Prezes Juventusu z kuriozalnym stwierdzeniem na temat Atalanty
Choć raczej nie lubię używać tego określenia, w przypadku głównego bohater poniższego tekstu trudno tego nie zrobić. Nie wiadomo bowiem, czy prezes Juventusu jest pijany czy niespełna rozumu. Skąd te mocne zarzuty? Andrea Agnelli zasłużył sobie na nie tym, co powiedział w trakcie trakcie międzynarodowego spotkania z działaczami "Business of Football Summit" organizowanego przez Financial Times.
Już w niedzielę derby Manchesteru! Ten i wiele innych meczów pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Mam wielki szacunek do tego, co robi Atalanta, ale bez jakiejkolwiek międzynarodowej historii i jedynie dzięki jednemu dobremu sezonowi mają okazję grać w najważniejszych europejskich rozgrywkach. Czy to w porządku? Taka Roma przez lata przyczyniała do utrzymania wysokiego poziomu włoskiej piłki. Mieli jeden słabszy sezon i już ich nie ma w tych rozgrywkach, co negatywnie wpływa na ich finanse.
Z tym wielkim szacunkiem Pan Agnelli poleciał sporo na wyrost, biorąc pod uwagę to, co powiedział chwilę później. Atalanta zakwalifikowała się do Ligi Mistrzów w myśl zasad, które obowiązują od lat i nie jest pierwszym niespodziewanym zespołem, któremu się to udało. Właśnie dlatego, że wcześniej nie miała do tego warunków, tym bardziej należą jej się gratulacje i ten wspominany szacunek.
— CHARLIE FUCKIN' DROMSON (@melodroms) March 6, 2020
Roma z kolei na dokładnie tych samych zasadach się nie dostała i absolutnie nie powinna wchodzić do rozgrywek za zasługi. Panu Agnelliemu trzeba chyba przypomnieć, że cały czas mówimy o sporcie, a przecież jego założeniem jest, że o sukcesy trzeba walczyć, a nie mieć je w jakiś sposób zagwarantowane. Rozumiem, że spotkanie dotyczyło biznesu i prezes chciał w ten sposób podkreślić konsekwencje finansowe słabszego sezonu, ale gdyby one nie istniały, w piłkę grałoby tylko kilka zespołów, które stałyby się hegemonami i spuszczały wciry całej reszcie. Miejmy nadzieję, że taka sytuacja nigdy nie będzie miała miejsca, nawet jeżeli działaczom byłoby to bardzo na rękę. Niech piłka nożna będzie przede wszystkim sportem, nie biznesem.