Roma wraca do formy? Po meczu Roma vs Sampdoria
Kilkadziesiąt minut temu zakończyło się spotkanie Romy z Sampdorią. Podopieczni Eusebio Di Francesco zwyciężyli 4:1. O ironio – to już drugi mecz zakończony takim rezultatem, który przychodzi mi dziś opisywać. Zapraszam zatem dalej.
Mecz od początku przebiegał pod dyktando rzymian. Dość szybko, bo już w 19. minucie, znalazło to potwierdzenie w wyniku. Bryan Cristante główkował po dobrze wykonanym rzucie rożnym, a Juan Jesus z najbliższej odległości wbił piłkę do bramki (choć ta i tak chyba do niej zmierzała). Choć Roma nadal miała przewagę, to jednak nie zdołała jej udokumentować.
Wszystko to mogło się na niej zemścić, bowiem kilka minut po rozpoczęciu drugiej połowy sędzia Massimiliano Irrati podyktował rzut karny dla Sampdorii po „faulu” Manolasa na Gastonie Ramirezie. Na szczęście sprawiedliwość zatriumfowała i po VAR-ze niesłuszna jedenastka została anulowana. Roma zareagowała na to w najlepszy możliwy sposób – kilka minut później strzeliła bramkę i stało się jasne, kto tego dnia zwycięży.
Kolejne bramki (w ostateczności skończyło się na 4:1) to już efekt totalnego rozsypania się podopiecznych Marco Giampaolo. Rozsypania, które zapoczątkował… Milan, 2 tygodnie temu. Od tamtej pory Sampa przepieprza wszystko ze wszystkimi. Tylko czekać aż rozjedzie ich Chievo. Chociaż nie, chyba mnie poniosło – to już byłaby przesada. Aha, przy okazji, bo może jeszcze nie wiecie – info dosłownie sprzed chwili: GIAMPIERO VENTURA, TRENER CHIEVO, ZŁOŻYŁ DYMISJĘ XD.
Dzięki temu zwycięstwu Roma awansuje na 6. miejsce w tabeli, ale dziś nie to jest najważniejsze dla ich fanów. Najważniejsze jest to, że rzymianie wreszcie wracają do swojej gry i przede wszystkim – na zwycięską ścieżkę. A dzisiejsze spotkanie było tego najlepszym przykładem. Oby tak dalej, bo taką Romę chcemy oglądać wszyscy. No, może poza fanami Lazio. Ale z kolei dobrego Lazio nie chce oglądać nikt. No, może poza fanami Lazio.
Aha – celowo nie piszę o tym jak zagrali Polacy. Ale jeśli Sampa przegrała 1:4, to chyba jesteście sobie w stanie wyobrazić, że, delikatnie mówiąc – najlepiej nie było.
Tymczasem: Roma 4:1 Sampdoria (19’ Jesus, 59’ Schick, 72’ 90’ El Shaarawy, 89’ Defrel)
Składy:
Roma (4-2-3-1): Robin Olsen – Alessandro Florenzi (C), Kostas Manolas, Juan Jesus, Aleksandar Kolarov – Bryan Cristante, Steven N’Zonzi – Justin Kluivert (81’ Cengiz Under), Lorenzo Pellegrini (79’ Nicolo Zaniolo), Stephan El Shaarawy – Patrick Schick (68’ Edin Dzeko)
Sampdoria (1-4-3-1-2): Emil Audero – Bartosz Bereszyński, Joachim Andersen, Omar Colley, Nicola Murru – Dennis Praet (46’ Jakub Jankto), Ronaldo Vieira, Karol Linetty (69’ Jacopo Sala XD) – Gaston Ramirez – Gregoire Defrel, Gianluca Caprari (80’ Dawid Kownacki)