszystkich szefów w SSC Napoli. To on zdecyduje, co się stanie z Koulibalym. I już jest przekonany, że przyjdzie w końcu na niego taki dzień...
...gdy będzie musiał sprzedać KK.
#Napoli presidents confirm he will 'one day have to sell' in-demand central defender Kalidou Koulibaly, linked heavily to both #FCBarcelona and #RealMadrid https://t.co/hW3eXzS33b pic.twitter.com/6zYIEgKGuH
— footballespana (@footballespana_) October 20, 2019
Sky Italia zapytało ostatnio de Laurentiisa o to, jak zapatruje się na całą sytuację. Nie jest bowiem tajemnicą, że na senegalskiego obrońcę będą czyhać większe firmy niż Napoli. Stoper przydałby w Realu Madryt (nie pozdrawiamy pana Varane'a), a także w Barcelonie (nie pozdrawiamy ich stanu posiadania na tej pozycji, zawsze mógłby być większy).
De Laurentiis stwierdził, że "uwielbia tego człowieka, Koulibaly'ego, tak bardzo, że odmówił sprzedania go nawet za 105 milionów euro". Ale jest jednak świadomy, że nadejdzie czas, kiedy "będzie musiał go kiedyś sprzedać". Problemem może być tylko to, że de Laurentiis staje się w negocjacjach kimś w rodzaju Daniela Levy'ego z Tottenhamu - nikt nie lubi siadać do stołu z tym człowiekiem, bo wie, że nie będzie łatwo, że rozmowy będą trudne, że targowanie się, wyciąganie kolejnych klauzul niczym królików z kapeluszy jest wręcz do przewidzenia.
Więcej niż 100 milionów euro - tego chce de Laurentiis za Koulibaly'ego. Z tym musi się liczyć potencjalny klient.