Za każdym je***ym razem... – podsumowanie 28. kolejki Serie A
No i nastał poniedziałek, 12 marca. A to oznacza, że wczoraj zakończyła się 28. seria gier włoskiej ekstraklasy. Nie brakowało w niej zarówno dramatyzmu, emocji, kapitalnych goli, świetnych spotkań jak i rozczarowań. Oczywiście cała kolejka rozgrywana była pod hasłem Ciao Davide na cześć Davide Astoriego, kapitana Fiorentiny, który zmarł w zeszłą niedzielę w hotelu w Udine z powodu ukrytej wady serca – wszystkie mecze rozpoczęły się minutą ciszy (lub braw), a zawodnicy mieli na ramionach różne opaski upamiętniające 31-letniego Włocha. Jedziemy zatem z tym, co działo się na boiskach Serie A w ten weekend.
AS Roma 3:0 Torino
Roma wyraźnie wraca na dobre tory. Po zeszłotygodniowym zwycięstwie nad Napoli na San Paolo (to był naprawdę wielki triumf Eusebio Di Francesco), tym razem rzymianie przejechali się jak walec po ekipie Torino. Bramki strzelali zawodnicy, którzy na co dzień nie są z tym kojarzeni. Byli to bowiem Manolas, De Rossi i Pellegrini, a więc odpowiednio: stoper, defensywny pomocnik i środkowy pomocnik. Kapitalne zawody rozegrał Radja Nainggolan, który zaliczył 2 asysty i zdaje się wreszcie wracać na właściwe tory. Torino nie miało w tym meczu nic do powiedzenia. Roma zachowuje 3. miejsce w tabeli i jest coraz bliżej gry w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. A już we wtorek rewanż z Szachtarem właśnie w Champions League. Przypomnijmy, że Ukraińcy pierwszy mecz wygrali u siebie 2:1, a więc Włosi muszą odrabiać straty, by awansować do ćwierćfinału.
Hellas Verona 1:0 Chievo Verona
Derby. Co prawda nie Derby Mediolanu, Rzymu, Turynu czy nawet Genui, ale Derby. A konkretnie Derby della Scala. Z tej rywalizacji potrójnie zwycięsko wyszła ekipa Hellasu. Dlaczego potrójnie? A dlatego, że poza zwycięstwem w prestiżowym meczu zdobyła ona bezcenne 3 punkty w walce o utrzymanie (które wciąż jest jeszcze jak najbardziej możliwe), a do tego spowodowała, że odwieczny rywal jest już tylko 3 oczka przed nimi i wciąż nie może być pewien ligowego bytu. Jedynego gola w tym meczu strzelił w 52. minucie Antonio Caracciolo. Walka o utrzymanie nabiera coraz większych rumieńców.
Fiorentina 1:0 Benevento
Jedno ze smutniejszych zwycięstw ekipy Stefano Piolego. Oczywiście, gol, triumf i 3 punkty są ważne, ale w głowach zawodników z Florencji tego dnia nie było miejsca na radość z tego powodu. Wszyscy wiemy dlaczego i wspomniałem o tym we wstępie. Jedynego gola strzelił w tym meczu Brazylijczyk Vitor Hugo (rodzice chyba byli fanami literatury francuskiej z okresu romantyzmu, pozdro dla kumatych), a po jego zdobyciu oddał hołd zmarłemu Davide Astoriemu. To samo zrobiły oczywiście trybuny, ale to akurat było do przewidzenia. Smutne, ale przepiękne obrazki na Stadio Artemio Franchi w dniu wczorajszym. Zamilkli nawet komentatorzy.
Bologna 0:1 Atalanta
Trzeci mecz z rzędu zakończony jednobramkowym zwycięstwem jednej z ekip. Oczywiście Atalanta była faworytem tego meczu, ale potwierdziła to dopiero w 83. minucie za sprawą trafienia Martena De Roona. Ale Bolonii nic się nie stało – zachowuje ona bowiem swoje 12. miejsce w tabeli i wydaje się być pewna utrzymania w lidze (ma 9 punktów przewagi nad strefą spadkową). Atalanta z kolei traci już tylko 3 punkty do rewelacyjnej w tym sezonie Sampdorii i włącza się tym samym do walki o miejsce w europejskich pucharach.
Cagliari 2:2 Lazio
Kapitalny i pełen emocji mecz na Sardegna Arena. Przewaga Cagliari i gol Pavolettiego w 25. minucie, następnie samobój Luki Ceppitellego i wyrównanie. 15 minut przed końcem rzut karny dla gospodarzy i bramka Nicolo Barelli. 2:1. Aż w końcu nadszedł on. Magiczny. Jedyny. Doliczony czas gry. Wtedy uaktywnił się on. Magiczny. Jedyny. Ciro Immobile! FE NO ME NAL NE trafienie Włocha po wrzutce Felipe Andersona i 1 punkt uratowany przez Rzymian w samej końcówce spotkania. Właściwie nie ma się co dalej rozwodzić, sami popatrzcie na to C.U.D.O. TUTAJ.
Crotone 4:1 Sampdoria
Wspominałem coś wyżej o kapitalnej w tym sezonie Sampdorii? No, to wczoraj zagrali swój najgorszy mecz w bieżącej kampanii. Crotone, bijące się o utrzymanie, zjadło ich wczoraj w każdym aspekcie gry. I ten samobój, będący chyba większym kuriozum niż pamiętny ,,swojak” Andrei Ranocchii w niedawnym spotkaniu Interu z Genoą. Na pewno trener Marco Giampaolo będzie mieć teraz zarówno wiele pretensji do swoich piłkarzy, jak i wiele do roboty na kilku następnych treningach. A ta porażka to nie koniec złych wieści dla Sampy, bo swoje mecze wygrały Milan i Atalanta, a więc bezpośredni rywale w walce o europejskie puchary. Rossoneri oddalili się już na 6 oczek, a ekipa Gian Piero Gasperiniego zbliżyła się na 3. Tak więc jak widać – wciąż jest jeszcze nad czym pracować panie Giampaolo. Dla Crotone jest to z kolei bardzo ważne zwycięstwo w walce o utrzymanie w lidze – wskoczyli oni bowiem na 16. miejsce i na ten moment są bezpieczni. Zobaczymy na jak długo.
Juventus 2:0 Udinese
Juve robi swoje. Może nie zachwyca piękną grą, może jest pragmatyczne, ale po prostu robi swoje. A to trzeba umieć, kiedy walczy się o Scudetto, drodzy panowie z Neapolu. Udine oczywiście nie jest w tym momencie ekipą mogącą jakkolwiek zagrozić Bianconerim, ale takie mecze też trzeba zagrać, takie mecze też trzeba wygrać i z takich meczów też należy wyciągać wnioski. Kroi się nam więc kolejny sezon zakończony mistrzostwem Starej Damy. Parę linijek niżej powiem dlaczego. Udinese z kolei ma pewne miejsce w środku tabeli, więc wynik tego spotkania był do przewidzenia nie tylko z uwagi na potencjały piłkarskie, ale również z uwagi na determinację. W środę Juventus zagra również drugi mecz – będzie to zaległe spotkanie z Atalantą na własnym stadionie.
Sassuolo 1:1 SPAL 2013
W tym meczu nie mamy nikogo zadowolonego. Nie mamy nawet dwóch rannych. Mamy dwóch zabitych. Oba zespoły potrzebowały bowiem kompletu punktów jak tlenu, albo i bardziej. Oba rozpaczliwie walczą o utrzymanie i oba są bardzo blisko siebie w tabeli. SPAL rozpoczęło ten mecz lepiej i zdobyło nawet gola, ale kilkanaście minut później Sassuolo wyrównało za sprawą Khoumy Babacara (swoją drogą Senegalczyk to chyba jeden z najbardziej niespełnionych talentów afrykańskiej piłki). Sassuolo pozostaje nad kreską, ale ma dokładnie tyle samo punktów co 18. SPAL i nie może sobie pozwolić na żadną wpadkę. Ale to tak jakby powiedzieć, że Arsenal musi zwolnić Wengera – niby wszyscy o tym wiedzą, ale wiadomo że nie ma na to szans. Walka o utrzymanie robi się więc ciekawsza od walki o Scudetto.
Genoa 0:1 AC Milan
Milan to pieprzeni zwycięzcy tej kolejki obok Juventusu. Oprócz porażki Sampdorii, remisu Interu i Lazio nadeszło także ich jednobramkowe zwycięstwo, i to DOSŁOWNIE W OSTATNIEJ AKCJI MECZU. Kapitalna asysta Suso i świetna główka Andre Silvy. Milan ma zupełnie inną twarz niż w pierwszej części sezonu. To cholernie mocni fighterzy, którzy zawsze grają do końca. Twarzą Milanu jest po prostu twarz Gennaro Gattuso. I choć w czwartek zasłużenie przegrali z Arsenalem na San Siro i zapewne odpadną z Ligi Europy, to jednak wciąż liczą się w walce o czołowe lokaty w Serie A. Nie będzie to mistrzostwo ani nawet wicemistrzostwo, ale po kapitalnej serii rozpoczętej w grudniu mają naprawdę coraz większe szanse na TOP4. TOP4, o którym jeszcze nie tak dawno nie marzyli nawet najstarsi i najzagorzalsi fani Rossonerich. Brawo Rino, brawo Milan – o to chodzi. Jeśli chcecie poczytać więcej o tym meczu to odsyłam Was do tekstu Janka Rusinka (prywatnie fana Milanu), który znajdziecie TUTAJ.
Inter Mediolan 0:0 Napoli
To miał być największy hit tej kolejki. I taki był. Ale tylko z nazwy. Zamiast hitu dostaliśmy kit. Nie wiemy, na ile było to podyktowane umiejętnością zabijania wielkich meczów przez Luciano Spallettiego (Napoli 0:0 Inter na jesieni, Juventus 0:0 Inter, Inter 1:1 Roma, Inter 0:0 Lazio), a na ile po prostu obecną dyspozycją obu klubów – Inter od połowy grudnia gra tak, jakby ktoś im zabraniał wygrywania meczów pod groźbą kary śmierci, a Napoli po ostatnim wpierdzielu od Romy ma pewność siebie na poziomie typowego ,,młodego”, wchodzącego właśnie do zespołu grającego w polskiej B Klasie. I właśnie tak wyglądał ten mecz. Neapol klepał sobie piłkę. I tak klepał sobie, klepał. No i klepał. Klepał. A Inter tak se czyścił w obronie i próbował kontrować. I tak sobie próbował, i próbował. No i próbował. No. To tyle. Co prawda mecz mógł się zrobić dużo ciekawszy na początku drugiej połowy, ale Milan Skriniar trafił wówczas w słupek po strzale głową. Tyle można powiedzieć o tym meczu. Mając na uwadze zarówno zapowiedzi tego spotkania jak i jego późniejszy obraz to wyglądało to mniej więcej tak, jakbyście mieli właśnie piękny sen, który z każdą sekundą przeradza się w koszmar, a kończy się paraliżem sennym. Paraliż dotknął też chyba fanów Neapolu, którzy po tym meczu zrozumieli już chyba, że ich klub nie zdobędzie w tym sezonie Scudetto. Zdobędzie je za to Juventus. ZNOWU.
Tak oto prezentuje się sytuacja w tabeli Serie A po wczorajszych spotkaniach:
(zdjęcie tabeli pochodzi z oficjalnej strony Serie A)
I to by było na tyle! 28. kolejka Serie A zakończona! W środę odbędzie się jeszcze jedno spotkanie – Juventus zagra na Allianz Stadium z Atalantą. Oczywiście wszystkich fanów włoskiej ekstraklasy serdecznie zapraszamy na to spotkanie. Ja z kolei żegnam się już z Wami i w swoim imieniu zapraszam na zapowiedź 29. kolejki Serie A, która pojawi się (podobnie jak sama kolejka) w przyszły weekend. Ciao!