Posada Gattuso wisi na włosku
Ostatnie wyniki Milanu nie należą do najlepszych. Kibice dalej nie są w stanie wybaczyć swoim ulubieńcom żenującej postawy w derbach, a na meczu z Betisem został odebrany kredyt zaufania. Porażka na własnym stadionie z jedenastą drużyną ligi hiszpańskiej stawia ich w negatywnym świetle, a mecz z Sampdorią nie daje kibicom żadnych nadziei i są oni niezadowoleni. Posada Gennaro Gattuso wisi na włosku, kierownictwo wyraża wsparcie w stronę trenera, ale wiadomo, że jest to pierwszy krok ku zmiany szkoleniowca.
Milan obecnie zajmuje 12. miejsce w tabeli Serie A, ale ma jeden mecz w zapasie, który odbędzie się w Halloween z Genoą. Jeżeli jakimś cudem udałoby się ten mecz wygrać, to w najlepszym wypadku mieliby piąte miejsce w tabeli. Na tym etapie sezonu nie jest to może tragedia, ale patrząc na zatrważająco słaby styl gry Rossonerich, nieogarniętą grę w defensywie i żenujące zaangażowanie, wydaje się, że zmiana jest nieunikniona. Z jednej strony Leonardo i Maldini regularnie wysyłają wyrazy wsparcia, piłkarze stoją za Gattuso murem, ale obserwatorzy zauważyli, że Rino z tej drużyny nic więcej nie wyciśnie. Tym samym media spekulują o ewentualnej zmianie na stanowisku trenera Rossonerich.
W poniedziałek, we włoskich mediach huczała informacja, że klub wyraża zainteresowanie sprowadzeniem Roberto Donadoniego. To co łączy obydwu panów to bogata przeszłość na San Siro obfitująca w trofea, ale były szkoleniowiec Bolonii nie jest uznany w Italii jako niekwestionowany mistrz w swoim fachu. Jego dokonania trenerskie nie powalają, a w Milanie chcą wszystko na gwałt i ewentualna zmiana bardziej by zaszkodziła niż pomogła. Poza tym jego były agent zdementował ewentualne przenosiny, a to jego najbardziej łączyło się z rozkręcaniem ewentualnej afery do spółki ze swoim klientem Riccardo Montolivo, który jest niezadowolony ze swojej pozycji w klubie.
Drugą opcją jest Antonio Conte. Włoch skończył swój spór z Chelsea, a już w lipcu był był przymierzany do ewentualnego wskoczenia w buty Gattuso. Był on jednak zajęty wykłócaniem się z Londyńskim klubem o pieniądze, a Milan w pozyskaniu ma poważnego konkurenta w postaci Realu Madryt, gdzie również dzieje się tornado na ławce trenerskiej. Dla Conte mentalnie zdecydowanie będzie lepiej wrócić do środowiska włoskiego, które zna na wylot, a w Hiszpanii musiałby się wiele nauczyć na nowo i przyjąć parcie na sukcesy w europejskich pucharach do czego przez lata nie mógł nikogo przyzwyczaić. Zawsze był znany jako trener, który świetnie radził sobie jako trener ligowy, a w pucharach średnio sobie radził. Wtedy logicznym wyborem wydawałby się Milan, gdzie jest wielkie parcie na dobry wynik w lidze. Ponadto jest on uważany powszechnie za fachowca, więc jego była przynależność klubowa nie powinna grać tutaj żadnej roli.
Z kolei ostatnim wyborem mógłby być Arsene Wenger. Ta informacja wyszła dopiero niedawno, a powrót francuza na ławkę trenerską został jakiś czas temu zapowiedziany. Sprawie pomaga fakt, że od 1 grudnia nowym dyrektorem Rossonerich będzie Ivan Gazidis, z którym panowie mieli przyjemność współpracować w Londynie. Czy to mogłoby mieć rację bytu? Śmiechem-żartem Milan mógłby sobie wtedy zapewnić czwarte miejsce w tabeli (hehe). A tak poważnie to nie byłby dobry wybór dla Rossonerich. Wenger raczej potrzebuje spokoju na końcowe lata swojej kariery, a Mediolan nie jest miejscem spokojnym, gdzie mieliby do niego tyle cierpliwości co jego ostatni pracodawca. Francuz nie daje już takiej pewności na ławce trenerskiej, a sam nie miałby komfortowych warunków pracy.
Jednakże na większe decyzje należy poczekać do niedzieli. Po meczu z Sampdorią może dojść do odroczenia decyzji o ewentualnym zwolnieniu, ale ostatnie wyniki nikogo nie będą napawały optymizmem. Z jednej strony piłkarze stoją za Gattuso murem, a Rodriguez twierdzi, że będą za trenera umierali. Z drugiej ostatnio tego nie pokazywali i nie ma horyzontów na to, żeby wyglądało to lepiej.