Bramkarz Lipska na zastępstwo dla Courtoisa i Oblaka
Trzeba otwarcie przyznać, że w tym sezonie Peter Gulacsi jest czołowym bramkarzem Bundesligi. Łysawy Węgier z Lipska spisuje się bardzo dobrze, więc nie dziwi fakt, że tajemnicze źródło ESPN, blisko związane z Bundesligą, doniosło im o zainteresowaniu, które wyrażają Chelsea i Atletico. Następca legendarnego Gabora Kiraly'ego w razie draki miałby tam zastąpić Thibauta Courtoisa lub Jana Oblaka.
Nie jest zupełnie żadnym nadużyciem nazwanie Gulacsiego czołowym bramkarzem Bundesligi, ale tylko jeśli będziemy mówić o obecnym sezonie. Niemieckie kluby słyną ze znakomitych golkiperów i 27-latek dość niespodziewanie zaczął się do nich zaliczać. Bo trzeba wprost powiedzieć, że w poprzednim sezonie nie był zbyt pewnym punktem Lipska. Warto dodać, że wtedy, wg kickerowskich not, był jedenasty w klasyfikacji bramkarzy, obecnie zaś jest pierwszy. Ale pomijając już fakt cyferek, różnica w jego grze jest widoczna i powiem szczerze, że trochę mnie to dziwi, bo jakby nie patrzeć mówimy o gościu, który wziął się trochę znikąd, a do tej pory słynął głównie z tego, że był zawodnikiem Liverpoolu pobierał pensję w Liverpoolu. Zero spotkań, a hajs się zgadzał. Później się trochę pokręcił, do Lipska trafił latem 2015 z, a jakżeby inaczej, przyjaznego Salzburga, ale na początku musiał uznawać wyższość 35-letniego Coltoriego, za którego wskoczył w połowie rozgrywek jeszcze 2. Bundesligi, gdy ten doznał kontuzji.
No i teraz, gdy nagle forma została zesłana niczym manna, ESPN zaczęło go rozpatrywać, jako następcę dla Courtoisa lub Oblaka. Na tego pierwszego ślini się rzekomo Real i PSG, na tego drugiego Arsenal i PSG. Czy odejdą? Nie wiem, skąd mam wiedzieć? Czy Gulacsi byłby dla nich dobrym następcą? Śmiem wątpić. Belgijski bramkarz z Londynu może czasem machnie jakiegoś klopsa z sosikiem, ale ogólnie jest na pewno czołowym zawodnikiem na swojej pozycji, którego można zaliczyć do światowego topu. Słoweniec tak samo, najwyższa półka, bez dwóch zdań, co do tego nie ma chyba żadnych wątpliwości. No i nagle obok tej dwójki staje łysawy Gulacsi i mówi: no siema.
Gościu jest wyceniany na 4,5 mln euro (#nikogo), a Lipsk na pewno nie rozpaczałby, gdyby musiał go oddać. Gra u nich trzeci sezon i choć teraz jego forma wystrzeliła, to nie jest on piłkarzem nie do zastąpienia. Śmiem też wątpić w to, że na dłuższą metę tę formę utrzyma, ale nie mam też zamiaru twierdzić, że drastycznie obniży loty i stanie się bramkarskim patałachem. Ale jeśli chodzi o to, co myślę na temat jego ewentualnego transferu do Chelsea czy Atletico Madryt, to uważam, że ktoś musiałby być nieźle poj*bany, żeby ściągnąć go jako bezpośrednie alternatywy dla Courtoisa czy Oblaka. Nie ta półka, zdecydowanie. No chyba że koniecznie chcą jakiegoś bramkarza numer dwa, to wtedy spoko.