O co poszło z TRANSFEREM Kosticia? Eintracht mógł OSZUKAĆ Lazio
Ci, którzy znają Filipa Kosticia, to go znają. Ci, którzy nie znają, muszą wiedzieć, że to jedna z gwiazd Eintrachtu Frankfurt. Tak, tego samego, który wypromował m.in. Lukę Jovicia, Ante Rebicia czy Andre Silvę (do Lipska). Koledzy odchodzili, Kostić zostawał, aż w końcu zbrzydła mu się już Bundesliga i chciał zmienić pracodawcę. Mógł, był blisko, ale... zaczęła się wojna.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Zainteresowaną stroną miało być Lazio. Serbowi miał się zamarzyć transfer do Serie A, co mogło być nieco dziwne z racji tego, że rzymski klub żadnym wybitnym progresem dla niego by nie był. No ale należy podkreślić, że Kostić ma już 28 lat i pewne ograniczenia piłkarskie, przez którego na ścisły top raczej nie ma co liczyć. Bronić nie potrafi, super techniki nie ma - ale za to jest koniem pociągowym z nieskończoną wydolnością i bardzo dobrą centrą z lewej nogi. Lazio to przekonało.
Tare, dyr. sport. Lazio, ujawnił BILDowi, że Eintracht poinformował go, że Kostić nie zostanie sprzedany za żadne pieniądze. Albańczyk jest wściekły, bo jeszcze kilka dni temu wydawało się, że SGE odda Serba. Wygląda na to, że Kostić będzie musiał przeprosić wszystkich w klubie.
— Maciek Zaremba (@ZarembaMac) August 30, 2021
Wiedzieliśmy do tej pory jedno. Piłkarz zaczął strzelać fochy. Gdy dowiedział się, że Eintracht nie chce go puścić, wyłączył telefon, olał trening i w efekcie nie zagrał w sobotnim spotkaniu ligowym z Arminią Bielefeld. Nieładnie z jego strony? Trochę tak, ale sprawa ma drugie, zupełnie inaczej wyglądające dno. Zdaniem słynnego dziennikarza Gianluki Di Marzio to... Eintracht postąpił niewłaściwie. Dlaczego?
Niemieckie i włoskie źródła nie są zgodne co do detali i kolejności zdarzeń, więc ujmę to bardzo ogólnie. Początkowe oferty rzymian nie zadowalały frankfurtczyków. Pisało się o różnych kwotach - 10 mln + 2 mln bonusów, 10 mln + 3 mln bonusów czy nawet 15 mln + 3 mln (choć ta suma miała być już okej). Kiedy i co zostało wysłane, nie wiadomo, faktem jednak jest, że Włosi posłali do Niemiec drugą, lepszą ofertę. Frankfurtczycy mieli poprosić o potwierdzenie tego oficjalnym mailem, co Lazio też zrobiło. Wysłało maila z ofertą, choć trudno w tym rozgardiaszu stwierdzić, o którą z nich chodzi - czy tę pierwszą, czy drugą. To jednak nieistotne, bo najważniejsze jest to, że zdaniem Eintrachtu takowa do klubu nie dotarła! Wszyscy zaczęli cisnąć bekę z rzymian, którzy mieli wysłać ją pod zły adres mailowy, lecz ci upierali się, że zrobili wszystko tak, jak chcieli frankfurtczycy.
Wychodzi na to, że Niemcy podali Włochom zły adres. Co więcej, Di Marzio twierdzi, że... zrobili to specjalnie. Jego zdaniem Eintracht miał robić wszystko, aby zatrzymać Kosticia u siebie, nawet posuwając się do tego typu zagrywek. Gdy agent piłkarza otrzymał screena z ofertą Lazio wysłaną do Eintrachtu, zawodnik wściekł się i z tego powodu zaczął "strzelać fochy" przed spotkaniem z Arminią. Teraz już chyba rozumiecie, że miał prawo być wkurzonym?
Lazio to lubi sobie przelać dwa miliony euro raty za piłkarza na konto hakerów, więc ani trochę nie dziwi taka pomyłka.
— Bartek Szulga (@BartekSzulga) August 30, 2021
Od początku połączenie Kostić i Lazio niezbyt mi pasowało. Zbyt fajny piłkarz, w dodatku - na papierze - niepasujący do taktyki Sarriego.
Gdy sprawa zaczęła wychodzić wczoraj na jaw, było już za późno. We Frankfurcie zaparli się, że skoro Kostić tak skandalicznie się zachowuje, to nigdzie go nie sprzedadzą. Potem rzekomo nie dostali maila, a gdy o tym poinformowali, zabrakło czasu i okno się zamknęło. Czy Niemcy faktycznie celowo wprowadzili Włochów w błąd? A może to oni nie chcieli jednak przepłacać? Tego zapewne nigdy się już nie dowiemy. Nie sposób przecież udowodnić, że literówkę zrobiło się specjalnie, prawda? Zapewne kto ma wiedzieć, ten wie i w całej tej sytuacji jasne jest tylko jedno. Serbski wahadłowy nadal jest piłkarzem "Orłów", ale czy będzie dla nich jeszcze grał? Oto jest pytanie.