Grabara bije ponad 20-letni rekord! - Oko na Polaka
Kamil Grabara od dawna znany był jako ten niezwykle pyskaty bramkarz, który ma tendencję do popełniania głupich błędów. Okazuje się jednak, że ta charakterystyka nieco uległa zmianie w ostatnim czasie. Polak wydoroślał piłkarsko i niewykluczone też, że życiowo, dzięki czemu zalicza regularne występy na wysokim poziomie. Do tego stopnia, że po wczorajszym starciu może świętować pobicie ponad 20-letniego rekordu.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Kopenhaga ograła wczoraj Midtjylland 1:0 umacniając się na pozycji lidera w duńskiej Ekstraklasie. Polak wyciągnął w tym meczu cztery strzały na bramkę i po raz kolejny był wyjątkowo pewny. To był już jego siódmy kolejny mecz bez straconej bramki. Dokładnie rzecz ujmując, Kamil Grabara tym samym dobił do 700 minut bez puszczonego gola. Do tej pory rekord ligi duńskiej dzierżył Jan Hoffman, który jeszcze w ubiegłym wieku nie wyjmował piłki z siatki przez 678 minut.
🇵🇱 Siódme czyste konto w lidze duńskiej z rzędu!
— Maciej Szełęga (@SzelegaMaciek) April 10, 2022
Kamil Grabara pobił kultowy rekord Jana Hoffmanna, który w 1999 roku nie stracił ani jednej bramki przez równo 678 minut.
Tymczasem na liczniku bramkarza FC Kopenhagi jest już około 700 minut "na czysto" 🔥 #Piłkapółnocy pic.twitter.com/S5v6YnnC7i
Raczej nie ma wątpliwości, że przy zachowaniu takiej formy Kamil zagwarantuje sobie bilet do Kataru. Niewykluczone również, że przy okazji takie popisy zainteresują włodarzy mocniejszych klubów z silniejszych lig, którzy w efekcie pokuszą się o jego transfer. Takie wyczyny pokazują, że Grabara chyba wreszcie dorasta do przyszłości, którą wysnuto mu, gdy był jeszcze w Liverpoolu. Zmiana klubu na lepszy wydaje się już kwestią czasu. Podobnie jak bicie kolejnych rekordów.