To są właśnie te detale #29 Na Zachodzie sobie poradzili
(Będzie dużo zdjęć i filmików. Fajne są.)
Przerąbane, że musimy żyć w tym zacofanym, wschodnioeuropejskim zaścianku. Wszędzie tylko patologia, brud, syf, ubóstwo, nocą strach na ulicę wyjść. Łażą tylko z tymi maczetami, siekierami, gonią, po ryju chcą dać. Na każdym rogu jakaś ekipa stoi, byleby tylko spytać cię, czy jesteś za Cracovią, czy za Wisłą, mimo że rzecz dzieje się w Szczecinie. Ludzie nie potrafią dociągnąć od pierwszego do pierwszego, a to odbija się na ich dzieciach, które muszą chodzić w zużytych, dwuletnich Nike'ach i używać starego iPhone'a 7. Dziewczyny to w ogóle mają przypał, bo jeśli tylko wyjdą z domu po 21, to od razu szansa na gwałt wzrasta czterokrotnie, oczywista sprawa, a potem weź tu, kobieto, urodź to dziecko i wychowaj. Takie to są warunki do życia w tym ciemnogrodzie zwanym Polską. A na Zachodzie? O panie, na Zachodzie to sobie poradzili!
Tam nie ma tego typu problemów. Wspomniane kobiety mają się dużo bezpieczniej, bo przecież wystarczy, że w Sylwestra ubiorą opaski, które sygnalizują, że nie chcą być zgwałcone i po problemie. Te bez opasek chcą, a wiadomo, że z czarnym zawsze... dłużej. A kwestie chuliganów i kibolstwa? Jacy chuligani? Jacy kibole?! W cywilizowanej Europie nie ma czegoś takiego! Te patusy są tylko w Polsce i jeszcze dalej na wschód, o tych pojebach z Bałkanów już nie wspominając. Ale nie na Zachodzie, tam jest spokój, kulturka i kibic Schalke może siedzieć sobie obok kibica Borussii Dortmund. Nie ma ustawek, nikt się nie bije, nikt nie boi się o to, że jego czteroletnie dziecko zginie na stadionie po tym, jak zostanie pobite kastetem i kijem baseballowym przez złego chuligana-dzieciobójcę. Wiadomo, że w Polsce oni chcą mordować dzieci! Tylko w tych zacofanych umysłowo krajach Wschodu odpala się pirotechnikę, dymi się, pali! Na Zachodzie jest kultura, cisza, spokój, ptaszki śpiewają, zero tych tac i stetoskopów, czy jak to tam się zwie...
Z cyklu #NaZachodzieSobiePoradzili:
— Avanti News (@Avanti__News) 23 kwietnia 2018
Basel vs TSV 1860 Monachium, 12 x 12, wygrana Monachium.
Dortmund & Köln vs Stuttgart & Kaiserslautern,15х15, wygrana Dortmund.
Aue Erzgebirge (🇩🇪) vs Nancy ( 🇨🇵), 18x18, wygrana Aue.
Reims vs Caen, 11 x 10, wygrana Reims.
Foggia vs Bari 21.04.2018. pic.twitter.com/vuKocOmU6j
— Avanti News (@Avanti__News) 23 kwietnia 2018
Bordeaux vs PSG :)#NaZachodzieSobiePoradzili pic.twitter.com/qT9mTwhQbU
— Avanti News (@Avanti__News) 22 kwietnia 2018
Finał Pucharu Holandii: AZ - Feyenoord :)#NaZachodzieSobiePoradzili pic.twitter.com/M9PQagVvp6
— Avanti News (@Avanti__News) 22 kwietnia 2018
Wczorajszy mecz SCHALKE 04 - EINTRACHT FRANKFURT w półfinale pucharu Niemiec.
— Avanti News (@Avanti__News) 19 kwietnia 2018
Schalke z oprawą i drobnym piro. Goście z piro. Po meczu zadyma czyli jak zawsze #NaZachodzieSobiePoradzili.
foto: Sportfotografie UBfoto | https://t.co/gRMVS2scNf pic.twitter.com/BWe1t7SF8V
Arranged fight in Denmark 21.04.2018
— HooligansTV (@HooligansTV1) 22 kwietnia 2018
Brøndby IF vs. FC Helsingør.
Victory for Brøndby after a hard fight. pic.twitter.com/qkCkfqevgT
Sweden: Firman Boys (AIK) attacks Wisemen (IFK Göteborg) in the pub. 21.04.2018 pic.twitter.com/jyWEep1KtL
— HooligansTV (@HooligansTV1) 22 kwietnia 2018
Arranged fight 15.04.2018
— HooligansTV (@HooligansTV1) 15 kwietnia 2018
Real Madrid (Ultras Sur) vs. Malaga (La Costa Nostra)
10x10
Win Ultras Sur (in black) pic.twitter.com/YE2INauOtt
Arranged fight 08.04.2018
— HooligansTV (@HooligansTV1) 9 kwietnia 2018
Sparta Prague (red) vs. Karlsruhe & Zurich.
20x20
Coalition wins. pic.twitter.com/mdB5sR9Nda
Że mi to umknęło 😱
— Piotr (@PoszarpanyNick) 20 kwietnia 2018
Puchar niemiec
Shalke 04 vs Eintracht Frankfurt
18.04.18 pic.twitter.com/EZuesP1M2o
Ale... ale jak to? Przecież to na pewno jakaś manipulacja! Absurd! Nieprawda! Kłamią nam w żywe oczy! Że Real Madryt na ustawce?! Że wielka i przyjazna Borussia Dortmund?! Że bójki w Niemczech?! TYCH Niemczech, w których kibice obydwu zespołów mogą siedzieć obok siebie, popijać piwko, śmiać się i cieszyć?!
Tak, dokładnie w tych Niemczech. Nie ulegajcie złudzeniu, że Polska to jakaś enklawa europejskiej chuliganki. W innych krajach dzieją się podobne akcje i tak, nawet w państwach legendarnego, cywilizowanego Zachodu. Nie można oczywiście zaprzeczyć temu, że w takich Niemczech poziom życia jest lepszy, ludzie na trybunach zachowują się inaczej, ubierają się inaczej, żyją na innym stopniu. Ale to nie oznacza, że wszyscy tam marzą tylko o tym, żeby kupić sobie kiełbasę i wypić piwko. Dla niektórych może to być pewnie szok, ale w kibicowskich ustawkach biorą udział nawet prawnicy, a nie tylko stereotypowy Seba z osiedla, w niewypranym dresie i długich, białych skarpetach, w czarnych butach sportowych. Ludzi, którzy wyglądają w taki właśnie sposób, widzi się na polskich młynach, osiedlach, głównie tych z mniej dobrą renomą, oni biegają w barwach, dlatego umysł automatycznie podpowiada nam, że tak właśnie wygląda typowy kibol. Przez to gdy widzimy wypakowanego gościa w koszulce Hugo Bossa, z dobrze uczesanymi włosami i drogim zegarkiem, aż nie chce nam się wierzyć, że taki typek mógł właśnie obić ryj kilku kolesiom tylko za to, że chodzili sobie w barwach znienawidzonej drużyny, jakiejś Borussii czy Schalke.
Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że w porównaniu z Zachodem w Polsce faktycznie jest więcej opraw, sektorówek, piro i innych tego typu rzeczy. Taka kultura kibicowania. Nie oznacza to jednak, że w Niemczech, Francji czy Włoszech nie ma takich rzeczy wcale, bo to, że nikt o tym nie napisze, ani kamera w TV tego nie pokaże, ani wy nie pogrzebiecie w necie, nie oznacza, że takich elementów nie ma. Są, co możecie zobaczyć na załączonych powyżej obrazkach, w większości sięgających początków kwietnia. Nie, to nie są zbiory z ostatniej dekady. To wszystko są świeżutkie materiały (oprócz pierwszego filmiku, który jest z przed dwóch lat, a dałem go, bo był pierwszym, który wpadł mi do głowy). Tak jak wspomniałem w akapicie wyżej, w Polsce bardziej widoczne są też konkretne, kibicowskie ekipy, ale to nie oznacza, że na Zachodzie nie ma ich wcale. Są, tylko nie rzucają się tak w oczy. No i oczywiście największy mit współczesnego przekazu, czyli kulturalne kibicowanie i spokój na trybunach, którego u nas w kraju za grosz nie ma! Niebezpieczne stadiony Ekstraklasy. To są dopiero bzdety czystej krwi.
Ja rozumiem ludzi, którzy boją się o własne zdrowie i życie, gdy widzą zamaskowanego typa, który biegnie przez stadion nie wiadomo w jakim celu. W pełni rozumiem też, że gdy idą z dzieckiem na trybuny, to obawiają się, żeby czasem włos z głowy mu nie spadł. Tak samo jak obawiają się, żeby nikt nie porwał ich dziecka, kiedy pójdzie sobie ze znajomymi do kina. Z tą różnicą, że pójście do kina jest niebezpieczniejsze niż pójście na mecz. Na stadionie masz wokół siebie setki osób, ochroniarzy, policję, stewardów, kamery i Bóg wie, co jeszcze, nie ma właściwie szans, żeby cokolwiek ci się stało, jeśli kulturalnie przyjdziesz i będziesz siedział, oglądając mecz. W razie czego nawet karetką cię poratują. A gdy będziesz szedł do kina, co rzecz jasna jest totalnie nierentownym biznesem z punktu widzenia widza, nawet jeśli będzie was trójka, to ryzyko, że ktoś was po drodze, w rejonie kina, napadnie, jest dużo większe. Znacznie mniej ludzi, a służby porządkowe nie ochraniają każdego możliwego miejsca. Nie to, co na stadionie. Ale wiadomo, PIAST GLIWICE WYRWAŁ DWA PRZĘSŁA Z PŁOTU, dlatego ryzyko, że ktoś na totalnie neutralnym sektorze, na ich własnym stadionie, dostałby po głowie, było ogromne. Im wcale nie chodziło o to, żeby przykozaczyć albo ewentualnie dostać się do sektora gości, do fanów Górnika Zabrze. Im przecież chodziło o to, żeby spuścić wpierdol zwykłym kibicom, którzy siedzieli z boku i nie byli w ogóle zaangażowani w akcję. Wiadomo, że na młynie nie śpiewa się zawsze i wszędzie policja jebana będzie, tylko zawsze i wszędzie przypadkowy kibic jebany będzie.
Byłem ostatnio na meczu GKS Tychy vs Ruch Chorzów, niedługo po derbach Piasta z Górnikiem. Abstrahuję już totalnie od tego, co dobre, co złe, co powinno się zrobić z chuliganami i tak dalej, bo nie o tym tu dzisiaj piszę, na to mam dzisiaj wywalone. Ale wspominam o tym spotkaniu dlatego, że bezpośrednio za moimi plecami i jakieś kilkanaście metrów obok chuliganka gospodarzy (wraz ze zgodami i Ajaxem Amsterdam) biła się z policją, ponieważ chciała dostać się do sektora gości, w którym została wywieszona tyska flaga. Za moimi plecami gospodarze biegli na policję z całym rzędem krzesełek (stał tam wykręcony, nie wyrwali go), później biegli z kilkumetrową barierką, kilka miejsc ode mnie zamaskowani goście szarpali krzesełka, żeby iść i rzucić nimi w oddziały prewencji. Łącznie poszło 149 siedzonek. Nie oceniam, stwierdzam fakty. Ludzie z sektora bardzo szybko się wynieśli, więc ze znajomymi byliśmy właściwie ostatnią granicą oddzielającą niezaangażowanych kibiców (czyli nas) od opustoszałej części trybun, na której była mała bitwa pod Grunwaldem. Obok nas latali w te i we w te chuligani i wiecie co nam zrobili? Nic. Mieli na nas wyjebane. Bo też co mieli nam zrobić? Po co nam mieli zrobić? Oni chcieli dostać się do Ruchu - czyli do prowokatora, który wywieszając flagę w pełni "zaakceptował" wiążące się z tym ryzyko, taka zabawa, takie zasady - a na drodze stanęła im policja. Wiecie co? Z sektora zmyłbym się tylko wtedy, jeśli zaczęłyby się zbliżać białe kaski, bo istniało dużo większe ryzyko, że zerwałbym bez powodu pałą po nerkach, niż dostał po ryju od kibica GKS Tychy lub jego zgodowicza. Chuligani chcą się bić z chuliganami, nie ze zwykłymi kibicami. No, chyba że ktoś zacząłby się do nich spinać, ale wtedy akurat byłby sam sobie winny, wiadoma sprawa.
Nie piszę tego, żeby gloryfikować te wydarzenia. Po prostu mówię, jak było. I nie powiem, że było niebezpiecznie. Było ciekawie. Nie oceniam tych wydarzeń, bo nie o to tutaj chodzi. Moje życie ani zdrowie nie było zagrożone i ja to doskonale wiem. Większe jest prawdopodobieństwo, że dostałbym po ryju w jakimś klubie na imprezie, niż na jakimkolwiek meczu. I ktoś teraz może sobie powiedzieć, że przecież w takim razie na Zachodzie sobie poradzili, bo w Polsce takie sytuacje są normalnością. Gówno prawda. Zadymy na stadionach to obecnie rzadkość, wyjątki potwierdzające regułę, odbywające się raz na ruski rok. A jeśli już się odbywają, to działania służb porządkowych gwarantują, że i tak się nikomu nic nie stanie - no, chyba że koniecznie będzie szukał zwady, ale wtedy sam jest sobie winny i wie, na co się pisze. Ja się nie pisałem, więc stałem grzecznie z boku. Ale mimo tego wszędzie i tak będzie docierał do was przekaz (i nie piję tutaj wcale do TVN-u), że to tylko w Polsce dzieją się takie rzeczy, że tylko w Polsce idą race i stroboskopy, że to tylko w Polsce są chuligani. Cóż, w takim razie bijatyka w parku przed meczem HSV i Schalke, walki pod stadionem Wolfsburga i ustawka z udziałem Realu Madryt musiały być chyba jakąś zwykłą prowokacją. W końcu nie od dziś wiadomo, że na Zachodzie sobie poradzili, a tylko u nas jest jakoś dziwnie niebezpiecznie. Chcecie, łykajcie to, ale ja nie będę sam siebie oszukiwał.
Podobną, kibicowską tematykę poruszyłem też w innych detalach, nieco ponad miesiąc temu. Kliknijcie TUTAJ.