Kluby negocjują, a Fábio Coentrão nic nie wie
Sytuacja Fábio Coentrão jest jedną z tych sytuacji, które znajdują się w kategorii „ciężkich do wyobrażenia". Jego kariera to prawdziwy, piłkarski rollercoaster, a klub, w którym obecnie przebywa na wypożyczeniu również możemy wrzucić do tego magicznego folderu. O Sportingu pisał ostatnio nasz redaktor, czyli Rafał Majchrzak, który w swoim tekście odnosi się do ogólnej postawy klubu, zarządu czy piłkarzy. Serdecznie polecam, jeśli chcecie zapoznać się z całym tematem, który spokojnie na YouTube zostałby nazwany dramą. Tak, dramą między władzami zespołu, a jego piłkarzami. Wracając jednak do Coentrão, dzisiejsze doniesienia nie mogą zostać po prostu pominięte, gdyż są idealnym określeniem jego kariery.
Gdy Portugalczyk latem 2011 roku dołączał do Realu Madryt za 30 miliony euro, to chyba nikt nie myślał, a na pewno nie sądził, że gość, który jeszcze w 2014 roku wychodził w podstawowym składzie „Los Blancos" na spotkanie z Atlético Madryt w ramach.... finału Ligi Mistrzów, będzie znajdował się na takim etapie kariery. Finał Pucharu Europy to jest poziom niewyobrażalny, przy tym, co prezentuje teraz 30-letni lewy defensor. Ciężko jest go krytykować wyłącznie za postawę na boisku, bo akutalny sezon ma dość dobry i co najważniejsze, z konkretną ilością minut - 3585 minut. Nie w kij dmuchał. Jednak to nie zmyje wrażenia, które pozostawił przez te wszystkie lata. Wyłącznie w tej kampanii chciał pobić kolegę ze swojego zespołu, dwukrotnie płakał na ławce rezerwowych, którą chwilę wcześniej uderzał pięściami. Do tego dochodzi oplucie kibiców ekipy rywali i obrażanie sędziego, a ostatnio po przegranym finale Taça de Portugal, gdy zawodnicy zespołu CD Aves przygotowali symboliczny szpaler pokonanym, ten przeszedł za plecami triumfatorów, mimo że cała ekipa „skorzystała z gestu" swoich rywali. A to wyłącznie w kilka miesięcy i tylko na boisku!
Dziś znajdujemy się na dwa dni przed finałem Ligi Mistrzów sezonu 2017/2018 i na kilkanaście dni przed starem Mistrzostw Świata 2018 w Rosji. W żadnym z tych wydarzeń nie zobaczymy Coentrão, gdyż na finał oczywiście nie ma szans, a na Mundial nie pojedzie wyłącznie ze swojej decyzji. Portugalski obrońca kilka dni temu ogłosił, że po bardzo ciężkim sezonie, nie czuje się na siłach, aby walczyć jeszcze w barwach reprezentacji. Oczywiście były gracz m.in. AS Monaco nie zamyka sobie drzwi do reprezentacji, co dobitnie podkreślił. Za to na dziś kariera Fábio znajduje się na etapie negocjacji. Jak możemy przeczytać na internetowej stronie „A Boli", działacze Sportingu negocjują z Realem Madryt przedłużenie wypożyczenie o kolejny sezon, a nawet transfer definitywny. Mimo wizerunku, jaki tworzy wokół siebie Portugalczyk, są jeszcze ludzie, którzy na niego bardzo liczą. Jest nim Jorge Jesus, szkoleniowiec ekipy z Lizbony. Niby nie ma nic w tym dziwnego, że ekipa chce przedłużyć wypożyczenie zawodnika, a jednak. O tych próbach nie wie sam Coentrão. Po prostu nie ma bladego pojęcia, co aktualnie dzieje się z jego karierą. Za to my na dziś wiemy tyle, że negocjacje ruszyły i na decyzję na pewno długo nie będziemy musieli czekać. Pytanie jest tylko jedno. Czy o rozmowach przedstawicieli drużyn w konću dowie się sam zainteresowany?