Juventus zimny jak lód - nowe nie znaliśmy
Zimny wyrachowany Juventus zdobywa łatwe trzy punkty w Serie A - odcinek 7312. Nikogo już to nie dziwi. Massimiliano Allegri i jego gromadka po raz drugi w tym sezonie zdobywa komplet punktów, kompletnie się przy tym nie wysilając i przy okazji robią swoje, tzn. przygotowują formę na okres luty-maj i wyrabiają zaliczkę. Historia kołem się toczy już piąty rok i każdy nauczył się tego na pamięć.
Massimiliano Allegri wyznaje zasadę, że jak ktoś chce zobaczyć show to najlepiej jak wybierze się do cyrku, bo w meczach jego drużyny najważniejszy jest wynik. Nie inaczej było w meczu drugiej kolejki Serie A, gdy na Allianz Stadium przyjechało Lazio. Mecz się niby rozkręcał, ale każdy kto choć trochę zna realia tej ligi i styl Mistrza Włoch, doskonale mógł przewidzieć sobie drzemkę i co jakiś czas zerkać na wynik. Bezbarwne Lazio dostało swoją pierwszą karę w 30. minucie gdy Miralem Pjanić udowodnił swój geniusz i oddał piękny strzał z dystansu, przy którym Strakosha nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Już wtedy można było się rozejść, ale Laziale musieli przeżywać katusze jeszcze przez 60 minut.
Lazio kompletnie nie przypomina drużyny, która rok temu miała najlepszą ofensywę w lidze i niech świadczy o tym fakt, że nudny jak flaki z olejem Juventus co raz oddawał strzały na bramkę i w drugiej połowie starali się konstruować akcje. Na swojego gola cały czas polował Cristiano Ronaldo, ale po dwóch kolejkach jego dorobek nadal jest zerowy, a on wyciąga wnioski z nauki calcio, bo ma przebłyski i momenty gdy jest najlepszy na boisku. Gola może nie zdobył, ale gdy usiłował to zrobić, zanotował najbardziej spektakularną asystę, a dzieła zniszczenia w jego imieniu dokonał Mario Mandzukić. Chorwat, który ma być jego odpowiednikiem Benzemy, z zimną krwią wykończył akcję i zamroził mecz. Piłkarze Lazio byli już wtedy bezradni i po dwóch kolejkach ich dorobek punktowy dalej wynosi zero, ale przynajmniej po meczach z czołówką. Teraz do meczu z Romą mają czas na złapanie łatwych punktów, bo na ich drodze czekają: Frosinone, Empoli, Genoa i Udinese. Innej opcji nie mogą oni wziąć pod uwagę jak komplet z tymi rywalami.
Natomiast Juventus... Dalej będzie robić swoje. U nich jedyne pytanie brzmi, kiedy Ronaldo po raz pierwszy trafi do siatki i rozpocznie marsz ku koronie króla strzelców, którą na głowę wkłada się mu od momentu ogłoszenia jego transferu.