Lepszy dzban Dembele, niż nurkujący Neymar
Nie! Nie, nie, nie, nie, nie! Koniec tych medialnych wysrywów dotyczących powrotu Neymara do Barcelony. Nie ma takiej opcji! Dla mnie jako kibica Barcelony byłby to po prostu policzek ze strony Brazylijczyka, ale też klubu.
Dziwię się oporowo ludziom, którzy mówią "tak, Neymarek, fajnie grasz w piłeczkę, chodź do nas nasz Juniorze, wróć, kochamy Cię, ja Ciebie też!". Nie wiem czy to wynik sklerozy, czy po prostu brak wiedzy na temat okoliczności, w jakich Neymar opuszczał klub? To przypomnę w dużym skrócie, żeby nie zabierać czasu - miał wyjebane. Przyszedł szejk z kataru, dał mu worek sałaty w zamian za osranie Barcelony, a Neymar wziął te pieniążki i z osraniem swojego klubu nie miał większych problemów. Na nic próby porozumienia, na nic dyskusje - dostał szansę w postaci "niskiej" klauzuli odstępnego, stwierdził, że to nie jego sprawa, że miał taką, a nie inną i poszedł wyjść z cienia do innego cienia.
I teraz nagle Neymar uświadomił sobie, że był kretynem... to znaczy jasne, zarobił kosmiczne pieniądze, nastrzelał pachołkom grad goli, ale niestety wygranie Złotej Piłki grając w ogórkowej League 1 (która jest na tyle interesująca, że w Polsce żadna stacja nie wykupiła do niej praw) jest dla niego równie nieosiągalne, co nie przewrócenie się w polu karnym, gdy poczuje na skórze czyjś dotyk.
- Tate! Weź mnie z tego Parydża, bo tutej nagrut nie wygrywie! Weź mnie tate do Hiszpalonii z powrotem, pienionszki jusz mamy, teras nagrody!
Tate zapewne ma taki plan (jak i całe otoczenie Neymara), żeby trafić do Realu. To wydaje mi się jedyne logiczne rozwiązanie. Oto ON wjeżdża do Realu, który cierpi po utracie swojego wieloletniego lidera, a brazylijskie chucherko okaże się być idealnym zastępcą ikony! Perez już się ślini, tylko... jak się doda do siebie zera, to wychodzi na tyle duża kwota, że nawet Real może zwątpić. No to tate i otoczenie Neymara wymyślili, że trzeba Perezowi wejść na banię - "Neymar trochę zakochał się w Barcelonie" i w sumie to chce tam wrócić. Teraz mamy odcinek 827. pt. "możliwa wymiana Dembele-Neymar". Perez już ma pełne gacie, bo przeżyć dwukrotnie koszmar w postaci utraty takiego gracza na rzecz Barcelony to gorsze, niż ostatni blamaż z CSKA u siebie... a fani Blaugrany robią sobie nadzieję.
Powiem tak: Dembele jest przychlastem. Nie pierwszy piłkarz, który z myśleniem stoi na bakier, ale za to zdecydowanie lepiej od reszty grający. Dodatkowo ma 20 lat, co może dobrze rokować na przyszłość i dawać nadzieję, że zmądrzeje (napiwno!). Gość napieprza nocami w gierki, spóźnia się na treningi i co najlepsze odnoszę wrażenie, że nie widzi w tym nic złego... mimo wszystko wolę takiego dzbana, niż Neymara, który choć piłkarsko jest genialny, to na chłodno i z pełnym wyrachowaniem potraktował klub jak bezpłatny sracz na autostradzie.
Miałeś, chamie, Złoty Róg. Teraz won szukać sobie miejsca gdzie indziej, a Barcą nie wycieraj sobie mordy i nie walcz o kolejny transfer... nawet jeśli niektórzy fani Blaugrany robią sobie przy okazji nadzieję, że znów zagrasz w bordowo-granatowym, pasiastym trykocie w szachownicę.