Melanż FC - Ronaldinho może grać pod wodzą Maradony
Wielcy piłkarze, którzy są boiskowym wzorem do naśladowania nie zawsze jednak świeca przykładem poza nim. Świetnymi przykładami są chociażby Diego Maradona, który uzależnił się od kokainy, przez którą chociażby lepił pierogi na trybunie honorowej w trakcie Mistrzostw Świata w Rosji, czy Ronaldinho, który nie dość, że jest poligamistą, to niedawno jeszcze próbował przekraczać granicę z fałszywym paszportem, przez co wylądował w więzieniu.
Mnóstwo meczów Bundesligi, Serie A oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Aż chciałoby się powiedzieć, że bardzo dobrze, że nigdy nie mieli okazji ze sobą współpracować. No właśnie, to może się niedługo zmienić. O dziwo jest taka szansa. Tak donosi "El Dia", lokalna gazeta w argentyńskim mieście La Plata. Jeden z klubów z tego miasta, konkretnie Gimnasia, jest prowadzony właśnie przez Maradonę. Według źródła Diego miał namawiać Ronaldinho do powrotu na boisko, by występować specjalnie pod jego skrzydłami. Warto przypomnieć, że Ronaldinho już długo nie grał w poważnym klubie, a oficjalnie karierę zakończył 2.5 roku temu.
— The Transfer Exchange Show (@TheTransferEx) June 27, 2020
Trudno więc oczekiwać, by był teraz w porządnej formie, nawet jeśli był MVP więziennego turnieju o świńską tuszę. Jednak kopanie piłki z kryminalistami na betonowym boisku nieco różni się od występowania w profesjonalnym zespole piłkarskim. Wobec tego można mieć spore wątpliwości, co do tego, że Ronaldinho faktycznie będzie wzmocnieniem na boisku. Jestem w stanie nawet zaryzykować stwierdzenie, że bardziej by przeszkadzał, bo biegałby pewnie mniej niż Yaya Toure w pamiętnym meczu z Realem Madryt, a przy okazji próbowałby niepotrzebnie gwiazdorzyć.
Jego transfer, o ile w ogóle oczywiście dojdzie do skutku, będzie miał więc przede wszystkim korzyści marketingowe. Wszyscy będą chcieli zobaczyć go na boisku, tym bardziej słuchającego poleceń siedzącego na ławce Maradony. Klub na pewno na tym zarobi, ale to i tak kwota nieporównywalna z tą, jaką dzięki temu transferowi zgarną miejscowi biznesmeni prowadzący bary i lokale ze striptizem. Nic nie napędzi im koniunktury tak, jak ten legendarny duet.