.jpg)
Dzieje się! Transfer Moraty znajduje się na ostatniej prostej!
Gdy kilka dni temu pojawiły się w mediach spekulacje dotyczące zainteresowania Barcelony Alvaro Moratą, mało kto wierzył w to, że są prawdziwe. Na tak zwany chłopski rozum ten transfer nie mógł dojść do skutku, ale jak już nie raz pokazało życie, niektóre procesy są bardziej skomplikowane, niż ten chłopski rozum może pojąć. Tak właśnie było w tym przypadku, bo okazuje się, że cała transakcja została już niemalże w całości dogadana i niedługo będzie przyklepana!
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Jak podaje Javi Miguel, Barcelonie udało się dogadać zarówno z Juventusem, jak i z Atletico. Madrytczycy wypuszczą Moratę na 6-miesięczne wypożyczenie. W umowie będzie zawarta też możliwość wykupienia go, choć nie będzie to oblig. Nie ma wątpliwości, że dla Katalończyków to na tę chwilę świetny interes. Nie zainwestują w niego zbyt wiele, a Xavi dostanie tego, kogo chciał. Warto też nieco odbić od tematu i zaznaczyć, że to wypożyczenie oznacza, że Juventus dogadał już sobie kogoś na miejsce Moraty. "Stara Dama" nie chciała bowiem zgodzić się na oddanie go, gdyby miała zostać z pustymi rękoma. Czyżby więc do Turynu wędrował Arek Milik, czyli de facto polski Morata?
🚨🚨| Alvaro Morata will be a FC Barcelona player; the transfer is ‘95% done’ and total agreement has been reached for a loan of 6 months and a purchase option.@fansjavimiguel [🥇]
— Managing Barça (@ManagingBarca) January 3, 2022
Niezależnie od tego, kto zastąpi go w Juventusie, w Barcelonie Morata wcale nie będzie miał prościej, bo to też zespół w kryzysie, w którym nie ma miejsca na błędy. "Blaugranie" potrzebny jest regularny strzelec i choć wiemy, że Alvaro umie trafiać do siatki, to w ostatnich latach rzadko kiedy był w stanie utrzymać odpowiednią systematyczność. Jeśli więc szybko nie wklei się do zespołu i nie rozpędzi kilkoma bramkami, zaliczy kolejny chybiony transfer i po kilku miesiącach wróci do Atletico. W najgorszym wypadku będzie też zestawiany z Luukiem de Jongiem, a to już będzie potwarz, do której Hiszpan jest jednak zdolny. Barcelona może więc okazać się ziemią obiecaną dla tego tułacza, ale równie dobrze też kolejnym przystankiem w drodze donikąd.