Zrozummy sytuację Milika
Już podczas drugiego okienka transferowego z rzędu nazwisko "Milik" jest najczęściej wspominanym ze wszystkich nazwisk. Oczywiście nie ma co się temu dziwić. Do mistrzostw Europy coraz bliżej, a jeszcze niedawny pewniak do wyjazdu na turniej dziś po prostu nie gra. Tak stać się musiało i wszyscy o tym wiedzieliśmy od zamknięcia letniego okienka transferowego. Zacieraliśmy ręce na to zimowe, bo przecież "muszą go sprzedać". Było Atletico Madryt, był Olympique Marsylia. Dziś wydaje się, że obie opcje oddalają się coraz bardziej, a Milik może spędzić cały sezon 2020/21 na trybunach. Nie musi to jednak wcale oznaczać jego osobistej porażki.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Atletico Madryt
Hiszpańskie gazety bardzo optymistycznie przywitały w nowym roku polskiego kibica. Jeszcze przed jego startem Arkadiusz Milik znalazł się na okładce "Marki". Hiszpańska prasa anonsowała jego transfer do obecnego lidera ligi hiszpańskiej - Atletico Madryt. Z resztą Polak już w trakcie letnio-jesiennego okna był łączony z ekipą Diego Simeone. Wydawało się, że cały ruch ma wyjątkowo sporo sensu. Szczególnie w obliczu prac nad rozwiązaniem kontraktu Diego Costy, które bardzo szybko zakończyły się powodzeniem.
Milik na okładce jutrzejszego wydania dziennika MARCA. pic.twitter.com/mBX686qUSC
— Marek Batkiewicz (@marekbatkiewicz) December 28, 2020
Dlaczego transfer do Atletico Madryt miałby sens? Najpierw zacznijmy od tego, że Milik prawdopodobnie nie byłby pierwszym wyborem. Należy powiedzieć to głośno i wyraźnie. Atletico gra z jedną typową "9" i jest nią Luis Suarez. Urugwajczyk zdobył w tym sezonie 9 bramek oraz dwie asysty na przestrzeni 16 spotkań i jest kluczową postacią w układance Diego Simeone. Na grafikach co prawda jako drudzy napastnicy przedstawiani są Angel Correa bądź Joao Felix, ale nie są to zawodnicy o charakterystyce "El Pistolero". Z łatwością przychodzi im operowanie bardziej w głębi pola czy też po bocznych sektorach boiska.
Mimo wszystko wielu ekspertów było pozytywnie nastawionych na przenosiny Arka do stolicy Hiszpanii. Luis Suarez nie ma obecnie zmiennika, a pamiętajmy, że zdrowie u Urugwajczyka już nie te. Już w tym sezonie zdarzyło mu się wypaść na kilka spotkań. Pamiętamy, że jeszcze w poprzedniej kampanii wydawało się w styczniu, że sezon jest dla niego skończony. Zawodnik musiał przejść operajcę łąkotki. Akurat jemu pomogła przerwa spowodowana pandemią, ponieważ zdążył się wykurować na wznowienie rozgrywek. Milik zdecydowanie miałby swoje spotkania w Atletico, w których wychodziłby w pierwszym składzie i wcale nie musiałoby być ich mało. "Atleti" również przestali grać oporny futbol, co z pewnością podoba się każdemu zawodnikowi ofensywnej formacji "Los Colchoneros".
Grube dziennikarskie ryby na czele z Fabrizio Romano podają w ostatnich dniach, że z przenosin Arka do Madrytu ostatecznie może nic nie wyjść. Powód? Słynne 15 milionów euro, które chce uzyskać za "swojego" gracza Aurelio De Laurentiis.
Atlético Madrid. Arek Milik is so appreciated as reported days ago but he’s *not* close to join Atléti in January ⛔️
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) December 30, 2020
He’s considered too expensive [€15m], that’s why the board is now looking for another striker from La Liga as Diego Costa replacement. ⚪️🔴 #Atleti @MatteMoretto
Olympique Marsylia
Tutaj Milikowi zdecydowanie bliżej do bycia zawodnikiem pierwszego składu od samego początku swojego pobytu. W razie potencjalnego transferu jego rywalami byliby Dario Bendetto czy Valere Germain. Z całym szacunkiem, ale Polak jest znacznie bardziej uznanym nazwiskiem na europejskiej scenie. Milik z miejsca stałby się jedną z największych gwiazd w drużynie. Kto wie, może i kupno Milika spowodowałoby ciąg transferów graczy, którzy są w bardzo dobrym wieku dla piłkarza i są chętni osiągać sukcesy właśnie z klubem z Marsylii. Jest to przecież klub z aspiracjami na coroczną grę w Lidze Mistrzów. Sam trener Andre Villas-Boas wypowiadał się, że ściągniecie Polaka do jego zespołu byłoby czymś wyjątkowym.
Francuscy fani komentowali wizję transferu Milika do swojego ukochanego klubu jako szczęśliwy los na loterii. Dziś jednak Fabrizio Romano - można go powoli zacząć uznawać za sponsora tego tekstu - doniósł, że Marsylia podobnie jak Atletico rezygnuje z transferu. Powód? Dokładnie tak. 15 milionów euro. Kolejny klub nie jest w stanie sprostać wymaganiom finansowym De Laurentiisa.
Olympique Marseille have offered a loan with buy option to Fiorentina for Pol Lirola [right back, 1997, Spanish]. No agreement reached yet, negotiations on.
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) January 5, 2021
Napoli asked €15m Arkadiusz Milik: OM are not going to sign him if the price won't change - same for Atlético Madrid. 🇫🇷
Panie Aurelio, nikt tyle Panu nie zapłaci
Oczywiście, że takie kluby jak Atletico czy Marsylia stać na wydatek rzędu 15 milionów. Jednak należy zdać sobie sprawę, że w dobie pandemii żaden klub nie wyłoży takiej kwoty za zawodnika który: primo - nie zagrał w żadnym spotkaniu od początku sezonu, secundo - za pół roku jest do wzięcia za darmo. Jak wiemy w dzisiejszych czasach takie transfery są wyjątkowo atrakcyjne. Nie może dziwić fakt, że Milikiem interesują się uznane marki, ale tak samo nie powinno nas dziwić, że nie chcą płacić one wymaganej przez zarząd Napoli kwoty. Nikt nie wie w jakiej na serio dyspozycji jest Milik. Zainteresowane kluby również doskonale zdają sobie sprawę z jego problemów zdrowotnych w przeszłości. W obecnych czasach taki transfer za taką kwotę byłby naprawdę ryzykowny.
Jeśli Napoli naprawdę żąda za Milika aż 15m euro i nie chce z tego zejść, to...no trudno to zrozumieć.
— Michał Borkowski (@mbork88) January 4, 2021
Nawet bym zrozumiał, że albo fajna kasa albo męcz się Arkadiuszo, ale chyba powinno im trochę zależeć, żeby nie poszedł do Juve za darmo latem. https://t.co/TIeJSvtOH6
Letni transfer opłaci się bardziej i nowemu pracodawcy, i samemu zawodnikowi
Na chwilę obecną wydaje się, że jedynym sposobem na zimowy transfer napastnika jest obniżenie wymagań Aurelio De Laurentiisa. Śmiało można zakładać, że Atletico i Marsylia jeszcze bardziej będą walczyć o transfer piłkarza, jak już nie będą musieli wpłacać żadnej kwoty do neapolitańskiego skarbca. Ba, wczorajsze i dzisiejsze doniesienia sugerują, że w kierunku Polaka zwrócić by się mogły największe kluby Starego Kontynentu na czele z Juventusem, Barceloną czy Bayernem. Co prawda nie mam żadnych wtyk w sztabach włoskich klubów, ale logicznym wydaje się to, że zespoły, które ubiegały o Milika w lato również będą chciały spróbować ściągnąć go do siebie za pół roku. Mam w tym wypadku na myśli głownie Inter Mediolan oraz Romę.
Korespondent dziennika AS na Włochy, Mirko Calemme powiedział przed momentem, że pozyskaniem Milika za darmo (od czerwca) zainteresowanych jest 10 klubów, w tym FC Barcelona i Bayern. Obecnie najbliżej jest Atletico, której oferuje 8 mln, ale Napoli oczekuje około 15.
— Piotr Dumanowski (@PDumanowski) January 4, 2021
Czy abstrakcją są darmowe przenosiny w lato do Juventusu czy Bayernu? Absolutnie nie. Zawodnik zaprawiony w bojach na największych europejskich stadionach, ważna postać drużyny narodowej, bardzo dobry wiek (26) oraz to co jest najważniejsze... transfer jest darmowy. Zero ryzyka. Milik może się całkowicie nie sprawdzić na boisku, ale klub po prostu nie może stracić. A pomyślcie jak wiele może zyskać.
#OlympiqueMarseille are really interested in Arek #Milik and have offered €8M to #Napoli, which ask €15M to sell him. The polish striker would like to leave as a free agent in summer (#Juventus and #Inter have already opened talks with his agent). #transfers #OM
— Nicolò Schira (@NicoSchira) January 5, 2021
Zyskać wiele również mógłby Milik. Niestety jedynie pod względem finansowym, bo wiemy, że aspekty sportowe trochę mu uciekną. Wszyscy ciągle myślimy o EURO. Piłka jednak staje się biznesem, a raczej już się nim stała. Milik w razie darmowego transferu mógłby liczyć na wyjątkowo sporą premię za sam podpis. W tym wypadku należy sobie zadać proste pytanie: co my byśmy zrobili? Przenosimy się w trakcie sezonu do np. Marsylii i jedziemy na EURO, na którym istnieje spora szansa, że pożegnamy się z imprezą po trzech pierwszych meczach czy czekamy sobie spokojnie pół roku, podpisujemy super kontrakt z jedną z największych futbolowych potęg, dostajemy wysoką premię i od tej pory gramy tylko o najwyższe cele.
Proszę mi tylko nie zarzucić bycia anty-Polakiem. Liczę po cichu jak każdy z nas na zimowy transfer Arka i brak kompromitacji naszej drużyny narodowej na turnieju rangi europejskiej, ale teraz muszę odwołać się do tytułu moich rozważań. Postarajmy zrozumieć się Arkadiusza Milika i sytuację w jakiej się znajduje. Brak zimowego transferu wcale nie będzie jego porażką, a w obliczu oporowych wymagań prezesa Napoli scenariusz ten jest coraz bardziej możliwy.