Joao Felix na radarze jednego z najlepszych klubów w Anglii!
Arsenal w ostatnich latach starał się budować zespół na piłkarzach o różnej charakterystyce, których można było podzielić na kilka grup. Na wychowanków, tych, którzy akurat już byli na miejscu, tych zdecydowanie za drogi oraz tych, którzy przyszli, bo nie szło im w Hiszpanii, przeważnie w Realu Madryt. Jak się okazuje, "Kanonierom" bardzo spodobała się taktyka dotycząca ostatniej grupy, pewnie ze względu na dobrą formę Odegaarda, dlatego postarają się sprowadzić kolejnego, takiego zawodnika.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Tylko że już nie z Realu Madryt, choć taki Isco pozwoliłby skompletować idealny hattrick po Ceballosie i wyżej wspomnianym Norwegu. Tym razem jednak Arsenal zamierza negocjować z drugim madryckim klubem i to w sprawie ich rekordowego transferu. Jak twierdzą informatorzy popularnego programu El Chiringuito, "Kanonierzy" zainteresowali się bowiem Joao Felixem. Portugalczyk zatracił formę w tym sezonie, podobnie jak większość jego kolegów, a w wywiadach między wierszami obwinia o to Diego Simeone. Niewykluczone więc, że jeśli jego dyspozycja i relacje ze szkoleniowcem nie poprawią się, Atletico poważnie rozważy pozbycie się go. Wtedy pomocną dłoń wyciągnie Arsenal.
.@eduardoinda: “Joao Felix is a very good player. Arsenal want him. Simeone, his objective is to change Felix for Guedes. The problem Atleti have is that he cost €120m & getting that back is something that can only be done if he is sold to the Premier League.” [@elchiringuitotv] pic.twitter.com/E1niGaG3o7
— afcstuff (@afcstuff) February 22, 2022
Ale też nie aż tak pomocną, jak Atletico by chciało. "Rojiblancos" oczekują bowiem od potencjalnych kupców, że ci nie będą bawili się w żadne wypożyczanie piłkarza, tylko od razu wyłożą na stół kwotę porównywalną z tą, za jaką napastnik przychodził na Wanda Metropolitano. Warto przypomnieć, że kosztował wówczas 120 milionów euro. Trudno przypuszczać, by ktokolwiek teraz tyle za niego zapłacił i to tym bardziej Arsenal, który nie jest nawet pewny gry w Lidze Mistrzów. Wydaje się więc, że jeżeli transakcja będzie miała dość do skutku, trzeba będzie ją rozpocząć jednak od wypożyczenia.