Chievo ukarane! Utrzymają się?
Miasto Werona przeżywa piłkarski kryzys. Bardziej popularna i utytułowana ekipa Hellasu nie jest w stanie znaleźć złotego środka w swoich działaniach i od trzech lat wchodzi do Serie A, żeby od razu spaść po rocznym pobycie. Na drugim biegunie jest Chievo, traktowane przez mieszkańców miasta Romea i Julii po macoszemu. Oni w Serie A sobie spokojnie wegetują, są spokojni, bo zawsze znalazł się jeszcze gorszy niż oni. Teraz nie będą mieli tak kolorowo, ponieważ oprócz okupowania ostatniego miejsca w tabeli, dostali pod nogi potężną kłodę, po której mogą przysłowiowo "upaść i sobie głupi ryj rozwalić".
Klub, w którym na co dzień występują Paweł Jaroszyński i Mariusz Stępiński od jakiegoś czasu wykazywał fikcyjne dane w sprawie sprzedawania zawodników. Przed sezonem toczyło się postępowanie przeciwko nim, a karą o której mówiło się najgłośniej było odjęcie w tabeli aż piętnastu punktów, co mogłoby ich spokojnie trzymać stale w strefie spadkowej, bo sportowo nic ich nie trzyma, żeby pozostali w lidze na następny sezon. Sąd był jednak łaskawszy dla Latających Osłów i ich kara wynosi jedynie odebranie trzech oczek w tabeli. W takim układzie Chievo rozpocznie czwartą kolejkę z dorobkiem -2 punktów, bo jedyne co w tym sezonie zdobyli przez trzy pierwsze kolejki, to remis z Empoli w ostatniej serii gier.
Kara jest słuszna. Chievo od jakiegoś czasu nie sprawia wrażenia poważnego klubu, który zamierza do czegokolwiek aspirować nie tylko w tym sezonie, ale w najbliższych latach. Jedyne co im się udało w tym sezonie to wypełnienie Stadio Marcantonio Bentegodi do pełna na meczu z Juventusem, a to tylko dlatego, że lokalsi chcieli zobaczyć Cristiano Ronaldo w akcji na ich skansenie. Los ulokował ich kuzynów z Hellasu w Serie B na sezon 2018/2019. Sympatycy włoskiej Serie A życzyliby sobie, aby najbardziej patologiczne derby w ich kraju nie odbywały się przez najbliższy czas w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pytanie tylko co stanie się z przedstawicielami naszego narodu, grającymi w ekipie Gialloblu. Mariusz Stępiński najprawdopodobniej znajdzie sobie miejsce w jakimś średniaku tej ligi, bo może i strzela rzadko, ale zawsze uznanym na włoskich boiskach firmom. Sytuacja Pawła Jaroszyńskiego może być nieco trudniejsza, bo często jest pomijany przez trenera Lorenzo D'Annę i możliwym jest, że straci rok na zapleczu Serie A. Czas pokaże, jaki finał będzie mieć cała ta sprawa.