Oko na Polaka - Filip Jagiełło w końcu grający
Choć kategoria tego krótkiego tekstu to "Serie A", to niestety wiemy, jak wygląda sytuacja Filipa Jagiełły w Genui. W lidze nie można go zbyt często oglądać na boisku - zaledwie 19 minut od początku sezonu to bardzo słaby wynik. Jagiełło dopiero dziś doczekał się kolejnego przełomu - rozegrał 71 minut w drużynie Genoy, Thiago Motta dał mu w końcu szansę.
Jak to wyglądało? Minutowo sami widzicie powyżej - można zażartować, że Jagiełło rozegrał odpowiednio tyle minut, że miał rozegrany jeden pełen mecz we wszystkich rozgrywkach. Marne to jednak pocieszenie.
Mimo ładnej asysty Filip Jagiełło nie porwał swoim występem mediów. Noty głównie 5.5-6, w uzasadnieniach opinie, że niewiele wnosił/nie zaznaczył swojej obecności/zaliczył nieśmiały występ i tracił dużo piłek.
— Michał Borkowski (@mbork88) December 3, 2019
Jeśli poczytacie inne portale, to pewnie zobaczycie, że zgodnie piszą o "dobrym występie Jagiełły". Chwalimy go za asystę, bo to zawsze coś fajnego dopisanego do klasyfikacji kanadyjskiej. Ale najwidoczniej pomoc w awansie do kolejnej rundy Coppa Italia to za mało. Indywidualną ocenę widzicie powyżej. A skrót poniżej powinien pomóc wyrobić zdanie:
Od początku wiedzieliśmy, że historia Filipa Jagiełły może jednak ułożyć się inaczej niż Krzysztofa Piątka. Jagiełło przychodził na raczej zabezpieczoną pozycję, ale też do znacznie mniej poukładanego klubu (kto popyta śledzących ligę włoską, usłyszy, jaki panuje tam bałagan). To cały czas zła rzecz, że Polak gra tak mało. Nie świadczy to źle o tych, którzy dołączyli do Serie A w lecie. Odbijają się oni od poważnej europejskiej piłki. I takie krótkie momenty - jak u Darii Zawiałow - musimy wychwytywać. Ale sami widzicie - nawet pomimo asysty można zostać ocenionym dość przeciętnie.