Oko na Polaka #43 - Piątek i wszystko jasne!
Znów strzelił. Stąd też właśnie nadchodzi taki, a nie inny tekst – Krzysztof Piątek zasłużył, bo znów jest samodzielnym liderem klasyfikacji strzelców w Serie A. W ten weekend Polacy się rozszalali, a on nie był wyjątkiem od reguły. Chrisie Fridayu, piękny, k***a, jesteś!
Jak to wszystko się może zmienić w ponad rok…
Euro U-21 2017 – Polska przegrywa 1:2 w swoim pierwszym meczu grupowym na tych mistrzostwach. Kadra Marcina Dorny zawodzi, ale najgorsze zaczyna się dopiero w strefie mieszanej. Krystian Bielik narzeka na treningi, a Krzysztof Piątek wprost marudzi, że nie został wystawiony w pierwszym składzie – nie godzi się z decyzją selekcjonera. Minęło kilkanaście jednak miesięcy… i wiemy, co się dzieje.
Nie chodzi o to, by pokazać, gdzie jest Bielik (bo może być z niego niezły piłkarz, a nawet pewne lekarstwo na nasze problemy na środku obrony), ale o to, by wskazać, jaka przemiana dokonała się w wizerunku byłego piłkarza Zagłębia Lubin i Cracovii.
To dzisiaj jest zupełnie inny piłkarz. Swoim świetnym sezonem w Cracovii sprawił, że zgłosiła się po nie Genoa. O ile świetna skuteczność w Ekstraklasie mogła niektórych nie przekonywać (słynne porównania z Jarosławem Niezgodą, który strzelał głównie z akcji i wygrywał mecze, a Piątek miał mnóstwo trafień tylko z karnych)… o tyle - nawet po lekkiej zapaści - nadal jest on idolem Genui. No i jeszcze będzie miał nowego trenera.
Pytanie, czy nam nie odbiło w pewnym momencie? Czy było nam potrzebne otrzeźwienie wtedy, gdy w sierpniu i wrześniu Chris wciąż strzelał? Czy ktoś nie miał deja vu i nie widział podobnego odpału w wykonaniu Jamiego Vardy’ego w Premier League? Po wczorajszym trafieniu Piątek ma na swoim koncie już 11 goli w lidze. W sezonie 2018/2019 trafił do siatki już w sumie 16 razy w oficjalnych meczach o stawkę.
Odpowiedzi brzmią - tak, należało studzić emocje (Barcelony, te sprawy).
Ale tak, należało też go chwalić. Więcej - teraz trzeba mode "pochwały" odpalić znowu!
Chyba nam nie odbiło. Jak bowiem wytłumaczyć, że dotąd każdy pokazywał nam, z jakim napastnikiem mamy do czynienia?
Trener Jacek Zieliński, w wypowiedzi dla Macieja Kmity ze „Sportowych Faktów”:
Nie powiem, że Krzysiek jest kopią Roberta (Lewandowskiego), ale zawsze przypominał mi "Lewego" stylem gry i przede wszystkim podejściem do piłki. Krzysiek, tak jak Robert, potrafił strzelić gola z niczego. Kiedyś z Koroną zdobył bramkę głową, klęcząc na boisku. Piłka leciała obok niego, a on z tej pozycji posłał ją do sieci. To pokazało, jak jest sprawny i jaki ma instynkt.
Trener Piotr Stokowiec, cytowany przez portal „Łączy nas piłka”:
Trochę się dziwiłem, że nikt go wcześniej nie zauważył. (…) On niedługo wyląduje w mocnej lidze. Potrafi przewidzieć wydarzenia na boisku, ma nosa do goli.
Trener Michał Probierz (w kwietniu 2018 roku), ponownie za Maciejem Kmitą ze „Sportowych Faktów”:
Jeśli teraz ktoś nie da za Krzyśka Piątka od trzech do pięciu milionów euro, to za parę lat będą za niego płacić po trzydzieści. Kiedyś powiedziałem podobnie o Lewandowskim i teraz mówię to samo o nim. Trzymam kciuki za to, żeby mu się udało. Niektórzy będą żałować, że nie wykupili go z Polski za grosze.
Davide Ballardini, były trener Genoy:
Boję się o nim mówić, bo w ten sposób tylko nałożę na niego większą presję, ale wydaje się bardzo silnym i kompletnym napastnikiem. Czuję, że może stać się wielkim piłkarzem, ale wolę o tym szeptać, aniżeli krzyczeć z dachów.
Powyższy cytat to z kolei zdanie za telewizją Sky Sport, cytowane z portalu sport.pl (później… wiadomo, doszło do zamieszania, wrócił Ivan Jurić, a teraz go zwolnili i przyszedł wyposzczony Cesare Prandelli, któremu Piątek już udowodnił swoją wartość, dając przynajmniej podstawy do walki ze SPAL - przyp. Raf.).
W „Misji Futbol” pada jakiś czas temu odważne pytanie, czy Krzysztof Piątek zostanie królem strzelców Serie A. Wszyscy nie będziemy zdziwieni, jeśli Cristiano go za jakiś czas wyprzedzi (daleko nie ma), natomiast mamy 9 grudnia, a wciąż nazwisko Polaka widnieje na szczycie tej jednej tabeli. Może sobie Genoa być na piętnastym miejscu i mieć bałagan w gabinetach, ale jednego im nikt nie zabierze – wyciągnęli faceta, który stanie się „odkryciem roku”.
Ten człowiek urodził się tego samego dnia co Patrick Kluivert i Ruud van Nistelrooy (1 lipca) – przypadek?