Mój pierwszy prawdziwy mundial i kilka słów o poprzednich
Wywiady i felietony
13-06-2018

Mój pierwszy prawdziwy mundial i kilka słów o poprzednich

-
0
0
+
Udostępnij

Ostatnio uświadomiłem sobie, jak dobrą decyzję podjąłem na początku tego roku, gdy zacząłem pisać swoje pierwsze teksty jako pseudopismak. Główną determinantą była chęć podzielenia się swoją opinią o piłce z innymi ludźmi – pobocznymi zaś chęć lepszego spożytkowania resztek wolnego czasu i wyżycie się kiedy jestem delikatnie mówiąc zły i smutny. I tak się dzieje właśnie teraz, gdy…zerwała ze mną dziewczyna. Można by rzec, że utknąłem gdzieś na szarym końcu kolejki po szczęście w miłości i mam koncertowo przejebane, bo wcale nie przesuwam się w niej do przodu. Nie pocieszajcie mnie, jeśli w ogóle zamierzaliście. To właśnie ten tekst jest moim sposobem na poradzenie sobie z tym. Trzeba było chwilę popłakać, wygadać się znajomym i jakoś leci.

Drugą pomocną dłoń 14 czerwca poda mi piłka – ona mnie nigdy nie zostawi. Zaczyna się mundial, pozycja obowiązkowa w kalendarzu każdego kibica futbolu. Wydarzenie tak ważne, że na niektórych uczelniach profesorowie odwołują zajęcia, by studenci mogli w spokoju obejrzeć mecz. Gdyby z sesją można było się tak uporać świat byłby piękniejszy. Wydarzenie tak ważne, że na czas finałów, w Urugwaju zamykają szkoły. Południowo-amerykańską edukację należy więc kochać sercem.

Pierwszy mundial, jaki pamiętam, to ten w Niemczech w 2006 roku, na który Paweł Janas nie zabrał Jurka Dudka. Liczyłem sobie wtedy, bagatela, 9 wiosen i za bardzo nie pojmowałem zasad piłki. Skacząc po kanałach trafiłem na spoconych oszołomów biegających za futbolówką, nie wiedząc nawet, że odbywa się najważniejsza piłkarska impreza czterolecia. Pamiętam mecz otwarcia pomiędzy Niemcami a Kostaryką, pamiętam też 2 mecze Polaków. Porażkę w pierwszym meczu z Ekwadorem, kapitalną postawę Artura Boruca w starciu z gospodarzami. Spotkania o honor z Kostaryką nie oglądałem, nie dlatego, że wywaliłem jajca na kadrę, lecz po prostu nie było mnie w domu.

To na tych właśnie mistrzostwach były już trener Realu Madryt uderzył Marco Materazziego z baniaka. Pamiętam kończącego karierę Zizou (o tym, że zawiesza buty na kołku dowiedziałem się w dniu finału) przechodzącego obok Pucharu Świata, udającego się przedwcześnie pod prysznic po czerwonej kartce. Pamiętam rzuty karne – poprzeczka Trezegueta, bezbłędnie wykonywane jedenastki przez zawodników z Półwyspu Apenińskiego no i oczywiście…młodziutki Grosso. Rzeczywiście szczeniak z niego był…miał wtedy 29 lat. To był fajny mundial. Dowiedziałem się, że za 2 żółte kartki jest kartonik koloru czerwonego, że po 90 minutach jest dogrywka i karne, próbowałem rozkminić, kiedy jest spalony, a kiedy go nie ma. Tak malutki Piotr(uś) zainteresował się piłką.

Cztery lata później światowy czempionat zawitał do Afryki – konkretnie do RPA. Dla reprezentacji Polski delikatnie mówiąc najlepszy okres to nie był i nie udało się wywalczyć przepustek na finały. Mimo braku naszej kadry na MŚ, impreza w 2010 roku miała swój klimat. Zgiełk wuwuzeli, które uciszał Diego Forlan grający turniej życia, łzy kibiców reprezentacji Bafana Bafana, ręka Suareza, kapitalna Holandia ze Sneijderem na czele i w końcu zwycięska Hiszpania, której pod nieobecność Polaków kibicowałem bardzo mocno ze względu na jegomościa zwanego potocznie El Nino – Fernando Torresa. Trochę tych wspomnień w mojej pamięci jest, znacznie więcej niż z 2006 roku, ale trudno się dziwić, w końcu byłem starszy o cztery lata.

Następny oczywiście był mundial w Brazylii – państwie, gdzie piłka nożna traktowana jest jak religia. Obecni mieszkańcy kraju kawy znają pewnie historyczne MŚ w 1950 roku z opowieści ojców i dziadków. Pamiętna porażka z Urugwajem w spotkaniu finałowym, które formalnie nawet nie było finałem. Tak, system tych mistrzostw był dziwny. Ta data zapisała się złotymi czarnymi zgłoskami w historii brazylijskiego futbolu. Odejście od podobno przynoszących pecha białych koszulek, ale przede wszystkim zrozpaczeni ludzie popełniający samobójstwa.

Historia ma to do siebie, że lubi się powtarzać. Mam szczerą nadzieję, że 64 lata po tamtych tragicznych dla Brazylijczyków wydarzeniach o wiele mniej ludzi skakało z okien, strzelało sobie w łeb nie widząc sensu życia po upokorzeniu w półfinale z Niemcami. Mi również było smutno, bo za Canarinhos naprawdę mocno trzymałem kciuki. Miłość do futbolu, parcie na szósty tytuł mistrzowski, chęć wygranej na własnej ziemii – urzekli mnie tym. A że znowu nie było Polaków, to trzeba było sobie jakąś reprezentację do kibicowania wybrać.

Co jeszcze wartego uwagi działo się w 2014 roku? Zakończyła się mistrzowska era Hiszpanów, którzy nie wyszli z grupy, Anglicy znowu dali dupy, a w ślad za nimi poszli również Włosi, którzy teraz dupy nie dadzą z wiadomych przyczyn. Pamiętam Messiego ciągnącego swoją drużynę za uszy aż do samego finału. Pamiętam Neuera denerwującego mnie swoimi wyjściami z bramki i zachwyty nad nim. Absolutnie zasłużone, bo wtedy był bezsprzecznie numerem 1 na świecie.

Od Niemiec, przez RPA, Brazylię do Rosji – mistrzostwa świata wracają do Europy lekko okrężną drogą. Wraca także, po 12 latach nieobecności, nasza reprezentacja, sprawiając, że zaczynające się niedługo wielkie piłkarskie święto będzie moim pierwszym prawdziwym mundialem. Na żaden inny nie czekałem z taką niecierpliwością. Na MŚ 2006 nie czekałem w ogóle, po prostu włączyłem telewizor i były. W latach 2010 i 2014 nie było Polski, więc mundial zaczął się dla mnie dopiero wtedy, kiedy się zaczął. Z tegoroczną imprezą jest troszeczkę inaczej – ona dla mnie zaczęła się w Astanie wraz z pierwszym meczem eliminacyjnym. Wszystkie dywagacje: awansujemy, czy nie awansujemy – wyjdziemy z grupy, czy nie wyjdziemy, kto, z kim w obronie, kto z kim w ataki i dlaczego tak, a nie inaczej - to niesamowicie mnie nakręca jako kibica reprezentacji Polski. Ta niepewność, ciekawość, oczekiwanie – no dawać mię ten mundial bo nie wyczymię!

Co nas czeka? Mnóstwo emocji, związanych przede wszystkim z naszą drużyną narodową – to pewne. Liczę na wyjście z grupy, trzeba mierzyć siły na zamiary. We Francji graliśmy dobrze, do tego mieliśmy trochę szczęścia i wyszedł z tej mieszanki dobry wynik sportowy. Prócz tego mnóstwo pięknych bramek w wykonaniu piłkarzy topowych drużyn, pewnie wykrystalizuje się jakiś czarny koń imprezy, tak jak Kostaryka i Urugwaj odpowiednio 4 i 8 lat temu. I dobrze, takie drużyny dodają pikanterii i nie gwarantują nudy. W dużym skrócie, czeka nas mundial pełną gębą, miejmy nadzieję, że z Polską w jednej z głównych ról. POLSKA DAWAJ!

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+9
+9
+
Udostępnij
Główne
10-05-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

PIĘKNY GOL Valverde na 2:0 z Leganes [VIDEO]
-
+33
+33
+
Udostępnij
Video
24-11-2024

PIĘKNY GOL Valverde na 2:0 z Leganes [VIDEO]

SPIĘCIE Viniciusa z piłkarzem Leganes... [VIDEO]
-
+23
+23
+
Udostępnij
Video
24-11-2024

SPIĘCIE Viniciusa z piłkarzem Leganes... [VIDEO]

Tak STRZELA MBAPPE w meczu z Leganes [VIDEO]
-
+28
+28
+
Udostępnij
Video
24-11-2024

Tak STRZELA MBAPPE w meczu z Leganes [VIDEO]

Bayern chce wydać 100 mln euro. Oto jego główny cel!
-
+1
+1
+
Udostępnij
Newsy
Dzisiaj

Bayern chce wydać 100 mln euro. Oto jego główny cel!

HIT! FC Barcelona o krok od wielkiego transferu!
-
+1
+1
+
Udostępnij
Newsy
Dzisiaj

HIT! FC Barcelona o krok od wielkiego transferu!

Oto pierwszy transfer Amorima?! United idzie po gwiazdę!
-
+1
+1
+
Udostępnij
Newsy
Dzisiaj

Oto pierwszy transfer Amorima?! United idzie po gwiazdę!

BOMBA! Real Madryt wybrał NASTĘPCĘ Ancelottiego do KOŃCA SEZONU!
-
+27
+27
+
Udostępnij
Grafiki
24-11-2024

BOMBA! Real Madryt wybrał NASTĘPCĘ Ancelottiego do KOŃCA SEZONU!

HIT! Fenerbahce WYCENIŁO Szymańskiego na...
-
+2
+2
+
Udostępnij
Newsy
Dzisiaj

HIT! Fenerbahce WYCENIŁO Szymańskiego na...

NO LOOK PASS w wykonaniu piłkarza GKS-u Katowice xD [VIDEO]
-
+32
+32
+
Udostępnij
Video
24-11-2024

NO LOOK PASS w wykonaniu piłkarza GKS-u Katowice xD [VIDEO]