Podział punktów w hicie kolejki – po meczu Roma vs Inter
Kilkadziesiąt minut temu na Stadio Olimpico w Rzymie zakończyło się spotkanie lokalnej Romy z Interem Mediolan. Faworytem byli goście, którzy są zdecydowanie wyżej w tabeli i po prostu grają jak na razie lepiej. Ten mecz utwierdził mnie w przekonaniu, że oba zespoły są teraz na zupełnie innym etapie. Ale po kolei.
Spotkanie zaczęło się dość wyrównanie. Niewiele częściej przy piłce był Inter, a Roma próbowała odgryzać się z kontry. Po jednej z nich Alessandro Florenzi trafił słupek i Samir Handanović mógł mówić o naprawdę sporym szczęściu. Szczęściu, którego kilka minut później nie miał Robin Olsen. Został on bezlitośnie zmasakrowany przez Keitę Balde, który wykorzystał świetne dośrodkowanie Danilo D’Ambrosio i wyprowadził Inter na prowadzenie. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Po przerwie już tak. Przede wszystkim zmieniła się jednak gra Romy. Podopieczni Eusebio Di Francesco zaczęli grać dużo ambitniej i szybciej. Efektem tego była piękna bramka Cengiza Ündera. Wydaje mi się jednak, że przy tym strzale znacznie lepiej mógł się zachować Handanović, który nawet nie podjął próby interwencji (a powinien). Nie ma jednak co się pastwić nad Słoweńcem, bo w tym meczu zachowywał się świetnie w tylu sytuacjach, że ta jedna nie może nam przesłonić ogólnego obrazu jego gry. A ta była naprawdę świetna.
Kiedy wydawało się, że Roma idzie po gola na 2:1, to tego gola strzelił… Inter. Beznadziejna strata Davide Santona w środku pola (na litość boską, co on tam w ogóle robił?!), w efekcie rzut rożny, dośrodkowanie Marcelo Brozovicia i piękna główka Mauro Icardiego.
„Brozo” najpierw zaliczył asystę dla swojego zespołu, by po chwili „asystować" rywalom. Inaczej bowiem nazwać zachowania Chorwata nie można. Kretyńska ręka, ewidentny rzut karny, Kolarov i 2:2.
Choć przez ostatnie 20 minut ekipą zdecydowanie lepszą i zasługującą na 3 punkty był Inter, to jednak wynik meczu nie uległ już zmianie. Za każdym razem „Nerazzurrim” brakowało czegoś, by wykończyć słaniającą się na nogach Romę.
W końcówce na trybuny wyleciał jeszcze trener gości, Luciano Spalletti, za zbyt ostre (choć moim zdaniem słuszne) protesty po domniemanym „faulu” jednego z jego graczy na Stevenie N’Zonzim. Fani Romy oczywiście zaczęli sobie używać na swoim byłym szkoleniowcu, śpiewając, że jest „kawałkiem gówna”. Oj, drodzy romaniści, karma wróci w meczu na Meazza, zobaczycie.
Ten remis nie daje nic nikomu. Roma zaliczyła „wspaniały” awans z 8. miejsca na 7., Inter z 3. na 2., ale Napoli, które „Nerazzurri” przeskoczyli (zrównując się z nim punktami), gra swój mecz dopiero jutro.
Roma 2:2 Inter (51’ Ünder, 74’ Kolarov (k.), 37’ Keita Balde, 66’ Icardi)
Składy:
Roma: (1-4-2-3-1): Robin Olsen – Davide Santon (69’ Justin Kluivert), Kostas Manolas, Juan Jesus, Aleksandar Kolarov – Steven N’Zonzi, Bryan Cristante – Alessandro Florenzi (C), Nicolo Zaniolo (77’ Diego Perotti), Cengiz Ünder (83’ Javier Pastore) – Patrik Schick
Inter: (1-4-2-3-1): Samir Handanović – Danilo D’Ambrosio, Milan Skriniar, Stefan De Vrij, Kwadwo Asamoah – Borja Valero (80’ Matias Vecino), Marcelo Brozović – Ivan Perisić (80’ Lautaro Martinez), Joao Mario, Keita Balde Diao (63’ Matteo Politano) – Mauro Icardi (C)