Oko na Polaka #19 - Bereszyński pozbawia złudzeń, jest o krok od topu
Bartosz Bereszyński dołączył do Sampdorii w styczniu 2017 roku. Dla wielu obserwatorów była to bardzo dobra decyzja z przenosinami do Genui. Marco Giampaolo borykał się z problemami na prawej stronie obrony, a jak w świecie cacio wiadomo, Jacopo Sala zalicza się raczej do dolnej półki średniaków na tej pozycji w lidze. Nawet z kolegą Adrianem Koziołem wyróżniliśmy go w swojej antyjedenastce sezonu 2017/2018. Bereś na początku spotkał się z ciężarami w Serie A, ale to nie przeszkodziło mu w przekształcenie się w solidnego prawego defensora, który ma w Italii wysoką pozycję, a wielkie kluby bacznie się mu przyglądają.
Bereś od zeszłego sezonu regularnie gra na swojej pozycji w Sampdorii, a Marco Giampaolo nie szczędzi mu pochwał. W zeszłym sezonie mówiło się nawet o wypożyczeniu, ale on swoją postawą zdementował wszystko. I jak widać opłaciło się. Półtora roku gry na wysokim poziomie zrobiło swoje w jego rozwoju, a ostatni mecz z Interem to był koncert w jego wykonaniu. Dostał na ten mecz jedno proste zadanie – wyłączyć z gry Candrevę, który wystąpił wtedy na lewym skrzydle. Candreva dostaje coraz więcej szans do gry w podstawie i stara się odzyskać zaufanie u Spallettiego. Bartek mu na to nie pozwolił i przez 60 minut konsekwentnie go pilnował, nie dając chwili wytchnienia i miejsca na boisku. Wobec tego Inter musiał wszystkie swoje ataki konstruować prawą stroną boiska od flanki Mateo Politano, który został zmieniony w 60. minucie. Wtedy Candreva wrócił na swoje prawe skrzydło a Bereszyński musiał stanąć na wysokości zadania i blokować Perisicia. Chorwat przez te 30 minut również nie mógł dojść do dogodnej sytuacji i gra kompletnie się nie kleiła. Nawet wspomagający atakujących Kwadwo Asamoah miał utrudnione zadanie. Sampdoria ostatecznie ten mecz przegrała po golu Brozovicia w ostatniej akcji, ale padł on z przeciwnej strony boiska. Przyjrzyjmy się statystykom Bereszyńskiego z sobotniego meczu:
Wybicia: 2
Odbiory: 2
Pojedynki (wygrane): 7 (6)
Straty: 1
Faulowany: 3
Celne podania: 41 (91%)
Długie podania (celne): 2 (1)
Wiadomo, że statystyki jest jak miniówka. Pokazują wiele, ale zasłaniają to co najważniejsze. A każdy, który oglądał ten mecz, piał z zachwytu nad jego grą i jeżeli ta forma się utrzyma to w następnym sezonie dostanie transfer do większego klubu. Wiadomo, że nie jest to materiał na topowego prawego obrońcę. Ale wielu by sobie życzyło, żeby stał się on takim naszym Lichtsteinerem, tylko ze wszystkimi klepkami na miejscu. Bo jest na to wielka szansa i nam pozostaje jedynie kibicować, bo jak się okazuje, będzie w naszej reprezentacji życie po Łukaszu Piszczku.