Kto poleci - Zidane czy Emery? - Zapowiedź wtorkowych i środowych spotkań 1/8 finału Ligi Mistrzów
Cytując Włodzimierza Lubańskiego współkomentującego wraz z Dariuszem Szpakowskim mecz Polski z Niemcami w 2011 roku: ,,JEST! JEST JEST JEST!”. Po 2 miesiącach przerwy wreszcie wraca Liga Mistrzów, a wraz z nią oczywiście turbomecze i futbol na najwyższym światowym poziomie. Ok, nie ma na co czekać, jedziemy!
FC Basel – Manchester City
Chyba najmniej emocjonujące z wtorkowo-środowej serii gier. Przynajmniej z pozoru. The Citizens wydają się nie mieć obecnie wartych uwagi konkurentów, a już na pewno nie są nimi piłkarze z Bazylei. Podopieczni Raphaëla Wicky’ego to prawdziwy kopciuszek wśród gigantów, które awansowały do 1/8 finału Champions League. Nie oznacza to jednak, że dokonali tego niezasłużenie czy ,,na farcie”, nic z tych rzeczy – jeśli wychodzisz z grupy, w której masz takie zespoły jak Manchester United, Benfikę Lizbona i CSKA Moskwa i wygrywasz z każdym z nich przynajmniej po razie mimo bycia skazywanym na pożarcie to po prostu musisz umieć grać w piłkę. Z drugiej strony mamy jednak prawdziwego futbolowego kolosa, jakim na pewno jest ekipa Pepa Guardioli. W tym sezonie przegrali zaledwie dwa mecze. Pierwszy przypadek miał miejsce w Mikołajki 2017 roku, kiedy wystawili mocno rezerwowy skład na ostatni mecz w fazie grupowej Ligi Mistrzów w wyjazdowym spotkaniu przeciwko Szachtarowi. Wynikało to z faktu, że mieli oni już zapewnione 1. miejsce w grupie. Z kolei zespół z Doniecka musiał ten mecz wygrać, by awansować z grupy kosztem Napoli. Udało się – Szachtar wygrał 2:1 po bramkach Bernarda i Ismaily’ego. Dla gości honorową bramkę w doliczonym czasie gry zdobył z rzutu karnego Sergio Aguero. Druga wpadka to porażka na Anfield z Liverpoolem 3:4. Od tamtej pory Obywatele nie przegrali żadnego spotkania, pewnie liderują w Premier League z 16-punktową przewagą nad drugim Manchesterem United. Jak zatem wskazuje logika – są również zdecydowanymi faworytami dwumeczu przeciwko FC Basel. Jeśli nie stanie się nic nieprzewidywanego, to wszystko zostanie wyjaśnione już w pierwszym meczu.
Nasz typ: 1-3
Juventus F.C. – Tottenham Hotspur
Pierwszy z megahitów 1/8 finału LM. Bianconeri po niemrawym początku sezonu (którego oznaką była chociażby wysoka porażka na Camp Nou z Barceloną) wreszcie wskoczyli na właściwe tory i w chwili obecnej mają już na swoim koncie serię 16. gier bez porażki na wszystkich frontach (ostatnie niepowodzenie Mistrzów Włoch to przegrana 2:3 z Sampdorią 19 listopada). Z kolei Koguty po chwilowym kryzysie formy również się odrodziły i nie przegrały od 12 spotkań (ostatnia porażka to lanie 4:1 od Manchesteru City na Etihad Stadium 16 grudnia). W tym dwumeczu jednak ktoś musi być lepszy, a ktoś musi uznać wyższość rywala i pożegnać się z najlepszą ligą świata. Postawię na Juventus, choć bez przekonania i jak dla mnie szanse w tym pojedynku układają się mniej więcej w proporcjach 51:49. To, co przechyla szalę na korzyść Starej Damy to doświadczenie jej piłkarzy i ogranie na poziomie Ligi Mistrzów. Jednak czy na pewno będzie to aż takich profit w starciu z ,,Młodymi Wilkami” Pochettino? Odpowiedź już dziś wieczorem o 20:45!
Nasz typ: 2-1
FC Porto – Liverpool F.C.
I przechodzimy już do spotkań środowych. W pierwszym z nich Porto podejmie u siebie Liverpool. Biorąc pod uwagę nazwy i renomy obu klubów oraz składy ich drużyn to faworyt tego dwumeczu powinien być tylko jeden. Liga Mistrzów rządzi się jednak swoimi prawami, a podopieczni Jurgena Kloppa nieraz pokazywali już, że mają problem z wytrzymaniem ciśnienia w spotkaniach na szczeblu europejskim. Trzykrotnie ciśnienie to podniosła im ekipa Sevilli: najpierw w finale Ligi Europy w 2016 roku, kiedy ograła The Reds mimo szybko straconego gola, a następnie w tej edycji Ligi Mistrzów, gdy dwukrotnie odbierała im zwycięstwo – najpierw na wyjeździe, a następnie u siebie, gdzie to dokonali pamiętnej ,,karmy za Stambuł”. Ale tyle o ekipie Kloppa. Ich przeciwnikiem będzie FC Porto – drużyna niezwykle chimeryczna i nierówna, zdolna tak samo ograć giganta co przegrać z kopciuszkiem. Ten sezon podopieczni Sérgio Conceição mają jednak wybitny – jak do tej pory nie ponieśli żadnej porażki w lidze i pewne kroczą po mistrzostwo Portugalii oraz wyszli z niezwykle trudnej grupy w Lidze Mistrzów. To nie może być przypadek. W tym pojedynku faworytem jednak nie są, choć oczywiście stać ich na sprawienie niespodzianki, bo taką z pewnością byłoby wyeliminowani Liverpoolu w 1/8 finału Champions League.
Nasz typ: 1-1
Real Madryt – Paris Saint-Germain
Prawdopodobnie największa kosa wśród wtorkowo-środowej serii spotkań. Mecz ostry jak maczeta. Tu wydarzyć się może wszystko. Oba zespoły mają tak potężne składy i potencjały, że może się to zakończyć pogromem w jedną i drugą stronę, jak i remisem, jeśli obaj trenerzy wzajemnie się zaszachują. Więcej do stracenia mają oczywiście Królewscy, dla których Liga Mistrzów jest ostatnią szansą, bo uratować katastrofalny jak do tej pory sezon – bo jak inaczej, jak nie katastrofą, można nazwać kolosalną stratę punktową do Barcelony w tabeli La Liga i frajerskie odpadnięcie z Pucharu Króla przeciwko Leganes. Zdecydowanie więcej do zyskania mają za to Les Parisiens, którzy właściwie wygrali już ligę francuską, ale bardzo chcieliby w końcu zaistnieć w Champions League. Bardzo chce tego zapewne również ich szkoleniowiec Unai Emery, który zwycięstwem w tym dwumeczu zmazałby plamę sprzed roku, kiedy w kompromitującym stylu odpadł z Barceloną mimo zwycięstwa 4:0 w pierwszym meczu. Wydaje się również, że obaj trenerzy będą tu grali o swoje posady. Ten, który pożegna się z Ligą Mistrzów, ten pożegna się również ze swoim klubem i będzie się musiał udać na wypas owiec. Faworytem mimo wszystko pozostają jednak Zidane i jego Real, choć uważam, że jest to historyczna szansa dla PSG, by wreszcie ich pokonali. Bo, cytując klasyka: ,,Jeśli nie dzisiaj, to kiedy? Jeśli nie tu, to gdzie?”. Bardzo dobry i obszerny tekst na temat tego meczu napisał jeden z fanów Realu w naszej redakcji, Krystian Rembieliński. Możecie go przeczytać TUTAJ.
Nasz typ: 2-1
Szykuje się nam zatem bardzo emocjonujący środek tygodnia. A do tego za tydzień spotkania: Bayernu z Beşiktaşem, Chelsea z Barceloną, Sevilli z Manchesterem United oraz Szachtara z Romą. Będzie się działo! Liga Mistrzów wróciła. I to mocna jak cholera. Mocna jak nigdy dotąd.