Wraca temat, wróci i Kovacić?
Temat powrotu nie jest tylko kwestią poruszaną w lekturach szkolnych i na maturach. W końcu do domu nie wracał tylko Syn Marnotrawny i Odyseusz. Wiele razy w życiu przychodzi nam wrócić do niego, czy też bardziej ogólnie pojętego punktu wyjścia ze względu na poniesioną porażkę lub po prostu nietrafiony wybór. Już wielu piłkarzy, włączając w to tych wielkich, musiało to robić. Ba, nawet tego lata na stare śmieci po nieudanej próbie odbudowania formy do domu wrócił Nani. Jak się okazuje, podobnie może zrobić Mateo Kovacić.
Chorwat przechodził trzy sezony temu do Realu Madryt i wtedy uważano go za wielki talent. W zasadzie miał wtedy jedno zadanie. Miał zastąpić Lukę Modricia, kiedy ten okaże się za stary na taki poziom. Przez nadchodzące sezony miał szkolić się pod jego okiem. Tymczasem Modrić z wiekiem stawał się coraz lepszy, a jego młodszy kolega nie bardzo. Kovacić nieco zatrzymał się w rozwoju i na tę chwilę na pewno nie jest tak wybitny, jak mógłby być. W związku z tym chciałby spróbować czegoś nowego, by spróbować wydobyć ukryty głęboko talent. Plany o jego odejściu nie są niczym nowym. Od jakiegoś czasu faworytem do jego pozyskania był Manchester City, którego wykiwano przy transferze Jorginho. Teraz jednak pojawił się nowy kandydat, znacznie bliższy sercu Chorwata.
Jak donosi Tuttomercatoweb, o Kovacicia powalczyć ma Inter Mediolan, czyli klub, w którym pomocnik wypłynął na wielkie wody. Nerazzuri niedawno byli łączeni z Arturo Vidalem i nie jest niespodzianką, że będą szukać wsparcia w środku pola dla Radjy Nainggolana. Kovacić wydaje się kandydatem jeszcze lepszym od Chilijczyka. Chorwat w końcu wychował się piłkarsko w Mediolanie i czuje się tam wyśmienicie. Ma trochę inną charakterystykę gry niż Vidal, jest na pewno dużo bardziej ofensywny i kreatywny, ale przy jego obecności zadania defensywne mógłby przejąć właśnie Nainggolan. Problemem pozostają pieniądze. Kovacić będzie pewnie droższy od Vidala ze względu na swój wiek. Z drugiej strony, jeśli posiada się sponsora, który ma chrapkę na sprowadzenie Messiego, to chyba żadna cena nie jest straszna, nie?