Sassuolo nadal rozrabia, Inter odzyskuje godność, a Milan… – podsumowanie 6. kolejki Serie A
Buona sera! Wczoraj późnym wieczorem zakończyła się 6. kolejka włoskiej ekstraklasy, która rozpoczęła się we wtorek. Emocji było naprawdę co nie miara, bramek również padło dużo, a Krzysiu Piątek ustrzelił kolejnego rywala. Pora zatem podsumować sobie to, co w środku bieżącego tygodnia obejrzeliśmy na boiskach Półwyspu Apenińskiego. Jedziemy!
Inter Mediolan 2:1 ACF Fiorentina
Inter wygrywa 3. spotkanie z rzędu na wszystkich frontach (najpierw Tottenham, później Sampdoria, teraz właśnie Fiorentina). Czy to odrodzenie Nerazzurrich? Według mnie – zdecydowanie tak. Po szersze podsumowanie tego spotkania zapraszam Was TUTAJ, do mojego tekstu pomeczowego dotyczącego właśnie meczu Inter – Fiorentina.
Udinese Calcio 1:2 S.S. Lazio
No niestety – dobrze dysponowane od początku bieżącej kampanii Udinese nie dało rady na własnym stadionie pokonać faworyzowanego Lazio. Zdecydowały przede wszystkim indywidualne umiejętności poszczególnych graczy, bo mecz sam w sobie był naprawdę wyrównany. Właściwie to o wyniku zdecydowało 5 minut, między 61. a 66.. Acerbi raz, Correa dwa i było właściwie po meczu. W 80. minucie dla gospodarzy trafił jeszcze Nyutinck, ale to wszystko, na co tego dnia było stać Udine. Dzięki zwycięstwu w tym meczu Lazio awansowało na 4. pozycję, zaś podopieczni Julio Velazqueza spadli o jedno oczko, na 11. miejsce. Co czeka oba zespoły w następnej kolejce, która zacznie się już jutro? Otóż Udinese jedzie na Stadio Renato Dall'Ara by zmierzyć się z tamtejszą Bologną, zaś Biancocelesti zagrają na Stadio Olimpico z Romą w Derbach Rzymu, które już jutro o 15:00 czasu polskiego.
AS Roma 4:0 Frosinone Calcio
No niestety, Bartek Salamon nie dał rady. Podobnie rady nie dało też jego Frosinone, które srogo przerżnęło na Olimpico z Romą. Sytuacja podopiecznych Moreno Longo jest coraz mniej wesoła – w 6 meczach stracili oni aż 16 goli i z dorobkiem 1 punktu zajmują przedostatnie miejsce w tabeli. Zapewne byliby ostatni, gdyby nie to, że komisja ligi zdecydowała się ukarać Chievo odjęciem 3 punktów za fałszowanie dokumentów księgowych. Tymczasem Roma odradza się tuż przed Derbami Rzymu i pokazuje kły swojemu jutrzejszemu rywalo, Lazio. Cały mecz na ławce przesiedział będący w bardzo średniej formie od początku bieżącej kampanii Edin Dzeko. Nic to jednak, bo w strzelaniu goli umiejętnie zastąpili go Under, Pastore, El Shaarawy i Kolarov. Dzięki temu zwycięstwu Roma wskakuje na 10. pozycję w tabeli i pełna optymizmu i wiary we własne umiejętności przystąpi do jutrzejszego spotkania z Lazio.
Atalanta Bergamo 0:0 Torino FC
O bezbramkowych remisach nie piszemy, z szacunku do piłkarzy, którzy wystąpili w takim meczu oraz do własnego czasu.
Cagliari Calcio 0:0 UC Sampdoria
Tutaj również bardzo chętnie nic bym nie pisał, ale akurat jedną rzecz napisać trzeba – w 2. minucie doliczonego czasu gry rzut karny na wagę zwycięstwa Sampy zmarnował… Dawid Kownacki.
Genoa CFC 2:0 Chievo Verona
Genoa odnosi swoje 3. zwycięstwo w tym sezonie. Tym razem na własnym stadionie pokonali Chievo. Jedną z bramek strzelił Goran Pandev. O strzelcu drugiej za chwilkę porozmawiamy. Najpierw jednak powiedzmy sobie nieco o sytuacji obu zespołów w tabeli – Genoa dzięki tej wygranej ma na swoim koncie 9 punktów i awansowała na 7. miejsce. Chievo zaś cały czas na minusie, za sprawą odjętych im przed paroma kolejkami punktów. Dlatego też są w tym momencie czerwoną latarnią ligi. A tymczasem wróćmy do strzelca drugiego (chociaż w sumie to pierwszego) gola dla Genoi w tym meczu. A zatem wszyscy razem, jeszcze raz, jak najgłośniej:
Piątek’s on fire
Your defence is terrified
Said Piątek’s on fire
Your defence is terrified
Piątek’s on fire
Your defence is terrified
Piątek’s on fire
(C'mon)
Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na
Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na
Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na
Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na, Na!
Juventus F.C. 2:0 Bologna F.C. 1909
Sprawa wyglądała dokładnie tak jak mówiłem – Bologna uskrzydlona zwycięstwem nad Romą przyjechała na Allianz Stadium bardzo chętna do walki i pokazania się z jak najlepszej strony, ale niestety – umiejętności indywidualne oraz pragmatyzm Juventusu spalił cały potencjał podopiecznych Pippo Inzaghiego. Właściwie po kwadransie nie było już czego zbierać. Matuidi raz, Dybala dwa – i było po meczu. Szkoda cokolwiek więcej o tym spotkaniu pisać, a za najlepsze jego podsumowanie niech posłużą słowa: typowe zwycięstwo Juve.
SSC Napoli 3:0 Parma Calcio 1913
Zwycięski marsz podopiecznych Roberto D’Aversy zatrzymał się przedwczoraj na Stadionie Świętego Pawła w Neapolu. Piłkarze Parmy zostali zmiażdżeni, nie mieli właściwie nic do powiedzenia – 0 bramek, 0 strzałów celnych, 34% posiadania piłki. No tak to się punktów w meczu (zwłaszcza z takim rywalem jak Napoli) zdobyć nie da. Bardzo dobry mecz i 2 bramki Arka Milika – a to cieszy, bo ostatnio Polak momentami sprawiał wrażenie lekko przemęczonego narzuconymi mu obciążeniami. Fajnie wiedzieć, że było to tylko złudne i mylne wrażenie. Piotr Zieliński również zagrał w tym meczu, a na kwadrans przed końcem zmienił go Simone Verdi. Napoli kontynuuje swoją dobrą serię i ze stratą 3 oczek do Juve okupuje obecnie pozycję wicelidera. Parma jest 12.
SPAL 2013 0:2 US Sassuolo Calcio
Przed początkiem sezonu nie sądziłem że to powiem, ale to Sassuolo jest naprawdę mocne. Na rozkładzie mają już Inter, Genoę, z Juventusem choć przegrali to również pokazali się ze znakomitej strony, a teraz jeszcze zgasili światła na Stadio Paolo Mazza. Naprawdę – podopieczni Roberto De Zerbiego byli w tym spotkaniu dużo lepsi od gospodarzy i zasłużenie wygrali je 2:0 po bramkach Adjaponga i Matriego. A SPAL? Cóż, albo ich zwycięski marsz się kończy, albo po prostu tym razem trafiła kosa na kamień. W następnej kolejce przyjdzie jednak pora na prawdopodobnie jeszcze twardszy kamień, bo podopiecznym Leonardo Sempliciego przyjdzie się zmierzyć na wyjeździe z Sampdorią. Sassuolo natomiast po tym zwycięstwie jest na 3. miejscu w tabeli i kontynuuje swoją znakomitą passę.
Empoli FC 1:1 AC Milan
I cóż – nadszedł czas na ostatnie spotkanie zakończonej wczoraj wieczorem kolejki! Truskawk… wrrróć – wisienka na torcie! Chociaż szczerze mówiąc nie wiem, czy ktoś chciałby mieć na swoim urodzinowym torcie wisienkę zrobioną z gówna. I tym gównem nie był tutaj ogólnie ten mecz – tym gównem była tu gra Milanu, który po raz enty nie potrafi wygrać meczu z przeciętniakiem, a nawet słabeuszem. Podopieczni Gennaro Gattuso nie strzelili w tym meczu bramki – nawet tego nie potrafili zrobić sami i musieli im tu przyjść z pomocą piłkarze Empoli, a konkretnie Leonardo Capezzi, który załadował sobie samobója. Wydawało się więc, że bez stylu, ale jednak w końcu uda się Milanowi wygrać jakiś mecz. CHUJA TAM! Wylew Romagnolego i Biglii i cyk – rzut karny! Do piłki podchodzi Francesco Caputo i co? I gol! I 1:1 – i Milan CAPUT(O). Jest to więc przepiękne kontynuowanie marszu w dół tabeli – Rossoneri są już na 14. miejscu i jak tak dalej pójdzie, to może w końcu osiągną swój cel i sięgną dna?
Drodzy sąsiedzi zza miedzy – ogarnijcie się, kurwa, bo naprawdę przykro się na to patrzy. Kibic Interu.
I to by było na tyle! 6. kolejka Serie A nie ma już przed nami żadnych tajemnic! A Wam które mecze podobały się najbardziej? Sądząc po aktywności na Footrollu oraz naszej grupie To Tylko Piłka Nożna (wcześniej znanej jako Stajnia DissBlastera) to największe i najbardziej skrajne emocji budziły spotkania ekip z Mediolanu – Interu oraz Milanu. Inter wygrywa, Milan przegrywa – cóż, takie jest życie. Ale spokojnie, drodzy bracia Nerazzurri! Pamiętajcie o tym wszyscy i każdy z osobna: nie śmiej się dziadku z cudzego przypadku. Bo dziadek się śmiał i to samo miał! Z tą myślą Was zostawiam i idę sobie zrobić ciepłego Earl Grey’a (chodzi oczywiście o herbatę, nie mylić z tym od 50 twarzy). A już jutro około południa zapowiedź 7. kolejki Serie A, na którą to zapraszam Was w imieniu Janka Rusinka (który miał pisać już to podsumowanie, ale niestety nie mógł, więc wyjątkowo go zastępuję). Ciao!