Borussia ściągnie rywala dla Łukasza Piszczka
Łukasz Piszczek to facet, którego chyba nie da się nie lubić. Oprócz tego, że jest przesympatycznym gościem, co pokazuje na wszystkich nagraniach ze zgrupowań reprezentacji, jest też przede wszystkim wyśmienitym piłkarzem. Łukasz długo pracował na to, by postrzegać go właśnie w ten sposób. Kiedy jednak już wyrobił sobie markę, stała się ona niepodważalna. To, że Borussia jest lepsza z nim składzie to nie opinia, to statystyczny fakt. Dortmundczycy przegrywają dużo rzadziej, gdy Polak jest na boisku. Piszczek nie tylko potrafi trzymać obronę w ryzach i odpowiednio dyrygować kolegami z linii, ale również umie włączyć się do ataku i raz na jakiś czas asystować, czy też pokusić się o strzelenie gola. Wydawać by się mogło więc, że Polak nie potrzebuje na prawej stronie obrony nikogo, poza jakimś młodym zmiennikiem, który wejdzie za niego w te mecze, w których nie ma potrzeby eksploatować starzejącego się Polaka. Włodarze Borussii uważają jednak inaczej i są na najlepszej drodze, by sprowadzić dla Łukasza konkurencję.
Jak podaje Bild, Dortmundczycy mieli się już dogadać ze Stephanem Liechsteinerem. Szwajcar ma przejść do nich zupełnie za darmo, ponieważ z końcem czerwca wygasa mu kontrakt z Juventusem, którego Stara Dama nie zdecydowała się przedłużyć. Trzydziestoczterolatek nie zamierzał jeszcze przechodzić na czynną emeryturę i nie chciał zdecydować się na transfer do Chin czy Stanów Zjednoczonych, dlatego zgłosiła się po niego Borussia.
Należy zadać jedno ważne pytanie. Po co Liechsteiner w Dortmundzie? Wiemy przecież, że za dwa lata Piszczek odejdzie z zespołu i przeniesie się do Goczałkowic. Należałoby więc sprowadzić kogoś, kto będzie się wdrażał jako zastępca Polaka, a nie kontraktować gościa jeszcze starszego od niego. Poza tym, w składzie jest przecież Jeremy Toljan, który z myślą pełnienia takiej roli był sprowadzany rok temu. mamy więc w składzie doświadczonego wyjadacza i ewentualnego jego kontynuatora. Nie ma potrzeby sprowadzać jeszcze starszego od nich Szwajcara. Chyba, że nowy menedżer Borussii, którym notabene ma zostać Lucien Favre, zdecyduje się przesunąć Piszczka na środek defensywy, ale to byłoby niepotrzebne kombinowanie, które wcale nie musiałoby wyjść na lepsze.