Ancelotti: ''Prezes we mnie wierzy''
Napoli prowadzone przez Carlo Ancelottiego znalazło się w kryzysie. Kryzysie, z którego wyjście nie jest proste, a niechlubna seria włoskiego giganta trwa już przeszło miesiąc. Zespół z Neapolu na zwycięstwo w oficjalnych rozgrywkach czeka od 27 października, lecz to nie zaburza pozycji dotychczasowego szkoleniowca.
10 spotkań - dwie porażki, siedem remisów i zaledwie jedno zwycięstwo. Zwycięstwo w ramach fazy grupowej Ligi Mistrzów, gdzie Napoli 27 października rozprawiło się Red Bullem Salzburg (3:2). Dla podopiecznych Carlo Ancelottiego był to ostatni triumf w meczu o stawkę, od którego minął już ponad miesiąc. Od tamtego momentu Napoli wraca na tarczy - karne zgrupowanie tylko z nazwy było groźne, a cięcie wynagrodzeń nie przyniosło drastycznych zmian. O tym mogliśmy się przekonać wczoraj, kiedy to drużyna prowadzona przez Carlo Ancelottiego jedynie zremisowała z Udinese (1:1). Gola na wagę remisu zdobył dla przyjezdnych Piotr Zieliński, lecz według opiekuna Napoli - nie ma powodów do niepokoju.
Druga połowa była dobrą reakcją, przede wszystkim poprawą naszego nastawienia. Myślę, że to pozytywny znak, ale pierwsza połowa była bardzo negatywna, ponieważ wyglądaliśmy bardzo słabo. Staram się być optymistą i widzę, że jako drużyna wciąż mamy siłę, by wyjść z tego kryzysu. Jednak pierwsza połowa była powolna, powolna i bez aspiracji. Musieliśmy znaleźć sposób na pozbycie się apatii z pierwszej połowy, całkowitego braku pomysłów i kreatywności. Znacznie wyżej przesunęliśmy obrońców, Fernando Llorente ustawiliśmy jako środkowego napastnika, co przyniosło efekty - skomentował w wywiadzie dla "Sky Sports" Carlo Ancelotti.
Włoch odniósł się również do plotek dotyczących jego możliwego odejścia, które nawarstwiają się od dobrych kilku tygodni. Wśród faworytów do przejęcia Napoli jest jego było podopieczny, Gennaro Gattuso, który po odejściu z Milanu nadal nie znalazł swojego miejsca w Europie.
Rino jest dla mnie bratem. Nie rozmawialiśmy ostatnio, ale nie zapytałem go, czy plotki są prawdziwe, ponieważ wierzę w to, co powiedział mi prezydent. Mówi, że we mnie wierzy - zakończył Ancelotti.