"Jeśli wygramy, wracam do domu na piechotę"
Zawodnik Milanu przyznał, że jeśli jego klub pokona Juventus, ten wróci do domu pieszo!
Suso, bo o nim mowa, przed listopadowymi derbami Mediolanu w ubiegłym roku zapowiedział, że jeśli zdobędzie dwie bramki oraz Milan wygra, ten wróci ze stadionu do ośrodka treningowego pieszo. Trasa wynosi nieco ponad 50 kilometrów. Mimo zdobycia dwóch bramek, "Rossoneri" w 93 minucie stracili prowadzenie za sprawą Ivana Perisica. W podobnym tonie wypowiedział się Franck Kessie, pomocnik klubu z czerwono-czarnej części Mediolanu. Tym razem Iworyjczyk zapowiedział, że wróci na piechotę, jeśli Milan wygra. Tym razem też się nie udało, lecz do gry ponownie wszedł Suso. Powiedział on, że jeśli Milan wygra z mistrzami Włoch, ten uda się z San Siro do domu. Nie byłoby w tym nic ciekawego, gdyby nie odległość pomiędzy stadionem a domem Hiszpana.
Co zrobię jak wygramy? Wrócę pieszo do domu. Co z tego, że do miejsca zamieszkania mam 50 metrów! Tak, zrobię to w sobotę!
Jak mawia porzekadło: do trzech razy sztuka? Milan po ponad miesiącu wrócił na zwycięski szlak, pokonując w środę Chievo 4:1, a jedną z bramek zdobył właśnie Suso. Tymczasem trener "Juve", Massimiliano Allegri, przyznał, że jeśli jego podopieczni zagrają z Milanem, jak ze SPAL, dostaną po dupie. Trenerowi pozostaje wierzyć, żeby Juventus nie dał dupy.