Prawdopodobny koniec rzymskiej przygody Karsdorpa
Reprezentacja Holandii pokazała w tegorocznej edycji Ligi Narodów, której nie zbagatelizowała w przeciwieństwie do innych czarnych koni turnieju, że wreszcie się odradza. Kiedy popadała w marazm, typowano wielu zawodników, którzy mieli w przyszłości pomóc w jej odbudowie. Kilku faktycznie się sprawdziło, Memphis Depay i Virigl Van Dijk spisują się kapitalnie. Niektórzy jednak zawiedli i nie są teraz tam, gdzie Holendrzy chcieliby, żeby byli. Złożyły się na to różne czynniki, w większości przypadków po prostu nieustające kontuzje. Takim piłkarzem jest chociażby Rick Karsdorp.
Kiedy parę lat temu, młodziutki jeszcze Holender odnajdywał się w składzie Feyenoordu, wróżono mu wielką przyszłość. Był kapitalnym bocznym obrońcą, który potrafił świetnie łączyć obowiązki defensywne ze śmiałymi wypadami do ataku. Potrzebował tylko nieco ogrania w poważniejszym klubie, troszkę doświadczenia i już Holendrzy mieliby jednego z najlepszych prawych defensorów w Europie. Wypatrzyła go Roma, która liczyła, że skrzydła rozwinie właśnie w stolicy Włoch, ale tak się niestety nie stało. Karsdorpa męczyły kontuzje, a w zasadzie wciąż to robią. W efekcie Holender nie jest w stanie zapewnić sobie miejsca w składzie Romy, przez co zastanawia się nad odejściem.
W zasadzie to powinienem rzec "powrotem", bo klubem, który miałby go wyciągnąć z Rzymu jest właśnie Feyenoord, a tak przynajmniej donosi "Tuttomercatoweb". Holendrzy mają liczyć na to, że w ich barwach Karsdorp wyzdrowieje na dobre i wtedy będzie mógł skupiać się na rozwoju swojej kariery. Nie jest powiedziane, na jakich zasadach miałby o przejść do swojego byłego klubu, ale możemy spodziewać się wypożyczenia. Roma pewnie chce dać sobie szansę na wypadek, gdyby Karsdorp faktycznie wyzdrowiał i wrócił do formy. Jeśli się nie poprawi, Feyenoord będzie mógł go sobie wykupić.
To dobra decyzja dla wszystkich stron. W Rzymie Karsdorp będzie popadał w coraz to większy dół, z którego niedługo już będzie bardzo trudno się wygrzebać. Póki jest więc jakaś szansa na odratowanie jego formy, trzeba ją wykorzystać. Takim prawym obrońcom, na jakiego go kiedyś typowano już nie będzie, ale może przynajmniej uda mu się zasłużyć na miano solidnego. A to już coś, bo na przykład Arka Recę już tak nie nazwiemy.