Spalletti na wylocie?
Inter zaliczył zaskakująco dobry początek i nawet przez jakiś czas trzymał się na pozycji lidera tabeli. Niestety nic nie może wiecznie trwać i Nerrazurri zaliczają bardzo słaby okres. Kryzys się przedłuża i właściciele Interu powoli zaczynają tracić cierpliwość. Najbardziej zagrożona jest pozycja Luciano Spallettiego.
Inter będzie teraz mieć prawdziwe chwile prawdy. W tym sezonie najdłużej trzymali swoją serię bez porażki w lidze i wydawało się, że miejsce w Lidze Mistrzów jest bardziej niż pewne. Analogicznie jak w sezonie 2015/2016, gdy weszli z kopyta w sezon, przez jakiś czas trzymali się nawet na pozycji lidera, a i tak brakło argumentów, żeby awansować do najbardziej prestiżowych rozgrywek w Europie.
Obecny kryzys Interu spowodowany jest forsowaniem jednej jedenastki przez cały sezon tydzień w tydzień i brak zmienników. Na szczęście dla Nerrazurrich z formą wystrzelił Cancelo, bo takim Candrevą to na dłuższą metę ligi nie da się zawojować. Właścicele czyli firma Suning przydusiła grosza i w zimie do kubu przybyli jedynie Lisandro Lopez i wypożyczono Rafinhę. Przy okazji ostatnie cztery tygodnie zbiegły się z kontuzją najlepszego zawodnika, czyli Mauro Icardiego. Icardi jest dla zespołu postacią kluczową i Inter gra dobrze w momencie gdy ich goleador nie zawodzi i strzela na zawołanie.
Za niepowodzenia swoich zawodników rykoszetem obrywa Luciano Spalletti. Trener, który objął Inter na początku sezonu i rozpoczął odmienianie zespołu. Odkurzył takich zawodników jak Danilo D"Ambrosio czy Davide Santon. Ba, nawet Yuto Nagatomo momentami wyglądał jak piłkarz u niego. Inter w rundzie jesiennej grał przyjemnie dla oka i co najważniejsze skutecznie. Niestety, ale coś się popsuło i nie zanosi się na poprawę, ponieważ czarno-niebiescy mają ciężki terminarz w najbliższych dniach.
Spal dostał utimatum od Suning. Ma nie zawieść w najbliższych meczach z Milanem, Napoli i Sampdorią. Tak więc, cytując klasyka: "czy tobie czasem Suning, sufit na łeb się nie spadł"? Przecież wyżej wymienione zespoły są w takim gazie, że prędzej zetrą ich na miazgę do takiego stopnia, że nie będzie co zbierać, niż nie podejmą walki i dadzą grać Interowi swój mecz. Tak czy inaczej decyzja Chińczyków zakrawa o spory żart i to nie jest normalne, że akurat tak to wygląda. Spalletti przecież nie jest winien tego, że ma za wąską i za mało jakościową kadrę, żeby walczyć nawet o TOP4, które i tak się oddala. Jest on ostatnim winnym całego zamieszania. Tak samo jak Milan we wspomnianym wcześniej sezonie 15/16, gdy złapali lekki dołek, to Berlusconi zwolnił Mihajlovicia. Jak było? Pamiętamy. Milan skończył jeszcze gorzej. Czy na Curva Nord, historia zatoczy koło?
Wydaje się, jakby najbliższe tygodnie były dla Interu kluczowe w kontekście całego sezonu. Teraz zawodnicy Nerrazurrich muszą spiąć się na mecz z Milanem, bo chyba Interiści zaczerpną korepetycji od kibiców Legii i zrobią burdę pod stadionem, bo raczej to oni są najmniej zadowoleni z całej tej sytuacji.