''SUPERLIGA ma URATOWAĆ futbol''

Nie można powiedzieć, że temat Superligi tli się jak ognisko o poranku - on płonie pełnym płomieniem spalając wszystkie kiełbaski na kijkach! Chrustu dorzucił do tego wszystkiego prezes Super League, Florentino Perez z Realu Madryt, który twierdzi, że nowy projekt ma... uratować piłkę nożną. 

Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.

Wojenka na argumenty trwa, chociaż - jak to ktoś kiedyś gdzieś ujął - bardziej przypomina ona bitwę między PiS-em a PO, czyli sytuację, kiedy jedni źli przekrzykują drugich złych (w tle są jeszcze inni źli). Sednem tego wszystkiego są przede wszystkim pieniądze i nie ma co nawet ukrywać, że jest inaczej. Wielu piłkarzy czy trenerów podchodzi bardzo krytycznie do Superligi, bo po prostu nie mieli wpływu na podjętą przez ich szefów decyzję. Warto jednak zapoznać się z tym, co powiedział szef nowego projektu, Florentino Perez z Realu Madryt, postać w europejskim futbolu doskonale znana.

Najważniejsze kluby z Anglii, Włoch i Hiszpanii muszą znaleźć rozwiązanie dla bardziej złej sytuacji, w jakiej znalazł się futbol. Straciliśmy już 5 miliardów euro i to jest bardzo zła sytuacja. W poprzednim sezonie przychody w Realu Madryt spadły z 800 do 700 milionów euro, a teraz zarobimy 600 milionów euro zamiast 900 milionów. To 400 milionów euro w ciągu dwóch sezonów. 

Te słowa znajdują pokrycie w tym, co można było znaleźć w oświadczeniach o założeniu Superligi - stworzenie nowej koncepcji handlowej w realiach pandemii. Kluby założycielskie dodały także, że ogarną sobie 3,5 miliarda euro do podziału tylko i wyłącznie w ramach przeciwdziałania skutkom pandemii. Niezła kwota, zachęcająca. Do tego oczywiście dojdą dodatkowe pieniądze ze sprzedaży różnych praw marketingowych związanych z Superligą, bo przecież zniknie łykający kupę hajsu pośrednik, jakim jest UEFA - co się oczywiście UEFA nie podoba. 

Gdy nie masz innych przychodów niż te telewizyjne, to stwierdzasz, że rozwiązaniem są atrakcyjniejsze mecze, które mogą oglądać fani na całym świecie. Stwierdziliśmy, że dlatego stworzymy w środku tygodnia Superligę zamiast Ligi Mistrzów i to pozwoli nam załagodzić nasze straty.

Musieliśmy coś zrobić. Wszyscy jesteśmy zrujnowani. Futbol to globalny sport, mamy 4 miliardy fanów naszego sportu na świecie. Musieliśmy przyjrzeć się temu, dlaczego młodzi ludzie od 16. do 24. roku życia nie interesują się futbolem. Dlaczego nie? Bo mają inne platformy i rozrywki. Futbol musi się dostosować. Rozumiemy, że musimy coś zmienić, by uatrakcyjnić ten sport na poziomie światowym.

Wątpliwości budzi sposób, w jaki Superliga powstała. Na początek zrobiła sobie bardzo dużo negatywnego PR-u, zbiera mnóstwo krytyki, a ludzie - co jest pewnym paradoksem - stają w obronie starego ładu, firmowanego przecież twarzą skorumpowanej UEFA. Fakt faktem, że jednak warto pomyśleć o tym, jak bardziej przesiąknąć współczesną mentalnością, chociaż nie będzie to zadanie zbyt łatwe. No bo przecież Liga Mistrzów i tak cieszyła się sporym zainteresowaniem, więc ciekawe, jak poprawią Superligę?

Zmiana zawsze ma swoich przeciwników. Tak było z Santiago Bernabéu, który zmienił historię futbolu poprzez Puchar Europy. Wtedy sprzeciwiały się temu FIFA i UEFA. Co dzisiaj mamy atrakcyjnego w piłce? Mecze między wielkimi, rywalizację - to one tworzą przychody.

To akurat prawda. Historia ludzkości jest już taka, że zawsze, gdy wchodzi coś nowego i rewolucyjnego, ludzie się buntują, nie podoba im się to, dlatego że ma to wielki wpływ na ich bieżącą rzeczywistość, odbiera coś, do czego się przyzwyczaili i daje nową rzecz, której trzeba się nauczyć. Puchar Europy to protoplasta Ligi Mistrzów, który też początkowo był krytykowany. Krytykowana była potem Liga Mistrzów. Wszystko było krytykowane! A teraz wspominamy to jako archaiczne formy, które nie mają racji bytu we współczesnym świecie. Może za 10 lat podobnie będzie się mówić o obecnej Champions League? A co Perez sądzi o groźbach UEFA?

Nie wiem, dlaczego tak się denerwują. W komunikacie już napisaliśmy, że będziemy rozmawiać z UEFA, która sama pracowała nad swoim formatem. I po pierwsze - ja nie zrozumiałem tego nowego formatu Ligi Mistrzów, a po drugie, on nie tworzy potrzebnych przychodów.

My chcemy uratować piłkę na przynajmniej kolejnych 20 lat, bo sytuacja jest naprawdę dramatyczna. Trzeba rozmawiać i chcemy rozmawiać, ale prezes UEFA nie może obrażać innych, jak zrobił to z Andreą Agnellim. Dla mnie to jest nie do przyjęcia! Nie chcemy prezesa, który obraża innych, my chcemy transparentności.

Zostawię Wam linki. Klikając TUTAJ poczytacie o zreformowanej Lidze Mistrzów, a TUTAJ zobaczycie jak szef UEFA cisnął po wiceprezesie Superligi, co ma jednak nieco głębsze źródło. A co szefo Realu Madryt powiedział o tym wykluczeniu z innych rozgrywek oraz o wyrzuceniu piłkarzy z reprezentacji?

Piłkarze mogą być całkowicie spokojni, nie dojdzie do tego. To jest niezrozumienie tych, którzy kontrolują monopole. UEFA jest monopolem. Powinna być bardziej transparentna. W swojej historii nie ma dobrego wizerunku. Nie powinni nikomu grozić, bo nikt nie zrobił niczego złego.

Wiem, ile zarabia LeBron James, bo jest to wiedza publiczna, a nie wiem, ile zarabia prezes UEFA. Ja wierzę w przejrzystość. 

Jej format według nas nie działa, a rozmawiałem ze wszystkimi ligami i federacjami. Nikt nie rozumie tego formatu. Do tego to ma ruszyć w 2024 roku, a my wtedy będziemy martwi. Już przez ten nieco ponad rok straciliśmy w ramach Europejskiego Stowarzyszenia Klubów 5 miliardów euro. Są przypadki pojedynczych strat w wysokości setek milionów euro.

I znowu powrócił do aspektu finansowego. Z jego słów może jednak wynikać, że takie groźby UEFA to tylko machanie paluszkiem, bo koniec końców i tak nic nie będą mogli zrobić. Będą po prostu za słabi, bo musimy pamiętać o jednym - i jedni, i drudzy w pewnym sensie potrzebują się nawzajem. 

Nie zaprosiliśmy na razie PSG, domknęliśmy porozumienie w 12 klubów, także bez Niemców. Jest nas 12 i może być 15. Nie wiem, dlaczego mówi się, że skończymy z ligami krajowymi. Nikt o zdrowych zmysłach nie chce skończyć z ligami krajowymi, bo one są filarem wszystkiego!

Z przychodami z obecnej Ligi Mistrzów umrzemy, bo mamy coraz mniej widzów i coraz mniej pieniędzy. Umrą wielcy, średni i najmniejsi, a reforma UEFA wchodzi w życie od 2024 roku. Wtedy wszyscy będziemy martwi. Superliga nie jest ligą dla bogatych, a ligą dla uratowania futbolu. Niektórzy mówią, że to liga dla wzbogacenia bogatych i zubożenia biednych, ale te osoby mają interes w takich słowach. Uratujemy futbol, nie pozwolimy na jego zniknięcie.

Ja używam takich słów, a nie mam w tym żadnego interesu... Za mało mi płacą. I może właśnie płace są tutaj kluczem do sukcesu? Może po prostu trzeba uciąć Wam wszystkim kasę o połowę, bo tak chyba działa wolny rynek, nie? Jest kryzys, to ograniczamy koszty. Proste. A nie płaczę, że nie mogę zapłacić komuś 30 mln za rok kopania piłki.

Nie musiałem długo przekonywać prezydenta Joana Laporty. Gdy opowiadałem, o co chodzi, nie miał wielkiego wyboru. To pomoże Barcelonie, która jest w złej sytuacji, a Laporta jest rozsądną osobą i to zrozumiał. To uratuje wszystkich, uratuje futbol.

Młodzi tracą zainteresowanie futbolem. Mają PlayStation i inne platformy, to zajmuje ich czas. Mówią wprost, że mecze są dla nich za długie, więc musimy coś zmienić, jeśli chcemy utrzymać futbol przy życiu. Od powstania Realu Madryt w 1902 roku minęło wiele czasu i wiele się zmieniło. Czasami nie rozumiemy swoich rodziców, ale także swoich dzieci czy młodszego polityka. To inne generacje, bo świat się zmienia i trzeba wysilić się, by to zrozumieć.

Puchar Europy powstał 70 lat temu i też przeszedł przez zmiany. Jeśli młodzi nie wytrzymują przez cały mecz, to albo wzbudza on za małe zainteresowanie, albo trzeba skrócić mecz. Jeśli wystarczy bardziej interesujące spotkanie, właśnie to trzeba zrobić. Jest wiele meczów, których ja sam nie wytrzymuję w całości, taka jest prawda.

Metafora z rodzicami jest całkiem dobra. Ciekawe jednak jest to, czy faktycznie będą skracać mecze. Pojawiały się już różne pomysły uatrakcyjnienia spotkań, jak np. usunięcie spalonego czy zmniejszenie liczebności drużyn. Dla kogoś takie idee mogą być głupie, ale patrząc prawdzie w oczy, tak już jest, że często przez większość meczu dzieje się niewiele - szczególnie w porównaniu z innymi sportami, czy z formami rozrywki, z którymi mamy do czynienia. Może się to Wam nie podobać, ale takie są realia, a kluby muszą się do nich dostosowywać. Życie.

 Każdy może rywalizować o wolne miejsce. Poza Superligą będzie musiało też coś pozostać jakaś druga liga, czy jak to chcą nazwać. UEFA musi zrozumieć, że futbol się zmienił. Słyszymy, że planuje się połączenie lig w Skandynawii, Beneluksie czy na Bałkanach. Wszyscy dążą do zmian, bo w obecnej sytuacji czeka nas śmierć.

Superliga jako taka zamknięta nie będzie. Ale jak to konkretnie ma wyglądać? Tego jeszcze nie wiadomo.

Musimy dobrze wytłumaczyć Superligę. Wielka część krytyki nie ma żadnego sensu. W każdym tygodniu dostarczymy mecze interesujące 4 miliardy widzów. Musimy jednak to wytłumaczyć, bo nie można opowiadać o zamkniętej lidze, skończeniu z ligami czy bogaceniem się bogatych. To nie jest prawda.

To czekamy na dalsze wyjaśnienia, panie Perez. Z fartem!

PS. Tłumaczenie wzięte (z drobnymi korektami) za zawsze świetnym portalem realmadryt.pl

Autor

Piotr Tubacki

P_Tub