Real Madryt - czy tutaj coś złego może się jeszcze wydarzyć?
Wyścig o mistrzostwo Hiszpanii wchodzi na ostatnią prostą. Wczoraj Barcelona o godzinie 22:00 mierzyła się z ich miejscowym rywalem, Espanyolem. Rzecz jasna, "Blaugrana" wygrała to spotkanie, chociaż wcale nie było tak łatwo i przyjemnie jak większości z nas mogłoby się wydawać. Na koniec dnia (i to dosłownie, bo mecz skończył się chwilę przed północą) liczyły się zdobyte 3 punkty i zmniejszenie straty do Realu Madryt, który ma do rozegrania 1 mecz więcej. W tym tekście chciałbym, abyśmy przyjrzeli się rywalom jacy pozostali na drodze Realu i Barcelony w tym sezonie, spróbowali przewidzieć, jak cały ten wyścig się zakończy oraz wskazali potencjalnych graczy obu zespołów, którzy mogą być kluczowi na finiszu ligi.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Forma
Z początku same suche fakty. Drużyna z Madrytu po przerwie spowodowanej pandemią wygrała wszystkie z siedmiu meczy, jakie do tej pory rozgrywała. Na przeciwko ekipie "Los Blancos" stawały m.in takie drużyny jak: Valencia (ograna 3:0), Real Sociedad, którego grę ofensywną prowadzi rewelacyjna młodzież w postaciach Mikela Oyarzabala, wypożyczonego własnie z Realu Martina Odegaarda, czy sprowadzonego przed sezonem z Borussii Dortmund Alexandera Isaka. Poza tymi zespołami Real stawił ostatnio czoła Getafe (najczęściej faulująca drużyna w TOP 5 lig w Europie) oraz Athletikowi Bilbao, który zawsze w Hiszpanii uchodził za nieprzyjemnego rywala szczególnie na swoim stadionie. Słynne San Mames przez wielu jest uważane za jeden z tych obiektów sportowych, gdzie atmosfera jest najgorętsza. Prawdopodobnie Realowi pomógł fakt, że tym razem na trybunach nie mogli zasiąść baskijscy kibice. Real wyglądał naprawdę dobrze pod względem przygotowania fizycznego, co dziś zawdzięcza panu Greogry'emu Dupontowi, któremu "MARCA" nawet poświęciła artykuł. "Królewscy" również wiedzieli, kiedy mogą włączyć tryb ekonomiczny. Zrobili tak chociażby w spotkaniu z Espanyolem, który wygrali 1:0. Mecz sam w sobie zbytnio emocjonujący nie był, ale jak wspominałem we wstępie... w meczach szczególnie na finiszu liczą się punkty.
Tymczasem co u Barcelony? Co prawda nie przegrali żadnego meczu, ale fanów z pewnością nie pociesza fakt, że Barca zremisowała 3 mecze na 8 rozegranych po pandemii. Na 24 możliwe punkty "Duma Katalonii" zdobyła 18 oczek. Real - oczywiście pełną pulę, 21/21. W Barcelonie mieliśmy nakład wielu problemów jednocześnie:
- gonitwa za Realem,
- mocno niezrozumiały transfer Arthura do Juventusu,
- fatalna forma Griezmanna,
- plotki, które podważały autorytet szkoleniowca, Quique Setiena,
- a nawet doniesienia o odejściu Leo Messiego.
W szatni Barcy było i pewnie dalej jest sporo niedomówień. Prezydent klubu, Josep Maria Bartomeu ostatnio wyznał, że nie ma zamiaru rozstawać się z obecnym trenerem. Pewnie zrobił to tylko po to, by uspokoić atmosferę.
Kończąc krótko o samej grze Barcy, piłkarze często wyglądali, jakby nie wiedzieli, co mają robić. Ewentualnie też myśleli, że wystarczy zagrać piłkę do Messiego, a reszta sama jakoś się zrobi. Ostatnio kibice Barcy dostali powód do szerokiego uśmiechu. Ich ulubieńcy koncertowo ograli Villarreal 4:1. Ten mecz zostanie zapamiętany nie tylko z wysokiego wyniku, ale również z przebudzenia Antoine'a Griezmanna. Gracz popisał się fenomenalnym lobem ze skraju pola karnego, a we wczorajszym spotkaniu z Espanyolem, również wziął udział przy bramce. To on zagrywał piętą do Leo Messiego.
#BARESP
— Live Soccer Goals (@LiveSoccerGoal1) July 8, 2020
1-0
Luis Suarez
Follow me for more updates pic.twitter.com/Ew8SMcHp66
Magisterial goal from Antoine Griezmann with Ray Hudson commentary.. pic.twitter.com/Oin2S5JWZz
— Saeed Sarbazi (@saeedsarbazi) July 5, 2020
Kto pozostał?
Barca do końca sezonu zmierzy się z Realem Valladolid, Osasuną i Deportivo Alaves. Wszystkie te 3 drużyny znajdują się obecnie w dolnej połówce tabeli, więc zadanie wydaje się łatwe. Właśnie... wydaje się. W przypadku Barcelony chciałbym skupić się szczególnie na ich najbliższym meczu, podczas którego będą podejmować Real Valladolid na ich terenie. Patrząc tylko na dolną dziesiątkę tabeli, wychodzi na to, że Real Valladolid traci najmniej bramek. Są dopiero na 14 miejscu, ponieważ strzelają ich jeszcze mniej (stosunek 29:39). Barcelona czy Real często mają problemy z rywalami, którzy przez większość meczu są głęboko cofnięci. Co z tego, że wymienimy 1000 podań, skoro nie jesteśmy w stanie dotknąć piłki na 20 metrze od bramki przeciwnika?
Patrząc na to, jak Barca momentami męczyła się z Espanyolem (głównie pierwsza połowa, kiedy graliśmy 11 na 11) mecz rozgrywany w Valladolid wcale nie musi należeć do najpiękniejszych i najlżejszych. Barca będzie potrzebowała zrywu, sporo ruchu, szybkiej wymiany podań (ale nie między stoperami i ter Stegenem, a gwiazdami formacji ofensywnej). Może znów ktoś zaskoczy uderzeniem zza pola karnego? Może rzut wolny? A zaśnięciem w trakcie meczu bym się nie martwił, ponieważ będzie on rozgrywany w sobotę nie o 22:00, a o 19:30.
Realowi - jak już wspomniałem - pozostał jeden mecz do rozegrania więcej. Już jutro o godzinie 22:00 Real podejmie na stadionie im. Alfredo Di Stefano Deportivo Alaves. Jeśli drużyna z Madrytu zdobędzie 3 punkty w tym spotkaniu powrócą do przewagi 4 punktów nad Barceloną. Przewaga 4 punktów na 3 kolejki przed końcem?
"Czy to można jeszcze zepsuć?!" - z pewnością zapyta się każdy sympatyk "Królewskich". Drużyna Deportivo obecnie notuje serię 5 porażek z rzędu. W żadnym z tych spotkań nie strzeliła więcej niż 1 bramki, a aż w trzech spotkaniach ta sztuka w ogóle im się nie udała. Dostali za to 6 bramek od Celty Vigo. Potem o ile można nazwać to poprawą, tracili po maks dwie bramki na spotkanie. Ciężko jest mi wyobrazić sobie, że podopieczni Zidane'a nie zdobędą 3 punktów w tym spotkaniu. Następnie przyjdzie pora na Granadę, Villarreal oraz Leganes. Tutaj mamy już dwóch przedstawicieli górnej dziesiątki. Obecnie Granada znajduje się na miejscu 10., a "Żółta Łódź Podwodna" - na 5. Wydawało się już, że Villarreal sprawi problemy Barcelonie, ale Katalończycy obnażyli chyba każdą słabość drużyny prowadzonej przez Javiera Calleję. Z pewnością francuski trener Realu jeszcze przeanalizuje sobie ten mecz. Granada obecnie gra w kratkę i to dosłownie.
Ostatnie 5 spotkań? Porażka-remis-porażka-zwycięstwo-remis. Idąc dalej tym szlaczkiem, wychodzi na to, że w następnym spotkaniu na pewno nie będzie remisu, a do zwycięstwa na pewno bliżej ekipie z Madrytu. Możliwe jest, że na ostatni mecz z Leganes Real będzie mógł dać szansę takim zawodnikom jak Brahim Diaz czy Javi Hernandez. Bardzo ciężko jest dopuścić do siebie myśl, że Real w tym sezonie mistrzostwa nie zdobędzie. Brak mistrzostwa w tym roku z pewnością zaboli fanów bardziej niż porażki w poprzednich latach, kiedy Barca po prostu biła Real na głowę pod względem zdobyczy punktowych. Ten rok ma być słodkim rewanżem za te wszystkie lata i kompromitacje Realu na krajowym podwórku.
Thursday: 1-0 Real Madrid—Ramos 79' (P)
— B/R Football (@brfootball) July 5, 2020
Sunday: 0-1 Real Madrid—Ramos 73' (P)
Clutch. pic.twitter.com/avLDCb21CK
Kto może okazać się kluczowy?
Ostatnim punktem, jaki chciałbym omówić w tym tekście jest wytypowanie po dwóch graczy z obu drużyn. Po co? Uważam, że złapanie regularności czy też pewności siebie na ostatniej prostej kolosalnie pomoże ich drużynom w osiągnięciu celów na spotkania, jakie im pozostały. Zacznijmy więc od linii ataku Barcelony. Myślę, że wiele osób spodziewa się tutaj nazwiska Antoine'a Griezmanna. Ostatnie dwa spotkania dobitnie pokazały, że jeśli Griezmann gra odważnie i do przodu, a nie ze spuszczoną głową szuka po prostu najbliższego kolegi jest naprawdę bardzo dużą wartością dodatnią w ataku Barcelony. Antoine nie jest przecież słabym piłkarzem i każdy z nas to po prostu wie. Niemożliwym jest, że zapomniał, jak się gra w piłkę po transferze.
Wielu z nas pamięta, jakie cuda wyczyniał w barwach Atletico Madryt i jak nieraz sam ciągnął ofensywną grę "Atleti", ponieważ reszta drużyny dbała o "potrójną gardę". To jest dyscyplina taktyczna, jaką Atletico Simeone stosowało i czasami dalej lubi się schować za murem w trakcie meczu. Drugim kluczowym graczem na finiszu sezonu wydaje mi się, że może zostać Clement Lenglet. Barcelona z pewnością będzie kontrolowała tempo gry i wymieniała setki podań, a zespoły, które będą próbowały się temu przeciwstawić będą liczyły na kontrataki. Długie podania, pojedynki biegowe oraz starcia bark w bark - to widać wśród atutów Francuza. Lenglet czuje się w Barcelonie coraz lepiej. Musi iść ramię w ramię z Gerardem Pique i nie dać się zaskoczyć pod żadnym względem. Jedna stracona bramka w tym momencie może zadecydować, że wszyscy będziemy mogli się już rozejść do domów, a Real będzie świętował mistrzostwo kraju jak Liverpool... na luzie w hotelu przed telewizorem. Barca nie jest zależna oczywiście tylko od siebie, ale muszą naciskać na Ramosa i spółkę, aby przynajmniej wywalczyli sobie mistrzostwo sami na boisku. Tutaj nic nie może być za łatwe.
W typowaniu zawodników Barcelony zacząłem od ofensywnej formacji i to samo zrobię w przypadku Realu. Zawodnikiem, którego dobra dyspozycja może bardzo ułatwić życie Realowi jest z pewnością Vinicius Junior. Gdybym miał opisać styl gry młodego Brazylijczyka jednym słowem, użyłbym z pewnością słowa "radość". Zarzuca się Viniemu bardzo często brak boiskowej dojrzałości czy głupie decyzje. To są prawa młodości, trzymajmy kciuki, że Vini z czasem je wyeliminuje, a tym bardziej miejmy nadzieję, że nigdy nie wyparuje z niego wspomniana przed sekundą radość. Vinicius jest typem zawodnika, który może pobudzić najnudniejszy mecz i sprawić, że wszyscy poderwiemy się z zachwytu z kanap. Jest to zawodnik z pewnością nietuzinkowy, ze sporymi chęciami na bycie najjaśniejszą gwiazdą na boisku. W jego rajdach zdecydowanie pomaga mu jego ponadprzeciętna szybkość, a nawet ostatnio powoli zaczyna udzielać się w rubrykach, gdzie zapisuje się strzelców czy asystentów. Młody Vinicius powoli, bo powoli, ale dorasta. Kluczowym zawodnikiem z pewnością musi zostać również Toni Kroos.
Niemiec rozgrywa zdecydowanie lepszą kampanię niż sezon temu. Oczywiście czasem zasiada na ławce, ponieważ rywalizuje o miejsce w składzie z Casemiro, Modriciem i Federico Valverde, który ostatnio przygasł. To Toni musi rozprowadzać piłkę, grać "klepki" z Benzemą czy zagrywać piłki na skrzydła. Były gracz Bayernu Monachium również ma swoje obowiązki w defensywie. W ostatnim spotkaniu zaczął na ławce. Miejmy nadzieję, że ten zabieg miał na celu naładowanie akumulatorów na ostatnią część sezonu ligowego. Kroos musi cały czas wspierać nie tylko Benzemę, Viniciusa czy Isco, ale też Casemiro, Ramosa czy Varane'a.
@viniciusjr 👌👌👌🔥🔥🔥 pic.twitter.com/O2vR9eJCiw
— Momo Turf 🐎🐎 (@toulousain31240) July 8, 2020
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że już w tym sezonie na boisku nie zobaczymy Edena Hazarda, a Quique Setien zapowiada, że wierzy w mistrzostwo oraz twierdzi, że Barcelona musi skupić się tylko i wyłącznie na sobie. Z mojej strony pozostaje mi tylko zachęcić wszystkich do oglądania ostatnich epizodów jednego z moich ulubionych seriali o nazwie "LaLiga". Emocje gwarantowane.