To przepraszam państwa #4 Gdzie jest granica atmosfery?
Jeśli chcielibyśmy odpowiedzieć dosłownie na pytanie postawione w tytule, musielibyśmy bez wątpienia wspomóc się ciocią Wikipedią, no chyba, że ktoś przygotowuje się do matury z geografii, to powinien mieć to w małym paluszku. Ja też kiedyś miałem. W każdym razie, dolną granicą atmosfery jest powłoka Ziemi, natomiast górna znajduje się na wysokości około 2000 km, gdzie stopniowo przechodzi w przestrzeń kosmiczną. Nie o dosłowne rozumienie tej granicy jednak chodzi mi w tym tekście.
Eliminacje do Mistrzostw Świata w Rosji wchodzą w decydującą fazę, dziś mecz z Armenią, w niedziele starcie z Czarnogórą. Polska jest liderem grupy i znajduje się w najlepszej sytuacji, ale najgorsze co można zrobić, to zlekceważyć rywali i stracić koncentracje. Tymczasem na pierwszej konferencji prasowej na zgrupowaniu kadry rozradowany Wojciech Szczęsny podając się za redaktora „Łączy Nas Piłka” zadaje drugiemu trenerowi następujące pytanie:
Wojciech Szczesny, "Łączy nas piłka". Mam pytanie do sztabu szkoleniowego. Wrócił Grzegorz Krychowiak po krótkiej przerwie. Chciałem zapytać czy trener widział "stylówkę" w jakiej przyjechał Grzesiek i czy będą jakieś konsekwencje wyciągnięte w stosunku do niego?
Oczywiście cała sytuacja zrobiła furorę w internecie, a filmik z konferencji bardzo szybko osiągnął ogromne liczby wyświetleń. Wielu chwaliło świetną atmosferę, która została właśnie potwierdzona tym żartem. Nie wszystkim było jednak do śmiechu, ponieważ całą sytuację postanowił skomentować Tomasz Hajto, który powiedział:
Z całym szacunkiem do tego, co osiąga reprezentacja. W poważnej piłce nie powinno być możliwe, żeby na konferencję prasową reprezentacji Polski, gdzie przyszło 50-60 poważnych dziennikarz, wszedł Szczęsny i zadał pytanie: czy trener odniesie się do ubioru Grzegorza Krychowiaka. Wyobraźcie sobie, że trener Joachim Loew wychodzi na konferencję z Matsem Hummelsem oraz Thomasem Muellerem i nagle pytanie zadaje Andre Schurrle: "Selekcjonerze, wyciągnie pan jakieś konsekwencje wobec Mesuta Oezila? Widział pan jak on się ubrał?". No sorry, to miał być niby żart, ale dla mnie wyszedł idiotyzm stopnia n-tego. To było po prostu żenujące.
Tu właśnie warto postawić pytanie dotyczące granicy dobrej atmosfery na kadrze. Czy zaistniała sytuacja to pokaz dobrego samopoczucia, świetnej chemii między piłkarzami i sztabem, czy raczej brak profesjonalizmu i zbytnie rozluźnienie?
Odnieśmy się może najpierw do zarzutów Hajty. Owszem, na konferencję przyszło około 50 poważnych dziennikarzy z przygotowanymi tematami do poruszenia. Szczęsny zabrał kilkanaście sekund, czas na jedno pytanie. Nie sądzę, by któryś z dziennikarzy miał w zanadrzu pytanie tak istotne, że zmieniłoby losy całego zgrupowania i bezpośrednio zaważyło na wyniku spotkania z Armenią. Idziemy dalej. Czy tylko ja odnoszę wrażenie, że Hajto próbuje nas wpędzić w kompleksy niższości względem Niemców? To kompletnie inna kultura, oni zawsze byli dokładniejsi, bardziej poważni, nudniejsi. Dlaczego mamy się do nich porównywać, ba uznawać za autorytet akurat w tej kwestii? Dalej z ust Pana Tomasza padają już bardzo mocne i zdecydowanie zanadto negatywnie nacechowane słowa. Co było w tym żenującego? Szczęsny nie wyciągnął żadnych brudów, nie zadał pytania na temat tabu, ani nie zrobił tego w prostacki sposób. Co więcej, nazywanie jakiegoś żartu „idiotyzmem stopnia n-tego” tylko dlatego, że akurat nas to nie śmieszyło, jest pokazem wysokiej arogancji. Tym bardziej, jeśli weźmiemy pod uwagę wątpliwej jakości humor Hajty prezentowany w trakcie wszystkich komentowanych przez niego meczów.
Czy Szczęsny zrobił coś, co przeszkodziło w treningu, zajęciach taktycznych czy jakiejkolwiek innej formie przygotowania się do meczu z Armenią? Nie, absolutnie. Jedyne co zrobił to zabrał czas na jedno inne pytanie, które na pewno nie wniosłoby nic korzystniejszego, niż to zadane przez niego. Jasne, nie ma się co kłócić z tym, że Szczęsny rozluźnił atmosferę, ale nie można powiedzieć, że zrobił to aż zanadto. Miał siedzieć w swoim pokoju medytować i słuchając Łukasza Jakubiaka, wizualizować jak broni strzały Mkhitaryana? Skupienie jest niezwykle istotne, ale zbytnia spina może tylko narobić szkód. W tym miejscu aż prosi się o nawiązanie do mojego pierwszego tekstu o zbyt daleko wepchniętych kijach. Jeśli byłyby za głęboko, piłkarze biegaliby sztywno na boisku i nie wyniknęłoby z tego nic pozytywnego. Wojtek poluzował je do tego stopnia, by piłkarzy usztywniało to, co jest do tego przeznaczone, czyli kręgosłup, który w tym wypadku jest metaforą formy i przygotowania, a nie kije, wbite w piłkarzy wraz z towarzyszącą presją.