To są właśnie te detale #18 Aubameyang jest rasistą

Drugi wtorek z rzędu poświęcam tekst Aubameyangowi. No popatrzcie, tego to bym się prawdę powiedziawszy nie spodziewał. Żeby było śmieszniej za każdym razem Pierre-Emerick jest stawiany jako... hmmm... zły to nieodpowiednie słowo, ale jako ten bohater negatywny, bo Gabończyk ostatnio szaleje tak, że aż Bundesliga trzęsie się w posadach. Napastnikowi Borussii coraz bardziej nie podoba się w Dortmundzie, wydaje się, że tylko kwestią czasu jest jego styczniowe odejście i to nie do Chin, jak wydawało się jeszcze tydzień temu, ale do Premier League. Wszystko zależy od tego, jak potoczą się losy Alexisa Sancheza i Henrika Mkhitaryana, przynajmniej według doniesień mediów, których nie mam zamiaru tutaj przytaczać, bo jest to miszmasz większy niż solidnie przygotowany bigos. Aha, bym zapomniał, tak w ogóle to Aubameyang jest rasistą.

Jak to?! Auba rasistą?! No co ty gadasz, przecież on jest czarny! Phu, jaki czarny, on nie jest czarny, on jest Afroamerykaninem! Albo Afrykańczykiem, jebany rasistowski białasie! Halo, policja, proszę przyjechać do internetów! Zgłaszam To są właśnie te detale do prokuratury!  

Wiecie, że rasistą nie musi być tylko biały, nie? Rasizm, idąc za internetowym słownikiem PWN, to pogląd oparty na przekonaniu o nierównej wartości biologicznej, społecznej i intelektualnej ras ludzkich, łączący się z wiarą we wrodzoną wyższość jednej rasy. Najczęściej, z różnych powodów, o których nie będziemy teraz gadać, wygląda to w ten sposób, że rasizm odnosi się do wyższości białej rasy nad każdą inną - czarną, żółtą, brązową, mahoniową, spiżową, umbrową, palisandrową i nawet #9D5B03 też. Nie wnikam w to, dlaczego tak jest, ale przypuszczam, że każdy z czytających w co najmniej podstawowym, ogólnym stopniu zna historię i jest świadomy tego, jak wygląda światowa gospodarka, wskaźniki HDI i tak dalej. Oczywiście wychodzę też z założenia, że nie muszę tutaj tłumaczyć, dlaczego rasizm jest zły i że trzeba go tępić. W końcu biali też powinni mieć prawo do zbierania bawełny. Nie no, sorry, nie mogłem się powstrzymać, czarny humor płynie w mojej krwi. Ale nie powiedziałem tego, żeby kogokolwiek obrazić, bo nie jestem rasistą i nie robi mi różnicy, czy ktoś jest z Afryki, Azji czy Sosnowca. Traktuję wszystkich tak samo, a tego typu żarty pomagają nabrać dystansu do pewnych spraw, a także wzbudzić pewnego rodzaju dyskusję, zwrócić uwagę na pewne problemy, co najłatwiej zrobić przez taki prosty trigger. No i trzeba umieć śmiać się z samego siebie, o czym opowiem Wam nieco więcej potem, bo teraz idę fedrować, ponieważ ktoś ten węgiel musi wydobywać, żeby zarobić na gorzołę i móc z czystym sumieniem zataczać się przed wejściem do zdegenerowanego familoka.

Wracając jednak do rasizmu, jeśli przyjrzymy się definicji PWN, to zauważymy, że nie ma w niej mowy o tym, że aby być rasistą trzeba uważać się za przedstawiciela rasy wyższej czy lepszej. Nie. Tam jest mowa o uważaniu, że jakaś rasa jest lepsza od innej. Czyli idąc tym całkiem prostym tokiem rozumowania można wywnioskować, że rasistą może być także czarny, który uważa, że jego biały sąsiad wywyższa się z powodu swojego koloru skóry (mimo że tak nie jest), a jego dyskryminuje i obraża, słuchając wieczorami afrykańskich szlagierów. Jeśli czarnoskóry obwinia kogoś o bycie rasistą, sam niejednokrotnie jawi się jako rasista, bo wszędzie widzi problemy i fikcyjne rzucanie mu kłód pod nogi, nienawistne spojrzenia na ulicy, których nie ma, a w każdym zdaniu dostrzega jakiś atak związany z tym, że urodził się w Senegalu czy innym Sierra Leone. Proponujesz mu banana, a on bulwersuje się i wychodzi z hukiem, sugerując, że wyzywasz go od małp. Kto jest rasistą, Ty? Nie, on. Ty tylko chciałeś poczęstować go bananem, bo w Tesco była promocja i smakują zajebiście, a to właśnie on stwierdził, że jest to sygnał, oznaczający wyższość rasy białej nad czarną. Małpy jedzą banany, z czarnych żartuje się, że to małpy, a Ty częstujesz go bananem, więc wyzywasz go od małp. Ale spokojnie, to on popadł w paranoję i miał z tym problem. On był rasistą, nie Ty.

Przypomina mi się absurdalna sytuacja z okresu Euro 2016, kiedy Jacek Gmoch, starszy pan, któremu czasem może się kiełbasić i który może czasem palnąć głupotę, podczas dyskusji o reprezentacji Szwajcarii wspomniał o zawodniku, którego nazwisko myli mu się z tą chorobą... Obecni w studiu ludzie przypomnieli mu, że mówi o Breelu Embolo i trzeba przyznać, że miał Gmoch rację, bo między Embolo, a Ebola wielkiej różnicy nie ma i z racji podobieństwa lingwistycznego jedno z drugim może się komuś kojarzyć. Co się okazało? Że jakiś tam szwajcarski bodajże dziennik zaczął grzmieć o rasizmie w polskiej telewizji! Bo Gmoch, bo Embolo, bo Ebola (choć nazwa Eboli nie padła w TV)! No kurwa mać, serio? Gdzie tu był rasizm, no ja się pytam, gdzie? Czy Gmoch powiedział, że Breel choruje na popularną w Afryce, a więc wśród czarnych, Ebolę i to dlatego, że jest czarny, a czarny to, wiadomo, siedlisko chorób i cholera wie czego? NIE, po prostu się biedak zagmatwał. W tamtym czasie miał 77 lat, ludzie, on urodził się przed wybuchem II wojny światowej, nie jest już tak sprawny jak standardowy 30-latek. I tak, podkreślę to jeszcze raz: Embolo i Ebola to podobne słowa, czy się to komuś podoba czy nie. Jak ktoś powie, że Piszczek mu się ze szczekaniem kojarzy, jak u psa, to co, też ktoś będzie miał problem, bo porównuje się reprezentanta Polski do jakiegoś ulicznego kundla?

Aubameyang też ostatnio dowalił, o czym szerzej pisałem TUTAJ. W piątek dziennikarz uznanego magazynu sportowego kicker, o którym bankowo słyszeliście, choćby dzięki notom kickera, Karlheinz Wild powiedział w kicker.tv TALK: "Nie mogę sobie wyobrazić, że w Monachium Aubameyang zorganizowałby taki sam cyrk na kółkach jak teraz". Cała afera była spowodowana tym, że to, co my możemy przetłumaczyć jako cyrk na kółkach, po niemiecki brzmi affenzirkus, czyli dosłownie małpi cyrk. Jest to powszechnie używany w Niemczech zwrot i nikt nigdy nie miał z nim żadnego problemu. No bo pewnie kojarzycie, jeśli nie z faktycznego cyrku to z filmów, że małpy to zwierzęta zwinne, robiące spektakularne rzeczy i będące nieraz niezłymi łobuzami. Potrafią wprowadzić harmider, to na pewno, a jeśli komuś te zapewnienia nie wystarczą, to może sobie poniżej zobaczyć występ pewnej małpy w Japonii (fakt, nie opinia). Jest to co prawda występ uliczny, ale nazwanie go małpim cyrkiem, w znaczeniu DOSŁOWNYM, nie będzie wcale żadną wpadką.

Tylko nie zaczynajmy dyskusji, czy zwierzęta powinny być traktowane w ten sposób, czy nie, bo to ni chu chu nie odnosi się do piłki nożnej - chyba że do Hennesa VIII z FC Köln. W każdym razie na filmiku powyżej widzieliście małpę (przypomnę, że jest to zwierzę, a nie człowiek - to takie puszczenie oczka w stronę rasizmu), która robiła nieprawdopodobne rzeczy w małpim cyrku. I z tego też powodu Niemcy wzięli sobie afffenzirkus jako fajną metaforę tego, gdy jest jakaś rozpierducha, chaos, bałagan i ogólnie cyrk na kółkach, co ja Wam będę tłumaczył. Aubameyang najwyraźniej nie słuchał zbyt dokładnie w szkole na języku francuskim i nie skumał, że istnieje coś takiego jak znaczenie DOSŁOWNE oraz METAFORYCZNE. Mówiąc, że gdzieś lecę, nie mam na myśli, że idę do garażu, wyciągam mój przenośny helikopter i fru do góry, tylko że gdzieś idę. To że spadam, nie znaczy, że bawię się w Magika z Paktofoniki, ale że wychodzę i gdzieś idę. Trzeba rozróżniać kiedy używamy znaczenia dosłownego, a kiedy metaforycznego, bo to, że matka mówi dziecku, że zrobi mu loda, w 99% oznacza, że zamrozi mu Danonka w zamrażarce albo że Algidę z pudełka wyciągnie i nałoży razem z owocami na talerz. W 99% to znaczenie dosłowne, pozostały 1% to patologia.

Aubameyanga zbulwersowało stwierdzenie Karlheinza Wilda, więc wrzucił na Insta zdjęcie, w którym pokazał, że po wpisaniu affenzirkus w Google wyskakuje mu małpa i że jest to dowód na to, że dziennikarz mógł łaskawie użyć innego zwrotu. No stary, serio? Naprawdę? Ja po wpisaniu "małpi cyrk" mam najczęściej polityków (xD) i kilka randomowych małpiszonów także. Czemu? No pewnie dlatego, że we wpisanej frazie występuje słowo "małpa", więc Google podrzuca nam fotki, nie zgadniecie, małp! Przy czym po wpisaniu tego po niemiecku wychodzą jakieś dziwne te małpy, na przykład jedna heiluje ze swastyką na ramieniu. Nie wiem, nie pytałem. W każdym razie ojciec Aubameyanga też nieźle dowalił, bo w niedzielę wieczorem, gdy Borussia grała mecz z Wolfsburgiem, pod swoim świeżo wrzuconym zdjęciem na Insta zamieścił opis, tutaj cytat za Michałem Trelą: Zasrany dziennikarz traktuje mojego syna jak małpę. Myślę, że życzyłby sobie powrotu czasów Hitlera. No wiadomo, bo Niemiec to od razu naziol i pewnie w momencie, gdy wypowiadał w studiu te słowa, to jego żona tachała do domu dodatkową butlę z gazem, tak profilaktycznie. Serio, panie Auba? Kto tutaj jest rasistą i stawia czarnych niżej niż białych, co? Kto skojarzył Pierre'a-Emericka z małpą? Podpowiem tylko, że nie chodzi o dziennikarza kickera.

Jakiś inny dziennikarz wrzucił na Twittera ciekawy wpis, w którym słusznie zauważył, że taka reakcja Gabończyków wyraźnie pokazuje, jak takie słowa ich zabolały. No i okej, rozumiem, że mały Pierre-Emerick mógł być wyśmiewany w szkole, albo że kiedyś dostał wpierdziel na mieście, który sprezentowali mu prawdziwi, ograniczeni umysłowo rasiści. Nie wiem, mogło tak być, a mogło tak nie być, w każdym razie Aubameyangowie są wyczuleni na tego typu zachowania, którymi wciąż niestety piętnuje się przede wszystkim przedstawicieli rasy czarnej. Tyle tylko że nie żyjemy w czasach apartheidu, a w Europie, której często odwala na punkcie sztucznej poprawności,  a już w szczególności w wielokulturowych Niemczech, pełnych Turków i Afrykańczyków, rasizm nie jest jakiś wielkim problemem. Gdzie, jak gdzie, ale żeby tam hejtowali czarnych w mediach? No proszę Was, trochę logiki. Każdy człowiek ma jakieś słabostki i czułe punkty, uderzenie w nie powoduje wielki, wewnętrzny ból, ale to nie jest powód do tego, żeby szukać takich ataków na każdym możliwym kroku. Cała ta spina wokół piłkarza BVB jest o kant dupy rozbić i naprawdę doszukiwanie się w takim stwierdzeniu rasizmu ze strony Wilda jest chore. To właśnie ci, którzy się tego doszukują, są pieprzonymi rasistami, bo ich pierwszym skojarzeniem ze słowami affenzirkus i Aubameyang nie są przypałowe akcje, które odwala ostatnio Gabończyk w klubie, ale Auba skaczący w dżungli niczym Tarzan i zrywający banany pośród orangutanów. A to, że już sam piłkarz myśli o sobie w taki sposób...

Autor

Piotr Tubacki

P_Tub