Ancelotti zdradza, z jakim piłkarzem chce pracować
Carlo Ancelotti w trakcie swojej trenerskiej kariery pracował z plejadą gwiazd. Czy był to Milan, Chelsea, PSG, Real Madryt czy Bayern, na wielkie nazwiska w swoich zespołach nie narzekał nigdy. Teraz podczas pracy w Napoli nie ma zawodników o renomie "fuori classe", tylko ocierających się o nią i coraz głośniej mówi o potencjalnym powrocie wielkiej gwiazdy pod Wezuwiusz.
Edinson Cavani jest nieodżałowanym marzeniem Carlo Ancelottiego w jego "kolekcji" zawodników, których prowadził. Panowie minęli się na piłkarskim szlaku, ponieważ w 2013 roku Carletto odchodził do Realu Madryt z PSG, gdzie przeniósł się Cavani. Do Paryża przenosił się właśnie z Napoli za 65 milionów euro, co wtedy ludzie byli gotowi uznać to za szaleństwo. Do tego czasu Urugwajczyk dojechał do ściany w Paryżu, niedługo skończy 32 lata i będzie raczej myślał o innym miejscu pracy.
Nie da się ukryć, że wielkim marzeniem prezesa Napoli - Aurelio De Laurentiisa jest ponowne sprowadzenie Cavaniego na San Paolo. Urugwajczyk przez trzy lata był ulubieńcem trybun w Neapolu, ale odszedł żeby spełnić swoje finansowe marzenie. W PSG zarabia 14 milionów euro na czysto, czego w najśmielszych snach nie był mu w stanie (i do dziś nie jest) zapewnić De Laurentiis. Po tych pięciu latach optyka się zmienia i zawodnik będzie chciał pewnie odpocząć od wybiegu w Paryżu. Widać, że nie najlepiej dogaduje się z Neymarem i Kylianem Mbappe, ponieważ często się zdarza, że jest poza grą. Po tym, jak po sezonie 16/17 stał się główną postacią, od razu został zepchnięty w cień tej dwójki. W Neapolu mógłby liczyć na bycie w centrum uwagi, ponieważ przyszedłby tam jako niekwestionowana gwiazda.
Jeżeli jakimś cudem De Laurentiis spełni marzenie Ancelottiego o sprowadzeniu Cavaniego, to skomplikowałoby i tak trudną sytuację Arkadiusza Milika. Polak i tak ma trudności ze zdobywaniem goli pod Wezuwiuszem (no żodyn), a po przybyciu takiego zawodnika mógłby zapomnieć o regularnej grze jeszcze bardziej niż teraz. De Laurentiisowi na sercu leży na pierwszym miejscu dobro klubu, a nie Arka. W takim wypadku transfer napastnika klasy światowej wypchnąłby go do innego klubu, a Napoli miałoby większe szanse na utrzymanie się w ligowej czołówce.